Imagine: Bruce Banner; Nieśmiały

313 11 0
                                    

Pracowałaś w laboratorium T.A.R.C.Z.Y od około dwóch miesięcy. Dobrze czułaś się w otoczeniu chemicznych substancji, próbówek, mikroskopów i kolonii bakterii. Od początku świetnie dogadywałaś się z Brucem, choć był on nieco milczący. Zazwyczaj nie mówił więcej niż było trzeba, ciągle delikatnie się uśmiechał i często przypatrywał się tobie podczas pracy, co bardzo cię krępowało. Byłaś wkurzona. Nigdy wcześniej nie krępowały cię czyjeś spojrzenia, a już na pewno nie sama obecność. A teraz? Gdy tylko Banner wchodził do pomieszczenia stawałaś się spięta, zaczynałaś zwracać uwagę na ruchy, słowa, a nawet wygląd włosów. W głębi duszy wiedziałaś, co się dzieje, ale uparcie nie chciałaś przyznać tego przed sobą samą.

Miałaś nadzieję, że w końcu ci przejdzie. Wystarczy, że odpowiednio mocno skupisz się na pracy, prawda? Ale z każdym jego uśmiechem coraz bardziej miękło ci serce.

Tego dnia pracowałaś nad wydzielaniem DNA z komórek nowego szczepu bakterii, który wyhodowałaś razem z Brucem. Pochylałaś się właśnie nad mikroskopem i przyglądałaś zwiniętej podwójnej helisie. Dzięki sile mikroskopu wynalezionego przez Starka mogłaś dostrzec zasadowe połączenia fosforanowego szkieletu. Wtedy drzwi otworzyły się z niemałym hałasem. Do środka wszedł Tony wpychając Bruce'a do pomieszczenia. Stark stanął w drzwiach zagradzając przejście. Odwróciłaś się w stronę mikroskopu. Nic ci do ich sprzeczek. Nic oprócz tego, że jeśli Stark wkurzy Bruce'a to właśnie ty jesteś tą, która najprawdopodobniej ucierpi. Mimo wszystko bez słowa wróciłaś do pracy.

-Teraz, albo nigdy- oznajmił Tony, a Bruce wydał z siebie dziwny pomruk.

Spięłaś się. Oby to nie było to, co myślałaś. Zacisnęłaś ręce na blacie, by nie zaczęły się trząść. Tymczasem przez dłuższy czas nie działo się nic. Usłyszałaś jak Bruce wzdycha, a potem jego kroki, skierowane do ciebie.

-(T|I)- powiedział cicho stając za tobą. Odwróciłaś się. Nerwowo pocierał ręce, ale cały czas lekko się uśmiechał. Również się uśmiechnęłaś. Strach przed jego złością kompletnie wyparował. Ale pojawiło się inne uczucie. Przełknęłaś ślinę i nerwowo przygryzłaś wargę.

-Tak?- odezwałaś się chyba jeszcze ciszej niż on.

-No więc...Ja...Chodzi o to, że...-zaczerpnął głęboko powietrza. Pochyliłaś lekko głowę chcąc go zachęcić do mówienia, ale niezbyt to pomogło.

Usłyszałaś ciężkie westchnięcie Tony'ego.

-Bruce chciał się ciebie zapytać, czy byś się z nim nie umówiła- powiedział zirytowany zachowaniem drugiego naukowca. Spojrzałaś na Bannera, który zdenerwowany poczerwieniał i spuścił wzrok. Pokiwał głową czując na sobie twoje pytające spojrzenie.

-Jasne- powiedziałaś starając się mocno, by zabrzmiało to lekko, ale w środku chyba skakałaś z radości. A przynajmniej tak ci się wydawało. Nie potrafiłaś osądzić, bo nie czułaś się tak od dawna.



Cześć miśki! 

Co tam, jak tam?

Tak, wiem. Dłuuuugo mnie nie było! 

But I'm back! 

Do zobaczenia! 

Preferencje MARVELWhere stories live. Discover now