Dziś, miliony nastolatek marzy o smukłej sylwetce. Fitness, odpowiednia dieta, czasem nawet głodówka. Wszystko po to, by wskazówka wagi łazienkowej wskazywała upragnioną liczbę. Co jednak, gdy przesada bierze górę, a nieodparta chęć posiadania zgrabnej sylwetki przytula się do nas w kurczowym uścisku? I co w sytuacji, gdy dzieje się to wbrew naszej woli za sprawą cygańskiej klątwy? Richard Bachman zaprasza do tańca ze swoją powieścią „Chudszy".
Billy Halleck to człowiek, któremu się w życiu poszczęściło. Kochająca żona, córka, dobrze płatna praca. Jedyną jego bolączką jest nadwaga i wiszący w powietrzu zawał serca. Pewnego dnia, jadąc samochodem, Billy potrąca ze skutkiem śmiertelnym starą Cygankę, Suzanne Lemke. Jej ojciec, Taduz Lemke, niezadowolony z decyzji amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce, rzucając na sprawcę wypadku cygańską klątwę...
Wstęp był ciekawy, a właściwie mógłby być gdyby nie opis, który zdradza troszeczkę za dużo. Później nadeszło rozwinięcie, które przez połowę książki naprawdę mnie nudziło. Dużo nazw, to był chyba mój problem. Nazwa baru, dziwnie brzmiące nazwiska czy ciągłe sprawdzanie swojej wagi. Ta opowieść była bardzo monotonna i jak na horror... cholernie nudna. Po tych ponad dwustu stronach coś się zaczęło zmieniać. Billy wyjeżdża, biorąc tym samym sprawy we własne ręce. Przestaje wiać nudą! Pojawia się wyrazisty bohater - przyjaciel naszego adwokata - i raz za razem dostarcza nam nieco rozrywki.
Jak na mroczne wcielenie „króla horroru" przystało, proza ta w sposób typowo Bachmanowski ukazuje problem natury ludzkiej. Nie ma tu bohaterów pozytywnych. Każdy z nich ma tu coś na sumieniu. Są jedynie źli lub bardziej źli. Tradycyjny podział na dobro i zło, znany z archetypicznych dzieł Stephena Kinga, jest tu zwyczajnie nieobecny. Wobec tego, trudno się utożsamić z którymkolwiek z bohaterów. Można tylko z dystansu patrzeć na rozwój wydarzeń i powolne zaciskanie się szpanów śmierci wokół szyi Billy'ego.
Na kartach „Chudszego" pęka również na naszych oczach mit dobrej rodziny. Główny bohater, borykający się ze skutkami cygańskiej klątwy, pozostawiony zostaje samemu sobie, bez wsparcia i pomocy najbliższych. Richard Bachman w swojej historii wydaje się mówić, że granica między miłością a nienawiścią oraz sprawiedliwością a zemstą jest tak cienka, że czasem jedno zdarzenie w naszym życiu może wywołać efekt domina, odwracając wszystko do góry nogami.
Nie jest to książka, która porywa od pierwszej strony. I zapewne, gdyby nie to, że jest w miarę krótka, obcowanie z nią przypominałoby przeprawę przez wyludnione mokradła – byłoby ciężko, męcząco i przede wszystkim ponuro. Kilka literackich smaczków i opisów poniekąd ratują „Chudszego", ale trzeba mieć świadomość, że to raczej nie są wyżyny umiejętności pisarskich autora.
CZYTASZ
Stephen King RECENZJE
HorrorStephen King jest niekwestionowanym mistrzem grozy, a chociaż dla wielu jego straszenie jest mało straszne, to trzeba przyznać, że jego książki mają w sobie magię, jakiej ze świecą szukać wśród horrorów.