34

596 45 7
                                    

Wyśrodkowane i ukośną czcionką pisane sny Minou
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

*Minou*

"Stoję na polanie, przed sobą widzę stary dom. Na wyrandzie siedzi mężczyzna i kobieta. Bardzo podobni do siebie, może rodzeństwo, po chwili słyszę głos mężczyzny

-Minou uważaj, Sylwestrian cię skrzywdzi. Skrzywdzi dziecko. On jest niebezpieczny- jestem pewien, że znam ten głos z moich snów. Po chwili kobieta stojąca obok mężczyzny staje się blada. Widzę, że w jej brzuch jest wbity nóż. Z rany sączy się krew. Mężczyzna patrzy cały czas na mnie.
-Znajdź mnie. Ja żyję.- ręką wskazuje na tabliczkę przy drzwiach. Widząc adres dostaje drgawek. Przecież w domu pod tym adresem mieszkała moja matka przed śmiercią. Zakrwawiona kobieta podchodzi do mnie a z jej ust padają słowa:
-To on mi to zrobił...
..."

Budzę się. Patrzę na zegarek wiszący na ścianie. Wskazuje godzinę 10. Idę do łazienki się ogarnąć. Doznaje szoku, gdy widzę na mojej twarzy zaschnięte ślady łez.
Schodzę na dół.

W kuchni siedźi moja siostra a na stole jest porcja dla mnie naleśników z czekoladą.

-Dziękuję- mówię cicho do siostry starając się uspokoić.

-Nie ma za co. A właśnie Rena będzie za godzinę i sprawdzi czy jesteś w ciąży- oświadczyła

-Jestem

-Skąd możesz być tego pewien?

-Śniło mi się. - odpowiedziałem całkiem poważnie pamiętając słowa mężczyzny ze snu.

-Żartujesz. Zostaniesz przebadany i nawet mnie nie denerwuj

-Dobrze, ale jeżeli mam rację to nie powiesz o tym Sylwestrianowi- słowa same uciekły z moich ust. Na szczęście siostra o nic nie pytała tylko pokiwała głową z zrozumieniem...
...


-Gratuluję Minou jesteś w ciąży- oświadczyła Rena, kończąc badanie. Nie mogłem uwierzyć w to co słyszałem. Moje oczy zaszły łzami.
Jestem za młody. Co Sylwestrian sobie o mnie pomyśli?  Pozbędzie się mnie?  Masa pytań krążyły mi po głowie. I jeszcze ten sen nie dawał mi spokoju.

-Ale spokojnie to nie powód do płaczu- kobieta próbowała mnie uspokoić.

-Ty nic nie rozumiesz. W moim wieku ciąża jest bardzo niebezpieczna. - zapłakałem nie chcąc podawać innych powodów mojego zmartwienia.

-Spokojnie braciszku. Ja i bliźniacy zaakceptujemy dziecko, będziesz większość czasu przy Sylwestrianie i wszystko będzie dobrze. - powiedziała Samanta

-Naprawdę zrobicie to dla mnie?- spytałem z nadzieją. W końcu akceptacja to bardzo poważna rzecz. Bliscy kotołaka w ciąży wstrzykują mu trochę swojej krwi, tym samym wyrażając swoją zgodę na dziecko. Wtedy ciąża trwa o miesiąc krócej a potomek jest bardziej zdrowy.

-Oczywiście, że tak. Już dzwonię po chłopaków....
...

Jakoś godzinę później całą trójka mojego rodzeństwa siedziała koło mnie na łóżku. Najpierw nadcieli ostrożnie moje ramię a następnie każde z rodzeństwa przykładało do rany lekko nadciętą dłoń. Wszystko było w stu procentach bezpieczne, więc żadne z nas nie odczuło bólu.

- I po problemie- powiedział Milan starszy od Filemona o zaledwie piętnaście minut.

-I teraz dziecko będzie bezpieczne? - spytałem siostry.

-Tak, ale i tak musisz powiedzieć o tym Sylwestrianowi.

-Postaram się.

Resztę dnia spędziliśmy na swobodnej rozmowie, kilku grach planszowych i oczywiście jedzeniu truskawek.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Jak wam się póki co podoba?

Chaton-kotekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz