Małżeństwa z długim stażem muszą jakoś urozmaicać sobie życie seksualne, by nie dać się zjeść rutynie. Jednak Jessie nie jest zbyt zadowolona z zabaw, które tak bardzo podniecają jej męża. Przykuta do łóżka w domku letniskowym myśli tylko o tym, by jej grubawy, głupio uśmiechnięty mąż wreszcie ją uwolnił. Cała ochota na figlowanie odeszła w zapomnienie. Jednak Gerald wcale nie ma zamiaru jej wypuścić. Myśli, że to gra. A może doskonale wie, że Jessie wcale nie ma ochoty na seks? Zbliża się do niej i wiemy, że nie ma dobrych zamiarów. Jest panem sytuacji. Co może mu zrobić unieruchomiona kobieta? Chwilę później Gerald leży na podłodze. Martwy.
Jedno trzeba Kingowi przyznać – Pomysłowy to jego drugie imię. Prawdopodobnie każde z nas może wyobrazić sobie krótkie opowiadanie, w którym na podłodze leży trup, a kobieta przykuta do łóżka zastanawia się, jak wykręcić się z tej kabały. Tekst na góra pięćdziesiąt stron. Otóż nie, mówi nam autor, i rozwleka swój pomysł na ponad trzysta pięćdziesiąt. Gdyby odjąć od tego dłużyzny i tak mielibyśmy przyzwoitą powieść, która wcale by nas nie wynudziła. King stworzył bowiem całkiem wciągającą fabułę, która nie opiera się tylko na wydarzeniach w domku letniskowym. Wraz z Jessie cofamy się w czasie do lat jej młodości, do dnia, w którym zgasło słońce. Traumatyczne wydarzenie z przeszłości determinuje zachowania bohaterki, jej życiowe wybory, a także niejako rozdziela jej jaźń na kilka części. Dlatego śledząc poczynania Jess jesteśmy świadkami rozmów z kilkoma aspektami jej osobowości, które przybierają głosy różnych osób: przyjaciółki z czasów studenckich, małej Jess czy Dobrej Żony, tchórzliwego głosu rozsądku. W ten oto sposób King poradził sobie z problemem samotności głównej bohaterki, a zrobił to w sposób mistrzowski, pozwalając czytelnikowi kibicować nie tylko przykutej do łóżka Jess, ale także jej wewnętrznym głosom.
Wyraźnie czuć upływający czas i narastającą rozpacz bohaterki, a napięcie King potęguje prostym zabiegiem: wątek z przeszłości jest odkrywany bardzo stopniowo i śledzimy go naprzemiennie z wydarzeniami z chaty. Taki sposób podania całości powoduje, że czytelnik cierpi na wyjątkowo silny syndrom „jeszcze jednego rozdziału". Sam finał zaś – który łączy elementy rodem z dreszczowca i wątki psychologiczne, stawiając dodatkowo pewne wydarzenia w nowym świetle – to dla mnie jedno z najlepszych Kingowych zakończeń, jakie czytałem. Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu takie spuentowanie całości przypadnie do gustu, ale jak dla mnie to była świetna rzecz.
Mistrz horroru pokazał, że potrafi napisać ponad trzystustronicową przekonywającą i realistyczną książkę o kobiecie przywiązanej do łóżka wywołując momentami całkiem realny dreszczyk emocji. Nie mniej jednak nie jest to szczyt jego możliwości pisarskich, bo do tego jeszcze bardzo daleko, o czym można przekonać się sięgając po inne książki Stephena Kinga. Ta powieść najpewniej znajdzie uznanie wśród kobiet i sięgnie po nią też każdy fan autora. Ale pozostałym czytelnikom proponuję inne lektury z repertuaru mistrza grozy. ;)
CZYTASZ
Stephen King RECENZJE
HorrorStephen King jest niekwestionowanym mistrzem grozy, a chociaż dla wielu jego straszenie jest mało straszne, to trzeba przyznać, że jego książki mają w sobie magię, jakiej ze świecą szukać wśród horrorów.