2. Niebezpieczna kobieta.

1.8K 82 22
                                    


Stukot obcasów rozbrzmiewa w pustym atrium siedzimy FBI. Bez wahania podchodzę do windy, która natychmiast się przede mną otwiera. Wchodzę do środka i wciskam krótki kod. 

Dowell o 2 w nocy, wzywa mnie tylko w jednej sprawie.

Winda z cichym pomrukiem rusza w dół.

Unoszę wzrok i napotykam w lustrze swoje beznamiętne spojrzenie, które mam opanowane do perfekcji. Okazywanie współczucia i jakiejkolwiek słabości nie leży w mojej naturze. A mimo to, od kiedy dziadek mnie odnalazł - wszystko wróciło. Choć nie odczuwam strachu, żalu czy empatii jak zwykły człowiek.

Wyglądam lepiej niż kiedykolwiek wcześniej i kompletnie inaczej. Zapuściłam włosy i przefarbowałam na czarno. Wiele się zmieniło niby na lepsze, ale jedno pozostało bez zmian. Oczy – nadal są brązowe i puste. Czasami patrząc w nie, mam wrażenie że są niemal czarne, jakby sam diabeł w nie wstąpił. Jestem przekonana, że mój szef by się z tym zgodził bez wahania.

Do rzeczywistości przywraca mnie cichy zgrzyt rozsuwanych drzwi windy. Biorę głęboki oddech i wysiadam.

Przede mną rozciąga się sieć podziemnych korytarzy. Jest tu wiele ciekawych pomieszczeń do zwiedzania, ale dziś nie jestem tu w celu rekreacyjnym. Skręcam w jeden z korytarzy, który wiedzie mnie wprost pod drzwi pokoju przesłuchań, choć ja bym tego tak nie nazwała. Nie wysilam się na jakiekolwiek uprzejmości i bez pukania wchodzę do środka.

Jest to ogromne pomieszczenie podzielone na pół, przez sporych rozmiarów lustro weneckie wkomponowane w ścianę, przy którym tyłem do mnie stoi Tony Morello. Jest on jednym z najlepszych agentów FBI i najbardziej groźnym, nie licząc Dowella. Nie raz i nie dwa, widziałam ich w akcji i w życiu nie chciałabym być na miejscu tych, którzy wpadną w ich ręce. Tony ma coś takiego w wyrazie twarzy, że człowiek dostaje gęsiej skórki od samego spojrzenia. 

Staję obok niego i spoglądam w kierunku mężczyzny, po drugiej stronie lustra. Na moje oko to meksykanin i to dobrze zbudowany. Jego ramiona zdobią tatuaże, charakterystyczne tylko dla jednej z najbardziej niebezpiecznych organizacji przestępczych – Muerte. Nie bez powodu mają w swoje nazwie śmierć. Sami są jak kaci i nie okazują nikomu litości. Twardzi są i nie łatwo ich złamać. A wzrok mężczyzny wbity w szybę mówi, że gorzko tego pożałujemy, że go przetrzymujemy.

- Akta. – Odzywa się Tony i podaje mi teczkę. Natychmiast zagłębiam się w lekturze. 

Niezliczona ilość napadów z bronią w ręku. Handel narkotykami i bronią. Przestałam liczyć popełnione przez niego morderstwa, ale jedno z nich szczególnie przykuło moja uwagę. Wyjątkowo brutalne. Trzeba być niezłym skurwysynem, aby gwałcić piętnastolatkę, a potem ciąć jej ciało kawałek po kawałku, na oczach matki i ojca. Przeglądam dołączone zdjęcia i czuje jak w środku zaczyna narastać dobrze mi znany gniew. 

- Co chcemy wiedzieć? – Pytam opanowanym głosem, choć daleko mi do spokoju. Odkładam teczkę na stoik i sięgam po leżące z boku czarne skórzane rękawiczki.

- Mamy informację, że za dwa dni mają przerzucić do stanów sporą dostawę narkotyków i broni, ale nie wiemy kto odbierze przesyłkę i gdzie to będzie.

- Czyli nic. – Mówię sucho. Spodziewałam się czegoś więcej, a tu nuda i nuda.

- Nie pyskuj. – Odpowiada lodowatym tonem. Przewracam oczami.

- Nie jesteś moim ojcem.

- I codziennie dziękuję za to Bogu. – Odparowuje z krzywym uśmieszkiem.

- Przecież ty nie wierzysz. – Zauważam i unoszę brew. Wzdycha ciężko.

- Jakiś czas temu ich szefa zabito, a interesy przejęła nowa osoba. A to człowiek widmo. – Wraca do sprawy. – Ciągle nam umyka, jakby wiedział lub wiedziała, że czujnie im się przyglądamy. A sprawę komplikuje to, że gubernator Kaver też jest w to zamieszany. 

Mrok Mieszka w SzafieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz