Jechałam przed siebie, co chwila wycierając oczy z łez. Prawie nic nie widziałam, bałam się że spowoduje jakiś wypadek, dlatego zjechałam na pobocze.
Przekręciłam kluczyk w stacyjce, auto zgasło. Siedziałam nieruchomo, wpatrując się w przestrzeń przede mną, łzy spływały po moich policzkach, drążąc w nich swoje ścieżki, a w radiu leciała smętna piosenka Nory Jones- Turn me on, bardziej dobić się mnie nie dało. "I'm just sittin' here waiting for you, to come on home, and turn me on". O tak, tekst doskonale opisywał sytuację, próbowałam się opanować, ale im bardziej się starałam tym gorzej było. Musiałam się jakoś ogarnąć, bo chciałam być już w domu... Zacisnęłam powieki, odetchnęłam i postanowiłam ruszyć dalej. Starałam się jechać dość szybko i skupiać się na trasie. Zadanie prawie wykonane, byłam jakieś 2 kilometry od domu. Przyspieszyłam jeszcze bardziej i w kilka minut byłam w domu.
Wysiadając z samochodu nerwowo spojrzałam na telefon z nadzieją na chociażby jedną wiadomość..
Jednak cisza. Podeszłam do frontowych, szybko odszukałam klucze, otworzyłam i stanęłam jak wmurowana. Na kanapie siedział Crowley.-wychodzisz stąd!- nakazałam łamiącym się głosem, chwilę po przekroczeniu progu
-córeczko..-wstał i podszedł- wszystko w porządku?- zapytał z niewymuszoną troską
-nie, nic nie jest w porządku..- złagodniałam i w jednym momencie wszystko puściło, rozpłakałam się i jak kilkulatka przytuliłam się do niego. Potrzebowała tego. Crowley był zdziwiony jednak rozchylił ramiona, pozwalając mi się w nich ukryć.
-spokojnie- pogłaskał mnie po głowie. Poczułam się lepiej, ale i tak byłam zażenowana całą tą sytuacją.- chodzi o Winchestera?
-nie..- skłamałam. Bałabym się o niego, gdyby Crowley postanowił się mścić.
-nie musisz kłamać..-zapewnił mnie- nikt nie będzie się tobą bawił!- zagrzmiał i ruszył w kierunku wyjścia.
-dokąd idziesz?
-mam z Deanem męskie sprawy.
-nie!- nie słuchał, szedł dalej, z nerwów łzy zaczęły znowu napływać do moich oczu - Crowley! Słyszysz?! Nie idź!- był nieugięty- TATO! - wrzasnęłam. Przystanął i obrócił się
-powiedziałaś to- powiedział triumfalnie
-powiedziałam, bo nie chciałeś mnie słuchać. Jestem dużą dziewczynką, tyle lat radziłam sobie sama, to i teraz sobie poradzę, a ty nie musisz się w to wtrącać. Masz nie utrudniać Deanowi, bo więcej się do ciebie nie odezwę.
-rozkaz. - powiedział sfrustrowany - gdyby coś pamiętasz jak mnie znaleźć? - zapytał bez emocji. Zrobiło mi się smutno, że odrzuciłam jego "dobre" chęci
-tak.. tato- wiedziałam ile radości sprawiło mu to co powiedziałam.- na razie- zdążyłam powiedzieć, a jego już nie było.
Usiadłam przy kuchennym stole i obracałam telefonem, który dziś milczał jak zaklęty. Mijały kolejne godziny głuchej ciszy, nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Poszłam do pokoju, wysprzątałam go, tak że spokojnie mogłabym zrobić test białej rękawiczki. W międzyczasie włączyłam muzykę, która wypełniała cały dom, było mi trochę lepiej. Było mi na tyle lepiej, że postanowiłam wziąć kąpiel i obejrzeć tv. Po kąpieli zrobiłam sobie popcorn i włączyłam telewizor, przeskakiwałam z kanału na kanał, szukając czegoś interesującego, ale przez stacje telewizyjne przewijały się tylko jakieś seriale i gotowanie, aż w końcu natrafiłam na film, który oglądałam z Deanem ostatnim razem. Oglądaliśmy wtedy naprawdę wzruszający film- "zanim się pojawiłeś". Zawsze po tym filmie emocje trzymają mnie z tydzień.
-płaczesz?- usłyszałam za sobą męski głos, odskoczyłam do przodu, mechanicznie ocierając łzy. Za kanapą stał Sam
-jak tu wszedłeś! nic nie słyszałam..
- drzwi miałaś otwarte.. Przepraszam i tak powinienem był zapukać
- w porządku, siadaj- wskazałam miejsce na kanapie, a Sam szybko przyjął propozycję i sekunde później siedział już obok
-wszystko okej? wyglądasz jakbyś płakała z tydzień..
-wszystko dobrze- wykrzywiłam usta w uśmiechu, myśląc tylko o tym żeby nie skłócić braci
-proszę cię.. nie oszukuj siebie ani mnie.. wybiegłaś z domu a tylko Dean tam był..
-nie..bo to.. o.. nie o niego chodzi..-zaczęłam się gubić, gdyż w mojej głowie panowała teraz kompletna pustka jeśli chodzi o tłumaczenie
-Lilith..proszę Cię..przez kogo jak nie przez Deana mogłaby płakać najsilniejsza kobieta jaką znam?- na jakiego wypowiedź mimowolnie się uśmiechnęłam
-moglibyśmy wrócić do tego tematu innym razem? jestem padnięta- potarłam nosek, a później ziewnęłam
-okej, ale co z Crowleyem?
- w porządku, bez fajerwerków
-okej, leć spać maluchu, jadę do domu, rano wyruszamy do Idaho, jest tam sprawa dla nas.
-to prawie drugi koniec Stanów... Ruth z wami jedzie?
-chyba nie ma wyjścia.. Ale gdyby tylko coś to dzwoń odrazu
-okej- przytuliłam go po czym wyszedł, a ja zamknęłam za nim drzwi i pokierowałam się do łóżka. Położyłam telefon pod poduszką, żeby w razie potrzeby go słyszeć. Zamknęłam oczy usiłując zasnąć, jednak myśli kłębiły się niemiłosiernie w mojej głowie. Obracałam się z jedno boku na drugi, aż do momentu kiedy już świtało. Przez całą noc przemyśleń, doszłam do wniosku, że muszę znaleźć pracę.
________________________________________________________
CZYTASZ
You Always Have A Choice
FanficLilith jako nastolatka wchodząca w dorosłość wcale nie ma łatwego życia, musi dokonywać wyborów, które nie zawsze prowadzą do dobrego. Jako nastolatka zmaga się ze swoją mroczną przypadłością i złamanym sercem, oraz nienawiścią ze strony bliskich je...