Tak przez kolejne 2 dni szukałem części do tego miecz świetlnego. I no fajnie, wszystko poznajdywałem. Złożyłem go i odpaliłem. Woooow tego to sie niespodziewałem... Gdy tylko go włączyłem zabłysło, czarne jak smoła ostrze. Wokół niego otoczka była ciemno fioletowa. Byłem tak pochłonięty wpatrywaniem sie w to cacko że nie zauważyłem że w drzwiach stał... Ayato. I bacznie mnie obserwował.
- Reiji powiedział mi żebym przyszedł po ciebie. Masz iśc do jego pokoju - powiedział ze stoickim spokojem a ja na dźwięk jego głosu o mały włos zawału nie dostałem
- No dobra, too.. Już idę.. - zgasiłem to cacko i włożyłem do swojego worka, założyłem go na plecy i poszedłem do pokoju Reiji'a.Kiedy byłem pod jego drzwiami, zapukałem 3 razy w równych odstępach czasu. "Wejść" rozległo sie po drugiej stronie drzwi. Nacisnąłem klamke i prawie po raz drugi nie dostałem dzisiaj zawału. Tam stał Reiji i Kylo. *nie, ja chyba śnie* myślałem przecierając oczy ze zdumienia.
- yyyy.... Cześć? - tylko tyle mogłem z siebie wyrzucić. Ale po sekundzie do mnie dotarło co tu sie odjaniepawliło i dosłownie rzuciłem sie na Kylo i przytuliłem go bardzo mocno, ale wpadłem na niego z takim impetem że upadł na podłoge.
- CO TY DO JASNEJ CHOLERY WYPRAWIASZ?! - Reiji był nieźle wkurzony moim zachowaniem
- aaaaaaaaawwwww!!! Boże jaki on jest słodkiiiii!! Aaaa kawaiiii!! Omg!!! Omgggg!!! Aaaaaaaa!! - piszczałem jak oszalały. Ja pierdziu! Moje marzenie sie spełniłooo!! Yey!
- chyba dostał ataku padaczki przedawkowania słodkości - odezwał sie nasz słodziak
- aha... - odparł dość zmieszany ReijiBożeeeee ale Kylo jest zajebistyyy!! Aaaaa!! Ma taki super głos!! Aaaa!!! Padaczkaaaa!!
Time skip
Stałem naprzeciwko Kylo i Reiji'a.
- ekchem - zaczął okularnik - Kylo jest tu ze względu na ciebie. Masz z nim polecieć na główny krążownik. Reszte sam ci powie.Eeee, moja reakcja? ŁO DE FAK?! CO TO MA BYĆ? ONI SE ZE MNIE JAJA ROBIĄ?! NIEEEE, JA ŚPIE... ej, ale to w gruncie rzeczy jest nie możliwe nie? No to ten.
Kylo zabrał mnie na swój statek, oczywiście wcześciej do worka spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy i porzegnałem sie z braćmi Sakamaki, całą droge mi coś gadał a ja w sumie to tak go bardzo uważnie słuchałem, że nic nie wiem. Albo przynajmniej tyle że będe miał własnego x-winga, więc fajnie.Jak wystartowaliśmy to, w ogóle sam fakt startowania był mega. Trochę jak samoloty pionowego staru. I no, dolecieliśmy na te krążowniki.... Jakie to jest wszystko gigantyczne..... Wow. No ale wracając. Wysiedliśmy i wszyscy, dosłownie WSZYSCY sie na mnie lampili jakby, nie wiem, pierwszy raz człowieka widzieli.
- narazie będziesz mieszkał ze mną, a potem ci znajde jakąś kwaterę
- yyyyy, co? Ja? Z Tobą? W jednej kwaterze? Co?
- wchodź
- yyyy ok, a-ale mnie nie zgwałcisz?
- hmmm, zobaczymy....Kurde, nie no. To jest sen. Ja śnie...
*~*~*~*~*
Nie zabijajcie mnie prosze.... XDDD
CZYTASZ
Psychiatra
FanfictionPokoje bez klamek.... Kraty w oknach.... Izolatki.... Zobaczymy, zobaczymy...