【10】❝będę cię strzegł❞

106 14 3
                                    

Castiel nienawidzi widzieć Winchesterów w szpitalu.
Naprawdę, naprawdę nienawidzi. Z całego serca, poważnie. W żadnych okolicznościach.

Bo chociaż w większości przypadków wie, że koniec końców nic takiego im nie będzie, to jednak...

Za każdym razem czuje się, jakby zawiódł ich zaufanie i nie zdołał zapewnić im ochrony wtedy, kiedy tego potrzebowali, podczas gdy oni sami wielokrotnie przecież ryzykowali dla niego  wszystkim.

Winchesterowie leżący nieprzytomni w białych salach to tylko kolejny dowód na to, że jego dobre intencje zdają się praktycznie na nic. Szczególnie mocno zaś zawsze uderza go blada, nieruchoma twarz Sama.
Sama, który nigdy nie zwątpił.
Chłopca, który mimo okropnego traktowania kochał go z całego serca, najpierw jako przyjaciela, potem kogoś więcej.
Winchestera, który jako jedyny wyciągnął do niego rękę, kiedy Castiel zbłądził podczas wojny z Raphaelem.

Castiel nigdy mu tego nie zapomni. Nigdy.

I dlatego już wcześniej postawił sobie pewien cel, nadrzędny w stosunku do wszystkiego innego do tego stopnia, że naprawdę, świat mógł się palić i walić, a on niezmiennie miałby ten sam priorytet.

Cel ów, a może raczej złożona samemu sobie obietnica, była w całym swoim przekazie banalnie prosta, ale to nie znaczyło, że mniej warta.

„będę go strzegł"

Ale... ale skoro Sam często tak czy owak zostawał ranny, to czasami Cas zastanawiał się, czy była cokolwiek warta.

Tym niemniej, nawet jeżeli był anielską porażką, upadłym skrzydlatym, który w tym momencie nie pasował tak naprawdę już do żadnego ze światów, to kiedy z młodszym Winchesterem było na tyle źle, że musiał swoje odsiadywać w szpitalu, to Castiel zawsze siedział tam z nim.
Nie znikał nigdy, ew. stawał się tylko mniej lub bardziej widzialny.
I za każdym razem dbał o to, żeby mężczyzna spał spokojnie.

No bo, hej. W końcu strzec kogoś, kto jest ci drogi, można na wiele różnych sposobów.

Sassy headcanons ↠ s p nOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz