7. Run Girl. Run!

745 56 7
                                    


Zaciskam mocniej palce na chłodnym metalu. Skupiam się na celu i naciskam spust. Następuje huk, a potem następny i jeszcze następny. Ściany strzelnicy drążą w posadach od hałasu, który następuje w równych odstępach czasowych. Wiem, że mam już magazynek pusty, ale stoję przez chwilę w bezruchu i patrzę w przestrzeń nie widzącym wzrokiem.

Zbliża się coś złego i czuję to całą sobą, ale za cholerę nie mogę określić skąd przyjdzie cios, a mam wrażenie, że ja jedyna to dostrzegam.

Ta myśl towarzyszy mi nie zmiennie od kilku ostatnich dni i z każdym dniem uczucie niepokoju się nasila. Wczoraj wieczorem zadzwonił Tony z wiadomością, że w dokach Hell"s Kitchen była strzelanina. Nie żyje dziewięć osób w tym pracownik firmy ochroniarskiej. Cztery osoby to członkowie Muerte, a kolejne cztery to ciała jednego z miejscowych gangów. Wygląda to na porachunki, ale według jednego z świadków wypakowali coś z jednego z kontenerów i chyba się nie dogadali, bo otworzyli ogień. Reszty można samemu się domyśleć. Muerte zwinęło ładunek i zwiało, a świadek zawiadomił policję. Czyli to na co tak czyhaliśmy od kilku miesięcy dało nogę pod naszym nosem. Wyczułam, że Tony jest tak samo wkurzony jak ja.

Wymieniam magazynek i ponownie celuję do tarczy znajdującej się na końcu pomieszczenia. Broń delikatnie drga w dłoni, czuję jej moc i to co można nią uczynić. Daje mi władze i siłę. Narzędzie, które łatwym sposobem może w kilka sekund pozbawić kogoś życia. Zawsze mnie uspokajała, ale dziś jednak tak się nie dzieje, a kilkanaście magazynków poszło na marne.

Odkładam broń na stolik znajdujący się przed mną, po czym zdejmuję okulary i słuchawki. Natychmiast moje ciało reaguje instynktownie i cała się spinam. Rejestruję nie odwracając się za siebie, że ktoś za mną stoi. Naciskam przycisk przywołujący tarczę.

- Nie ładnie się skradać.

Tarcza w kształcie człowieka zatrzymuje się przed mną, odpinam ją i przyglądam się jej z uniesionymi brwiami. Praktycznie rozwaliłam całą głowę i tylko parę strzępków papieru wisi smętnie. W okolicach serca widnieje duża dziura wielkości pięści.

- Nie jest cię łatwo znaleźć. – Odzywa się za moimi plecami Jerry.

- Nie spieszyłeś się. – Warczę.

- Nie wkurzaj się, Angel. Nie było łatwo czegokolwiek się dowiedzieć. - Burczy rozdrażniony. Odwracam się w jego stronę i krzyżuję ręce.

- Do rzeczy, Jerry. - Ponaglam go, bo za chwilę zacznie mi zrzędzić jak to on się dla nie poświęca.

- Damon Redson praktycznie nie istnieje w żadnym rejestrze. Sprawdziłem wszystko co mogłem i do czego miałem dostęp. Uruchomiłem kontakty na mieście, ale nikt o nim nigdy nie słyszał albo nie chciał mówić.

Słuchając jego wywodu zaczynam zgrzytać zębami ze złości, bo nie takiego obrotu sprawy oczekiwałam. Sądziłam, że poda mi go on na tacy z różą w zębach.

- Zaintrygowałaś mnie tym Redsonem, więc zacząłem jeszcze głębiej kopać i już miałem sobie odpuścić, gdy mnie oświeciło. – Teraz paple tak szybko w pod ekscytowaniu, że trudno go zrozumieć.

- Iiii?

- Dwa dni temu był pogrzeb gubernatora Kavera. Wysłałem na niego naszego fotografa. Na zdjęciach był obcy facet powtarzający się na każdym ujęciu. - Wyjmuje coś z kieszeni i podsuwa mi pod nos. 

- Redson. - Mamroczę.

- Przesłałem ci zdjęcia na mail.

- Po za tym okazuje się, że inwestuje w różne nieruchomości i ma trzy kluby, które prześwietliłem i okazuje się, że wszystko jest legalne, choć osoba Redsona dużo pozostawia do życzenia. Zwłaszcza jego przeszłość i to też masz na mailu.

Mrok Mieszka w SzafieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz