9

1.2K 94 9
                                    

*Sylwestrian*

Kiedy Minou uciekł z domu,  byłem niesamowicie zdezorientowany.

- Dziwny ten twój kot- stwierdziła Lisa.  Nie zgadzałem się z nią.  Minou jest bardzo mądry.  Musiał mieć jakiś powód...

Usłyszałem telefon.  Dzwoniła moja babcia.

- Przyjdź do mnie natychmiast- krzyknęła i rozłączyła się.

- Przepraszam was, ale muszę iść do babci.  Natychmiast- podkreśliłem. Moja rodzina na szczęście zrozumiała.

Szybko tam pobiegłem.
- Babciu co się stało ?- spytałem dosłownie przeskakując próg domu.

- Minou był u mnie.  Sylwestrianie on chcę iść do laboratorium.  Przecież oni go tam pokroją albo co gorsza sprzedadzą. Przecież wiesz co się dzieje po sprzedaniu. - zaczęła panikować

- Babciu nie panikuj przecież Minou jest kotem.  Co mogą mu zrobić- uspokoiłem ją. 

- Sylwestrianie Minou jest kotołakiem.  Przemienił się przy mnie. Swoją drogą jest bardzo śliczny. A zdajesz sobie sprawę w jakim celu może go ktoś kupić- powiedziała

-Nawet wiem kto. Dziękuję Babciu- opuściłem dom.  Po drodze zadzwoniłem do siostry by poinformowała swojego chłopaka o mojej wizycie.  Jechałem prosto do laboratorium. 

Już w przedsionku czekał na mnie Ernando.
-Co cię do mnie sprowadza? - spytał z sztucznym uśmiechem.
- Chodzi o młodego kotołaka,  który prawdopodobnie się tu przyplątał- powiedziałem
- A tak.  Okazał się bratem Sami i poprosił,  bym sprzedał go zamiast niej,  gdyż będę miał z tego większy zysk.  Miał rację skubany.  Ona zostanie z dzieckiem i będzie się przemieniać pod warunkiem,  że nie skrzywdzę dziecka.  Z stanem wyszedłem na zero i jeszcze wpadło trochę kasy.- powiedział uradowany
- Posłuchaj.  Nie będę owijał w bawełnę chcę dziewczynę,  dzieciako i adres Arnolda- powiedziałem twardo
- Jej dwóch braci też chcesz? - spytał jakby zamyślony
- Tak- szybka odpowiedz.
- A co ja będę z tego miał? -spytał jakby nie zdecydowany

- Zapłacę ci i oficjalnie zaakceptuje twój związek z moją siostrą.  - zamyślił się.

- Zgoda.  Jeden kotołak kosztuje dwa miliony,  ale dziecko z matką opchnę po milion.  Czyli cztery miliony.  I tak  masz zniżkę. Normalnie wybulił byś dziesięć milionów.  A informacje podam jeżeli sam załatwisz im transport i podstawowe wyposażenie. - powiedział szczęśliwy
- Zgoda.-  Uścisnąłem mu dłoń...
...

Siedziałem u babci z adresem w ręce i myślałem co mam zrobić.
Podeszli do mnie.
Dwóch niemal identycznych braci i dziewczyna z dziewczynką na rękach.

- Dziękuję panu.  Ale nasz młodszy brat został sprzedany

- Wiem- przerwałem jednemu z chłopców. Milanowi? Nie wiem są identyczni- mam adres człowieka,  który kupił Minou i nawet chyba pomysł jak go odzyskać.  - odpowiedziałem szczerze. Zobaczyłem,  że moja babcia stoi w progu i uśmiecha się.

- Mamo, a ten pan nie scywdzi naś tat jat ten popsedni?* - spytała mała dziewczynka.

- Nie Iris (czyt.Ajris). Ten pan chce uratować twojego wujka- wytłumaczyła jej kobieta.

- W takim razie zostańcie tutaj. - powiedziałem i opuściłem dom.  W tym momencie,  nie miałem czasu na myślenie jak bardzo nierozsądny był mój kiciuś nie mówiąc,  że jest kotołakiem.  Ale zanotowałem że będzie to pierwsza rzecz o jakiej z nim porozmawiam jak wrócimy do domu.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

*błąd specjalny dziewczynka sepleni

Dla ciekawych:
Sylwestrian zdąży w ostatniej chwili.

Jak myślicie przed czym uratuje Minou?

Co powiecie na jeszcze jeden?

(Najpierw bym musiała go napisać,  ale mam wene więc nie będzie to problem)

Chaton-kotekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz