cz2

643 43 53
                                    

Ben myślał całą noc. Czy możliwe że ten facet był jej ojcem? Nie mógł w to uwierzyć. Było już grubo po północy. W końcu wstał i cichaczem wyszedł  oknem. Ruszył w stronę domu Rey. Wdrapał się po rynnie do okna dziewczyny. Gdy ujrzał ją śpiącą pod drzwiami na podłodze krew w nim się zbudowała. Znał ją rok ale czuł jakby znał ją od zawsze. Otworzył uszkodzone okno i wszedł do środka. Podszedł do brunetki i wziął na ręce. Położył na łóżku i okrył kocem. Złożył delikatny pocałunek na jej czole i szepnął

- Zabiorę cię z tąd. Uciekniemy razem. Jak najdalej od tego miejsca.

★★★★★

Weekend minął i nastał poniedziałek. Rey wstała jak zwykle zaspana.

- czy ja nie zasnęłam na podłodze? - powiedziała  sama do siebie.

Wzruszyła jedynie ramionami i poszła do łazienki. Zrobiła sobie makijaż aby nie było widać cieniów pod oczami. Zeszła na dół biorąc kanapki że stołu i wolnym krokiem poczłapała schodami w dół. Będąc przed drzwiami domu podjechał do niej czarny motor. Chłopak zdjął kask.

- Ben!?- uśmiechnęła się - co ty tu robisz?

- trzymaj - podał jej czerwony kask motocyklowy- postanowiłem że podwozie cię do szkoły.

- eeeee- Rey patrzyła to na niego to na kask.- ale ja może lepiej pójdę pieszo... Nie chcę się narzucać...

- czyżbyś się bała?- Ben zrobił chytry uśmieszek

- nigdy w życiu!- krzyknęła

Te słowa podziałały na dziewczynę jak uderzenie. Założyła kask i usiadła za chłopakiem. Z zawsty- dzeniem objęła go w pasie. Ten tylko się uśmiechnął i pojechał przed siebie. Rey była przerażona. Wyprzedzał samochody jak zawodowiec. Objęła go mocniej  prubując nie krzyczeć. Nagle poczuła jak jego klatka się trzęsie.. Zaraz... On się śmieje?

- Rey stoimy na parkingu od dobrych kilku minut a ty nadal siedzisz i mnie obejmujesz - zaśmiał się złośliwie na co dziewczyna zaczerwieniła się. Wszyscy patrzyli na nich. Zsiadła maszyny i zdjęła kask podając go czarnowłosemu. Razem poszli do szkoły i udali się do klasy.

- Rey !!!- na korytarzu rozległ się głos Finna

- Finn!- dziewczyna przywitała się z przyjacielem - Coś ty taki zdyszany?- zapytała

- Jaaaa... - nagle przerwał mu krzyk

- Finn szmaciarzu choć tu- była to Phasma.

- Ratuj!!!- krzykną Finn

Podeszła do przyjaciół swoim krokiem mówiącym "zaraz kogoś zabiję". Finn pędem wbiegł do łazienki myśląc że ona tam nie wejdzie.

- Hej Phasma- przywitała się Rey - co wam się stało?

- Ten idiota powiedział że blondynki są głupie!!!- warknęła wściekle waląc ręką w drzwi łazienki.

- Wy to macie problemy, ja nie wiem... - powiedział Ben patrząc na dziewczyny

Nagle rozległ się dzwonek. Cała trójka poszła do sali. Była biologia a do tego sprawdzian. Rey usiadła na ławce od okna razem z Phasmą. Za nimi siedzieli Hux i Ben. Nagle do klasy wpadł Luke Skywalker nauczyciel religii. Mimo iż nie był księdzem nawet dobrze wczuwał się w rolę życiowego przewodnika.

- W związku że nauczycielka  jest niedysponowana ja będę miał z wami lekcje- uśmiechną się i usiadł za biurkiem.- a więc... Mieliście mieć sprawdzian... Może zamiast tego przepytamy wszystkich po kolei..

Wszyscy jękneli. Na pierwszy ogień poszedł Finn. Luke spytał go jak działa proces fotosyntezy. Czarnoskóry tylko z zkrzywioną miną patrzył jak nauczyciel stawia mu pałę do dziennika. Tym oto sposobem doszli do Kylo.

- A więc synu... Powiedz mi... Co ty wogóle wiesz z biologii.- spytał Skywalker załamany wiedzą poprzednich uczniów.

