Rozdział #1

41 4 3
                                    

Jest noc. Biegnę. Nieznaną drogą. Po nieznanej powierzchni i w nieznanym miejscu. W okół mnie są prostopadłościany z prostokątami oraz patyki lśniące na końcach. Jedne się świecą inne nie. Okropnie dziwne.

Czuję strach. Nie wiem dlaczego, ale jestem BARDZO przerażona. Jak bym się czegoś lub kogoś bała. Nie wiem kim albo czym może to być, ale na pewno nie jest przyjemne.

Wtem zatrzymuję się na jakimś skrzyżowaniu dwóch ulic. Na rogu jest budynek. Z napisem "CINEMA". Nie pamiętam co oznacza, lecz skądś go znam. Lecz najgorsze jest to, że budowla się pali. Płonie jakimś dziwnym czerwono-żółtym ogniem a do tego nad nim unosi się dym. Bardzo dużo dymu ,który nie wiem skąd się wziął.

Wszędzie biegają istoty bardzo podobne do elfów ale to nie one. Są wysokie, potężne oraz ubrane na czarno. W niektórych miejscach nawet świeciły. Żółtawym oślepiającym światłem. To też wydało mi się to dziwne bo... Czy czarny świeci?

Jeden z nich chwycił mnie za ramiona i przeprowadził na bok po czym wyciągnął z hełmu maskę, założył ją i wbiegł do ognia. Stałam nieruchomo. Nie wiedziałam co się dzieje. Co chwila ktoś wołał, krzyczał, biegał... Co robić? Gdzieś iść? Spytać się dlaczego to się dzieje? Nie mam pojęcia. Całkowita pustka w głowie.

Nagle poczułam przeszywający ból w lewym boku. Padłam na kolana dotykając go. Był mokry, a mnie cały czas piekło. Podniosłam  przed twarz rękę, którą dotykałam źródła bólu. Jest cała we krwi. Mojej zielono-niebieskiej krwi.

Po chwili zaczęłam czuć że tracę jakiekolwiek siły. Łzy napłynęły mi do oczu. Więc tak właśnie umrę. Zraniona w bok, nie wiedząca kto to zrobił.

Zanim jednak całkowicie opadłam z sił przed załzawionymi oczami zobaczyłam brązowe buty, nie wiem skąd to wiem, ale nazywają się okswordy, i nogawki w pionowe pasy. Słyszałam śmiech. Męski, okropny, o dziwo młody śmiech. Jakiegoś nastolatka.

Osoba kucnęła, zbliżyła się do mnie i powiedziała damskim głosem.
- Lya! Lya wstawaj!! -
- Nie!!! - wrzasnęłam i się obudziłam. Przed oczami zobaczyłam swojego bliźniaka, Harrego i Susane. Cała trójka "wisiała" nade mną. Patrzyłam na ich z wytrzeszczonymi oczami.

- Co ci jest? Dobrze się czujesz? - spytał brat.
- Mówiłem, że dziwnie śpi - wtrącił się Lyam.

Jeny. Znowu ten sam sen? Siódmy raz mi się śni. Do tego to koszmar. Nie mogło być coś milszego? Na przykład Neloki*, albo... Nimfy? Nieeeee. Musi być jakieś palące się czerwone "CINEMA".

- Lya, co ci się śniło? -
- Sue, nie tak od razu. Może nie chcę mówić...
- Harry, jak mamy jej pomóc skoro nie wiemy co za wymysły stworzyła jej kraina Morfeusza.

Czeekaj. Co on powiedział? Kurka nie przyswajam. Jakie pytanie zadał? Yyyyyy...

- Może pójść po babcie?
-Lyam nie żartuj. Babcia niewiele pomoże. Jestem pewna.

Mam! Zadał pytanie: "Co ci jest?". A niby co ma być? Dobrze się czuję, nic nie szwankuje, jak mam się czuć?

- Yyy... Ej
- Moim zdaniem trzeba zaparzyć ziółka.
- Tak. Bo "ziółka" na pewno jej pomogą.

Czy oni mnie nie widzą? Ja próbuję coś powiedzieć a ci o "ziółkach" gadają.

- Hej.. Ja
- Może ciocia Linda pomoże?
Nie da się. Poprostu się nie da. W końcu się na nich wydałam.
- Możecie się wreszcie zamknąć!?
No. Wreszcie nastała cisza.
- Nic mi nie jest. Czuję się świetnie. To tylko koszmar. Nie musicie mi parzyć żadnych...
- Jak nic!? - wkurzył się mój bliźniak.
- Musi coś być! Co nocy od broku (elfickiego tygodnia) (dop. Jak macie jakąś lepszą nazwę, to piszcie w komentarzach) źle spisz, wiercisz się w nocy a jak cię budzę to krzyczysz że nie. Więc powtórzę pytanie Harrego. Lya!
C o  c i  j e s t ? - . Nie żartował. Miał poważną minę, a ja wiem jak wygląda jego twarz gdy mówi na serio, a kiedy żartuje z powagi sytuacji.
- Mówię wam. Wszystko okej. Poprostu to zwykle koszmary -
- Co w nich jest? - spytał Harry.
- Po co wam to? -
- Co w nich jest!?-
- Dobra. Nie wrzeszcz. Biegnę gdzieś, zatrzymuję się przed budynkiem z czerwonym ogniem, są dziwne kolesie podobne do elfów, jeden mnie przestawił, potem ktoś mnie dźgnął w brzuch niżem, przeszedł mi przed twarz i zaczął się chichrać jak gupi do sera.

Green & Black [NIESKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz