Sassy headcanons ↠ s p n

【6】skrzydła

Tak samo, jak Sam nie wspomniał Castielowi o Mjölnirze, tak Cas całkowicie przemilczał, w jakim stanie znajdowały się jego skrzydła, kiedy udało mu się odzyskać swoją łaskę.
W jego mniemaniu młodszy z Winchesterów i tak miał już wystarczająco dużo na głowie, biorąc pod uwagę całą sprawę z Deanem, Znakiem Kaina, oraz demoniczny duet Crowleya i Roweny, najnormalniej w świecie nie chciał martwić. chłopaka bardziej swoimi okropnymi, okaleczonymi skrzydłami, które, nawiasem mówiąc, na dodatek wszystkiego sprawiały mu również nieznośny ból.
Nie przewidział tylko jednego, że po tych kilku dobrych latach Sam będzie znał Castiela bardzo dobrze, właściwie nawet na wylot - czego anioł w żadnym wypadku by się nie spodziewał. Tym niemniej, Winchester zauważył, że z ich osobistym aniołem nie dzieje się najlepiej; w związku z tym, załatwił sprawę w sposób właściwie typowy dla Deana.

Mianowicie, zapędził Casa w kozi róg i zapytał bezpośrednio, co, do cholery, jest nie tak.

I tak właśnie zakończyła się cała „skrzydlata" konspiracja, stan zdrowia anioła wyszedł na jaw, a na Sama spadło kolejne brzemię do dźwigania.

Z tym, że był to ciężar, który łowca niósł z dumą - cholera, nocami przesiadywał to nad przesłaniami o aniołach, to znów nad opieką nad ptakami (konkretnie, zajmował się szczególnie pielęgnacją skrzydeł). I nawet, kiedy zdał sobie sprawę, że jeśli chodzi o ich stan zdrowotny, to nie będzie w stanie nic zrobić, doszedł do wniosku, że będzie przynajmniej potrafić uśmierzyć ból.

Jaki był efekt?
Otóż efektem okazał się Castiel rozwalony na łóżku młodszego z braci w bunkrze, leżący zupełnie w bezruchu z okładami na plecach.
I w takim stanie mógł trwać godzinami.
Mógł, bo przy tym zawsze, ale to zawsze, towarzyszył mu Sam, zabawiając go rozmową, czytając na głos, czy też po prostu umilając mu czas w jakikolwiek inny sposób.

◇

jako, że jeśli chodzi o skrzydła, to ja jestem skrzywiona, to skrzydlatych headcanonów będzie więcej, ostrzegam