Kabina

22 1 1
                                    

Kulę się w sobie. Jestem jedną małą, ściśniętą kulką uczuć. Mam nadzieję, że jestem niewidzialna. Mam nadzieję, że tak zostanie na zawsze. Wszystko w środku krzyczy. Sprawia mi to ból. Ale nie ruszam się. Niestety chwila spokoju pęka jak bańka mydlana.
Dzwonek.
Wychodzę marząc, żeby być jeszcze mniejszą niż jestem. Chcę być ćmą. Motylem nocy. I wylecieć stąd otwartym oknem.
Idę.
Ktoś mnie popycha. Kto inny depcze. (Wszyscy najchętniej by mnie rozdeptali jak robaka). Mam ochotę się schować. Czuję to nieprzyjemne uczucie w żołądku. Znowu to samo, myślę. Przyspieszam kroku, aż znajduję się w łazience. Wbiegam do ostatniej kabiny i pochylam się nad ubikacją. Wymiotuje. Mam  nadzieję,że wraz z moim śniadaniem,  pozbędę się wszystkich uczuć. Wszystkich wspomnień. Gdy kończę, czuję się troche lżej, ale ból  się czai w środku i czeka, czeka, czeka. Czeka, żeby znowu uderzyć. 
Opieram się o zimną ścianę. Powtarzam w głowie ,, weź się w garść, bo inaczej zjedzą cię jak wilki".
Wychodzę ze sztucznym uśmiechem na ustach i znowu zmuszam się to śmiechu.

Po co udawać?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz