#10

4K 157 20
                                    

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Dodatkowo kiedy usiadłam na łóżku cały świat mi wirował, byłam cała mokra od potu. Dotknęłam czoła, byłam cała rozpalona. Powoli zeszłam na dół, weszłam do kuchni gdzie mama w pośpiechu robiła kawę, usiadłam przy stole.

-Clary dobrze się czujesz?-zapytała mama z troską

-Niezbyt.-odparłam cicho, mama podeszła i dotknęła mojego czoła

-Masz gorączkę!-podniosła głos- Usiądź w salonie ja przyniosę ci lekarstwa, niestety muszę być dzisiaj w pracy, ale wrócę jak najszybciej się da.

-Mamo na prawdę nie śpiesz się dam sobie radę.-odpowiedziałam po czym usiadłam na kanapie w salonie.

Włączyłam telewizor, mama zostawiła mi lekarstwa i od razu wyszła. Patrzyłam na durny program kiedy nagle przypomniałam sobie o zakupach, które obiecałam Cliffordowi. Wzięłam telefon do ręki i napisałam do chłopaka.

Ja: Mike na prawdę przepraszam nie dam rady iść z tobą na zakupy :(

Mike: Jasne...

Ja: Na prawdę bardzo mi przykro ;( Jestem chora i nie mam siły

Mike: Mogłabyś chociaż powiedzieć wprost że wychodzisz gdzieś z Hemmingsem

Ja: Przecież to nie prawda

Mike: Nie jestem taki głupi Clary przestań kłamać

Ja: Nie kłamię! Mam 39 stopni gorączki i ruszyć się nie mogę... z resztą ok po co ja się tłumaczę nie chcesz to nie wierz Dobrze wiedzieć że masz mnie za taką osobę.

Rzuciłam telefon obok lekko zdenerwowana i skupiłam się na obrazie w telewizji. To znaczy próbowałam się skupić, bo myślami wróciłam do Mike'a. Było mi źle, że pomyślał iż mogłabym go okłamać, żeby spotkać się z Lukiem. Nie jestem taka, miałam nadzieję, że zaprzyjaźnię się z Cliffordem niestety chyba się pomyliłam skoro on już teraz mi nie wierzy.

Rozmyślania przerwał mi mój telefon. Spojrzałam na ekran, na którym pojawiło się zdjęcie moje i Luka. *Luke dzwoni*

-hej mała!-krzyknął do telefonu a mi prawie wybuchła głowa

-hej mały możesz nie krzyczeć?-powiedziałam cicho

-nazywaj mnie jak chcesz ale akurat mały do mnie nie pasuje-zaśmiał się

-aha ok

-Czy ty zabalowałaś wczoraj po powrocie do domu?

-Nie czemu

-Głowa cię boli i mówisz cicho i jakoś tak bez życia, kac morderca co? A trzeba było słuchać mamy i nie pić alkoholu i teraz cierpisz młoda damo.

-Jestem chora głupku

-Już jadę-no i się rozłączył

Super a ja wyglądam jak jedna wielka porażka. Chciałam się ruszyć z kanapy, ale z każdą próbą wstania kończyło się zawrotami głowy i ponownym opadaniem na mebel. Kiedy zrezygnowałam z kolejnego podejścia usłyszałam dzwonek do drzwi. Zrezygnowana i trochę oszołomiona zawrotami głowy doszłam do drzwi i powoli je otworzyłam opierając się o drzwi spojrzałam na blondyna.

-Wyglądasz okropnie.-stwierdził smutno

-Dzięki kobiety uwielbiają słuchać takich komplementów.-mruknęłam-Zarażę cię Luke wracaj do domu.-powiedziałam po czym zachwiałam się, upadłabym gdyby nie silne ręce chłopaka.

-Żartujesz, ledwo stoisz.-powiedział patrząc mi w oczy wciąż mnie trzymając. 

Zamknął drzwi i poprowadził mnie do salonu. Usiadłam przed telewizorem głośno wypuszczając powietrze. Luke cały czas na mnie patrzył z troską w oczach. 

-Nie patrz tak na mnie.

-Jesteś bardzo blada, jadłaś coś? 

-Nie

-No to dzwonię po pizze, masz numer? 

-Ta w telefonie.-powiedziałam podając chłopakowi komórkę

Luke spojrzał na ekran i zrobił dziwną minę. 

-Masz wiadomość od Mike'a. 

-Daj.-powiedziałam wyrywając mu telefon

Mike: Przepraszam Luke właśnie mi powiedział, że jedzie do ciebie bo jesteś chora. Przepraszam jestem dupkiem.

Ja: Przynajmniej się przyznałeś :/ 

Mike: Wynagrodzę ci to obiecuje 

Ja: Nie trzeba

Mike: To co zakupy jak tylko wyzdrowiejesz? ;)

Ja: Okay ;)

Mike: Na prawdę przepraszam słońce ;* 

Ja: Już dobrze wybaczam :) 

Luke cały czas na mnie patrzył i wyraźnie nad czymś myślał. 

-Kiedy będzie pizza?-zapytałam

-Kurde już dzwonię-zaśmiałam się 

Resztę dnia, a w sumie czterech dni, przez które Luke cały czas ze mną siedział spędziliśmy bardzo miło. Śmialiśmy się, oglądaliśmy filmy i dużo rozmawialiśmy. Na prawdę dobrze się z nim dogadywałam. Zaczynaliśmy się rozumieć bez słów. Po za tym Luke okazał się być opiekuńczy. Robił mi jedzenie i herbatę. Robił wszystko żebym się nie nudziła, z dnia na dzień czułam się coraz lepiej. 

__________________________________

Witam i zapraszam. 

Przepraszam rozdział trochę nudny i pisany od niechcenia ehhh. Wybaczcie. 

Zostawiajcie po sobie ślad w komentarzach piszcie swoje opinie lub chociażby głupią kropkę, bo na prawdę nawet ona motywuje. 

Do następnego robaczki ;*

MessagesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz