Percy: OMG! ANNABETH MOJE NAZWISKO MA IMIĘ JASONA.
Annabeth: Co?
Percy: Percy Jackson. Jackson bez "ck" to Jason!!!
Annabeth:
Percy: Oh bogowie, muszę mu to teraz powiedzieć! Pa!
Annabeth: *łapie go za koszulkę* PERCY, JEST 2 W NOCY! ON PEWIE TERAZ ŚPI. JAK JA POWINNAM. JAK JA SPAŁAM ZANIM NIE ZACZĄŁEŚ DRZEĆ MI SIE DO UCHA!
Percy: *zawiedzony* okej...
*drzwi gwałtownie się otwierają*
Jason: PERCY MASZ MOJE IMIE W SOWIM NAZWISKU!
Percy: WIEM BRO!
Jason: BRO!
Percy: BRO!
Piper: *wbiega przez drzwi* Przepraszam, Annabeth próbowałam go zatrzymać!
Annabeth: Daj spokój Piper. Chodźmy spać do ciebie.