19

905 66 2
                                    

*Minou*

Kiedy tylko Sylwestrian zasnął rozejrzałem się w poszukiwaniu czystej ścierki.  Namoczyłem ją wodą i włożyłem do zamrażarki.  Nie miałem pojęcia jak mu pomóc.  Nie znam się na ludzkich chorobach a wątpię żeby kotołackie metody leczenia działały na ludzi.
Kiedy ścierka wystarczająco zamarzła położyłem ją na czole mężczyzny.  Na szczęście nie obudził się.

Nie wiedząc co jeszcze mógł bym zrobić,  postanowiłem zaparzyć herbatę.  Dużo razy widziałem jak Sylwestrian to robił.  Po chwili gorący napój był gotowy.  W chwili gdy położyłem szklankę na stoliku w salonie usłyszałem kichnięcie. 

-Powinieneś się przebrać.  Twoje ubrania są całe mokre.  Dasz radę przejść na górę i to zrobić- spytałem.  Starszy w odpowiedzi jedynie kiwnął mi głową i powoli wyszedł po schodach do sypialni. 
Zgodnie z moją instrukcją przebrał się.  Następnie położył się w pozycji pół leżącej.  Podałem mu do rąk herbatę,  którą powoli zaczął pić.

-Co leczy ludzi? - spytałem chcąc mu jakoś pomóc.

-Minou. Jest dobrze. Ale jeżeli już pytasz to lekarstwa.  Jeśli mógł byś coś dla mnie zrobić to przynieś białe pudełeczko z szafki z kuchni. - poprosił.  Od razu zbiegłem na dół szukając. Po kwadransie znalazłem pudełeczko z jakimiś tabletkami.  Zaniosłem je na górę. Sylwestrian wziął lek i wytłumaczył,  że niedługo mu przejdzie.  Kazał mi zająć się sobą. Postanowiłem trochę posprzątać w "swoim" pokoju. Pozbierałem śmieci, starłem ogonem kurz...
...

Po skończonej pracy wziąłem czyste ubrania i poszedłem do łazienki by wziąć szybki prysznic. Poszedłem sprawdzić czy Sylwestrianowi choć trochę temperatura się obniżyła.  Niestety nie. Nie byłem pewny, czy w takim stanie zgodził by się bym z nim spał,  dlatego poszedłem do pokoju,  który teoretycznie był mój.

Położyłem się patrząc w sufit. Nawet nie wiem. Kiedy zasnąłem.

-Minou- kto to?
-Znajdź- co ?
-Już mrok otula drogę.- nie rozumiem
- Najskrytszym pragnienią co go zabijają- kogo?
Nie rozumiem.  O co chodzi?
- Nie zapomnij o obietnicy- jakiej?..

Obudziłem się zalany łzami. Jestem pewny, że znam głos z mojego snu. Tylko do kogo on należy. Podniosłem się i przeszedłem korytarzem do pokoju Sylwestriana. Mężczyzna smacznie spał. Cichutko położyłem się koło niego i patrzyłem na jego twarz. Powoli zacząłem się uspokajać. Delikatnie owinąłem ogon w ogół nadgarstka mężczyzny w razie jakby chciał wstać to się obudzę i będę mógł go pilnować.  Na razie byłem tak zmęczony, że od razu po przykryciu nas zasnąłem.

Już przez resztę nocy nic mi się nie śniło...
...

-Minou,  wstajemy już ranek- poczułem jak Sylwestrian delikatnie mnie całuje w policzek.

-Jak się czujesz? - spytałem zmartwiony

-Już lepiej. Leki zadziałały. Dziękuję Ci. Choć nie musiałeś się martwić. Zazwyczaj jak choruje to nie trwa to długo. - wyjaśnił wstając.

-Rozumem, ale jednak nadal powinieneś odpoczywać-  upierałem się.

-Dobrze,  dziś odpocznę a jutro upieczemy ciasto- oświadczył zgarniając mnie w swoje ramiona.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Mam nadzieje,  że rozdział się spodobał i zapraszam do komentowania.

Upewnij się, że przeczytałeś wszystkie trzy dodane dziś rozdziały. Jutro kolejne trzy części.

Chaton-kotekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz