*reader*
Obudziłem sie cały obolały w dolnych partiach ciała. Nie byłem już w tej durnej izolatce tylko w jakiejś dość dużej sypialni. Była w kolorach czerni, szarości i bieli. Łóżko stało naprzeciwko wejścia do pokoju. Było ono ogromne: ciemno-szarym baldachimem sięgało pod sam sufit, miało czarną pościel. Po lewej stronie łóżka był puchaty biały dywanik. Posadzka to także ciemno-szare duże kafelki. Tak troche dalej w głąb pokoju na ścianach ciągnęły się od podłogi aż po sam sufit gigantyczne lustra. Były one na ścianach naprzeciwko siebie więc bardzo powiększały pokój. Na ścianie kończącej pokój z jednej strony była para drzwi: jedne prowadzą do mega nowoczesnej łazienki, a drugie do dużej garderoby. Tak gdzieś w połowie pokoju wisiały 2 duże czarne żyrandole z czarnym kryształami. Były przepiękne. Na ścianie naprzeciwko pary drzwi były okna i duże hebanowe biurko.
Rozgłądałbym się tak i podziwiał wnętrze gdyby nie to że do pokoju wszedł.... (dum dum duuuum ciekawe ktooo dop. Aut.) Reiji. Tak może to dziwne, ale do pokoju wszedł Reiji. Patrzyłam na niego nieprzytomnym wzrokiem. Kucnął przy moim(?) łóżku.
- jak sie czujesz? - zapytał głosem pełnym szczerej troski
- wszysto tam na dole mnie boli.... - podniosłam się na łokciach i wtedy to zobaczyłam.... Nie miałam na sobie NIC co zakrywałoby moje miejsca intymne - aaaaa! Cholera! Czemu ja nie mam nic na sobie?! I gdzie ja do jasnej cholery jestem?!?!
- spokojnie [t.i] jesteś u nas w rezydencji... - nie dałam mu dokończyć
- że co?! - zrobiłam wielkie oczy - nie wierze....
- Laito! Chodź tu! - zawołał z nienacka Reiji, a ja jak na zawołanie odrazu oprzytomniałam
- NIEEEEEE!!! TYLKO NIE LAITOOO!!!
- heheh, żartowałem, jesteśmy sami w rezydencji. Moich braci i ich narzeczonych nie ma tutaj.
- czekaj, czy ja sie nie przesłyszałam? Na-rze-czo-nych?
- dokładnie
- aa, czemu ty nie jesteś z nimi?
- bo moja narzeczona leży tutaj w łóżku - zagotowało sie we mnie. Ja? Jego narzeczoną? Tia, napewno. To przecież jakiś absurd! Ja nie moge być jego narzeczoną!
- yyyy, co? Chyba sie pomyliłeś bo ja, nie jestem twoją narzeczoną.
- jesteś
- ale jaaaak?
- wyjaśnie ci później, narazie, idź sie ubierz, po prawej masz drzwi do garderoby a po lewej jest łazienka - o fak przypomniało mi sie coś
- emmm, reiji, a co z moim telefonem i tymi tamtymi rzeczami?
- o, dzięki że mi przypomniałaś, są w szarej torbie w łazience. Specjalnie je dla ciebie przemyciłem
- dziękiiiiGdy tylko reiji wyszedł wstałam z łóżka i skierowałam się najpierw do garderoby po jakiś dres do ubrania a potem do łazienki. Faktucznie była tam szara torba. Były w niej moje żyletki, mangi, zapalniczka, telefon, słuchawki, ładowarka i.... Moje... Wachadełko.... Ciekawe jak on je znalazł? Po dokładnieszym przeszukaniu torby znalazłam jakiś czarny kryształ i do tego jakąś mapę. Rozłożyłam ją i... Ja pierdziele, to sie nie dzieje na prawde. To nie była mapa, tylko coś na kształt instrukcji jak zbudować miecz świetlny.
Szybko sie ogarnęłam i zaczęłam dokładnie przeszukiwać pokój. Pod materacem była malutka szufladka. Tam znalazłam 2 inne kryształy: niebieski i granatowy i pare części. W biurku była reszta. Ale banalne kryjówki. Ale oprócz tego znalazłam coś jeszcze. Był to list, chociaż nie wiem czy można to listem nazwać, taka notka:W 2018 na początku marca najwyższy porządek przejmie planetę Ziemia.
Jeśli znalazłeś czarny kryształ masz nam go oddać.
Jest to rozkaz ode mnie.
Jeśli się sprzeciwisz zabiję Cię.Kylo Ren
W
ow.... Normalnie zatkało mnie. Kylo Ren? Na ziemi? Że co? Niemożliwe. Ale... W sumie.... Mogłabym złożyć ten miecz. Czytałam troche o tym.
Składałam to już 2 godziny, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi. Najciszej jak tylko potrafiłam włożyłam wszystko do szuflady w biurku a kryształy schowałam pod poduszke. Podeszłam do drzwi i je uchyliłam..... Wpadł na mnie tak że sie wywróciłam na twarde kafelki... Auć... Wtulił się we mnie, ja patrzę a to Subaru, biedactwo najmłodsze z całej szóstki.
Hmmm... No to ten, fajnie co nie? Star wars, Kylo i diabolik lovers w jednym. No poprostu super..~*~*~*~*
Ehhhhh.... Ja wiem rozdział miał być dobry tydzień temu ale byłem na feriach w bieszczadach i już mie sie chciało pisać. No to ten, kolejny rozdział, łącznie z tym wyszło mi jakieś 691 słów ale no, rozdział jest to jest ok i nie zabijcie mn w komach, plizz..
CZYTASZ
Psychiatra
FanfictionPokoje bez klamek.... Kraty w oknach.... Izolatki.... Zobaczymy, zobaczymy...