Wow, tego sie po niej nie spodziewałem....
- ja, nie wiedziałem że coś tak wyrafinowanego może siedzieć w umyśle niepełnoletniej dziewczyny...
- no to teraz już wiesz.
- zamierzasz coś z tym zrobić?
- raczej nie, dobrze mi z tym. Nie chce sie zmieniać
- no to może spróbujemy..Zakryłem jej oczy, a że dalej była związana nie mogła nic zrobić. Ze specjalnego pojemnika wyjąłem drugą strzykawkę i napełniłem ją zwykłą wodą. Nalałem tyle samo jak w tej strzykawce ze środkiem usypiającym żeby sie nabrała. Podszedłem z powrotem do łóżka na którym leżała i zdjąłem jej opaske z oczu...
- NIE!!! - pisnęła kiedy tylko zobaczyła co mam w ręce - ODŁÓŻ TO, PROSZĘ!! ZROBIĘ WSZYSTKO CO ZECHCESZ!!
- uspokój sie i daj rękę - powiedziałem spokojnie
- NIE!
- uspokój sie i daj rękę - powiedziałem troche wkurzony
- nie chce... *chlip*
- nie ma "nie chce", daj rękę
- a-ale...
- nie ma "ale", dawaj rękę! - podniosłem głos.
W tym momencie wybuchła płaczem, histarycznym płaczem. Ona chyba faktycznie boi sie igieł.
- ehhh... Posłuchaj mnie, zrobimy to powoli tak żeby cię nie bolało, dobrze? I przestań już płakać. Przepraszam, za mocno cie potraktowałem.
- ja nie chce *chlip*, to obrzydliwe. A poza tym *chlip* nie wiem co jest w tej strzykawce.
- tam jest zwykła woda
- ....niby dlaczego mam ci ufać?
- ...bo nie umiem kłamać? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie - to jak, dasz sobie zrobić mały zastrzyk?
- n-nie.. Nie chce, to obrzydliwe i boli i jest złe, nie chce, nie chce, nie chce,
nie chce!
- to może zrobie go tak żebyś nie widziała? Na przykład wbije igłe pod udem, albo w pośladek? Nie będziesz wtedy... - i tu mi przerwała atakiem paniki...
- NIEE!!! TY ZBOCZEŃCU JEDEN!! JAK TAK MOŻNA?!
- nie nazywaj mnie zboczeńcem dobrze? Ja ci tylko zaproponowałem strategie, nic więcej *chociaż chciałbym* - dodałem w myślach
- wiem że byś chciał...
- teraz to ty mi czytasz w myślach nie?
- skąd, domyśliłam sie
- a więc jaka decyzja?
- nie zgadzam sie na coś takiego, nie
Chwile sie wachałem czy moge zadać jej to pytanie, czy sie obrazi, czy znowu zwyzywa mnie od zboczeńców...
- emm, [T.I], moge cie dotknąć...?*reader*
Że co?! O nie, nie, nie, nie, nie. Nie dam się wkręcić, chociaż, jakby na to nie patrzeć z nieco innej perspektywy to może być ciekawie. A trudno, raz sie żyje..
- ...T-tak
Boże, on mnie dotyka! Jaki on jest ciepły....*reiji sakamaki*
Pozwoliła mi, niewiarygodne. Dotknąłem ją, w rękę. Potem zchodziłem coraz niżej...
- ..m-mogę..? - kiwnęła głową na tak
Delikatnie pogłaskałem ją po piersiach.. Ma takie miękkie i... Duże.. Przejechałem ręką również po jej brzuchu i no, nie mogłem sie powstrzymać i włożyłem jej rękę pod bluzę. Zarumieniłem sie kiedy dotknąłem jej nagiej skóry. Drgnęła niespokojnie. Dokładnie badałem każdy milimetr jej ciała, a przy tym moje policzki pokrywały sie coraz to głębszym odcieniem różu i czerwieni...~*~*~*~*~*~
Wiem, jestem zła że przerywam tak idealną chwilę... Jutro będzie scena +18
Do jutra...
CZYTASZ
Psychiatra
FanfictionPokoje bez klamek.... Kraty w oknach.... Izolatki.... Zobaczymy, zobaczymy...