- Wiem skąd się biorą dzieci- uśmiechną się cwaniacko na co nauczyciel tylko spojrzał na niego i całkowicie się załamał.

- Boże mój... Ratuj- wyszeptał  i dodał- no to dobra jeżeli uważasz że znasz ten temat to pochwal się co wiesz. Na ocenę oczywiście

Ben popatrzył na niego jak na psychopatę i zaczął swój monolog. Nauczyciel religii siedział podparty łokciem o biurko i kiwał głową jak ksiądz w konfesjonale. Większość uczniów słuchała go z dziwnymi uśmiechami, reszta czyli wszystkie dziewczyny siedziały czerwone z zatkanymi uszami. Gdy chłopak skączył ukłonił się i spojrzał na swojego wujka. Ten tylko załamał ręce i wziął długopis do ręki.

- Nasz tą piątkę i zejdź mi z oczu- powiedział - wszyscy macie piątki. A teraz wynocha!!! Żebym was więcej nie widział na oczy!!! Tu egzorcyzmy trzeba przeprowadzić!- wrzasnął i wyszedł chwiejnym krokiem z klasy.

Młody Solo poszedł do ławki i usiadł dumny z siebie. Wszyscy zaczęli mu dziękować za jego przedstawienie. Ten siedział tylko z nogami na stole i słuchał podziękowań.

- phi. Każdy tak potrafi- powiedział z obojętnością Finn do Poe'a.

Rey siedziała czerwona i nic nie mówiła. Była przerażona i zdziwiona wiedzą jej przyjaciela. Phasma siedząca obok niej z zawzięciem obgryzała paznokcie. Jako jedyną nie obchodziło co się działo.

Na przerwie dziewczyny z klasy Bena podchodziły do niego chwaląc jaki on mądry i tak dalej. Hux tylko stał oparty pod ścianą u wpatrywał się w Phasmę. Tak bardzo ją kochał. Bał się jednak że jak jej to powie ona  go wyśmieje. Nie wiedział że blondynka czuje to samo co on. Rey siedziała na ławce obok Tano. Powoli jadła swoją kanapkę. Nagle poczuła że ktoś siada obok niej. Był to Finn.

-Heja. Co robisz?- spytał patrząc w jej oczy.

- eeeee jem- powiedziała biorąc kolejnego gryza.

- no tak... Może wybrała byś się ze mną do kina - spytał zmieszany

Tak bał się że dziewczyna odrzuci jego miłość. Szczerze mówiąc nawet o ty nie wiedziała i uważała go tylko za przyjaciela. Mimo iż Finn był z tego zadowolony gdzieś w środku czuł dziwne uczucie. Tak bardzo chciał aby ona też go pokochała...
Dziewczyna przełknęła to co miała w ustach i uśmiechnęła się

- jasne- powiedziała - możemy zrobić taki grupowy wypad! Weźmiemy Poe'a Phasmę, Hux'a i

- ale chciałem żebyśmy poszli sami- wypalił czarnoskóry.

- okej... - powiedziała zmieszana dziewczyna- to... Na jaki film idziemy?

- może Star Wars? - spytał

- czemu nie.- powiedhdziała dziewczyna i napiła się wody.

Finn był wniebowzięty. Kylo się o tym dowie to padnie z zazdrości. Dumnym krokiem poszedł w stronę Rena. Ustał na przeciwko i uśmiechną się triumfalnie.

-Nie masz u niej szans chuju-zaśmiał się i poszedł do Pilota (Poe'a)

Ben nie wiedząc o co chodzi wzruszył ramionami i poszedł do swojej szafki. Wyją obdrapane książki i umieścił w plecaku. Postanowił pogadać z Rey kim był ten mężczyzna. Zobaczył ją siedząca na ławce. Podszedł do niej i usiadł obok. Ta tylko wzięła kęs kanapki i dalej patrzyła w sobie znanym tylko kierunku.

-Widać tam co?-spytał szturchając ją w bok.

- narazie nic...- powiedhdziała- co my teraz mamy?

- wychowanie do życia w rodzinie a co?

- o nie... Tylko nie to!!!!

**********
No siemka w kolejnym rozdziale. Postanowiłam zrobić go trochę w rozrywkowym stylu. Kolejny będzie trochę bardziej poważny i....

SPOILER!!!
DOWIECIE SIĘ KIM JEST SZEFUNCIU BENA,

😏😏😏😏🤗🤗🤗🤗🙂🙂☺️☺️☺️☺️🙂🙂☺️🙂☺️☺️😃

Porady na zdrady - czyli Reylo w szkolnym wydaniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz