Idą do domu obiecałam sobie, że nie będę płakać.
Kiedy wróciłam do domu na kanapie siedział Max z Kevinem. Ich głowy od razu odwróciły się w moją stronę.
-W końcu! - krzyknął Max - Gdzieś Ty była? - zapytał
-Porozmawiać z Landonem - nie chciałam płakać. Przecież sobie obiecałam.
-Aria? - zapytał Kevin. - Coś się stało? - wystarczyło jedno jego pytanie abym zaczęła płakać.
Max podszedł do mnie i mnie przytulił. Jezu nie wiem kiedy ostatni raz miało to miejsce. Byliśmy blisko to fakt,ale ostatni raz przytulił mnie kiedy wyjeżdżał na studia. Przyznam, że brakowało mi tego. Brakowało mi go w domu. Nadal brakuje. Cieszę się, że jest tu teraz ze mną.
-Znowu to zrobił? - zapytał spokojnie, chociaż wiem, że w środku buzował od złości.
Pokiwałam głową na znak, że tak.
-Ale powiedziałam mu, że to był ostatni raz. Zerwałam z nim. - przełknęłam wielką gulę w gardle. - Wiem, że jest Twoim przyjacielem, najlepszym przyjacielem... - starszy brat przerwał mi
-Jest, ale nie pozwolę aby jakikolwiek chłopak bił moją siostrę. - powiedział i pocałował mnie w czoło. Był ode mnie o 20cm wyższy. Sama też nie byłam najniższa, bo miałam 178cm wzrostu, więc niepatrząca Max miał prawie 2 metry. Ciesze się, że mam takiego brata.
-Wiecie co, ja pójdę się położyć. Dzisiejszy dzień był strasznie męczący.
Kiedy byłam już w połowie schodów, usłyszałam swoje imię.
-Aria - powiedział Kevin - Nadal przyjechać po Ciebie w piątek?
-Tak - powiedziałam tylko i poszłam do siebie.
Następne kilka dni spędziłam w domu. Źle się czułam i miałam gorączkę, a chciałam wyzdrowieć do urodzin Sany. Nie obyło się oczywiście przez te dni bez wiadomości od Landona. Błagał mnie o wybaczenie i chciał pogadać. Nie odpisałam na ani jednego. Nie chciałam mieć więcej nerwów. Kocham go, ale póki nie poradzi sobie z agresją nie mogę do niego wrócić.
KILKA DNI PÓŹNIEJ
Spędziłam kilka dni w domu. Nie chciałam chodzić do szkoły. Nie ze względu na Landona, ale na moje samopoczucie. Czułam się dziwnie. Nawet nie wiem jakbym miała to opisać. Nikt i tak nie kazał mi do niej chodzić, więc nie musiałam się tym przejmować. Dziś jest już piątek i wieczorem idziemy do klubu na urodziny Sany. Około godziny 21 ma być po mnie Kevin i mamy iść tam razem. Przychodził di mnie w ciągu tych ostatnich dni i zajmował mi czas jak za małego dziecka. Graliśmy w gry planszowe, oglądaliśmy filmy, rozmawialiśmy. Było naprawdę bardzo miło.
Około 19 zaczęłam się szykować do wyjścia. Wybrałam na dziś czarne rurki i białą bluzkę z dość dużym dekoltem. Przecież w końcu mogłam ubrać się tak jak zawsze mi to pasowało. Nie mam kogo oszukiwać, ale mam co pokazywać.
Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy i zrobiłam makijaż. Ubrałam to co planowałam.
Zbliżała się już godzina 21, a ja czekałam na Kevina. Siedziałam na kanapie w salonie i oglądałam telewizję. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Szybko podniosłam się z kanapy, ubrałam na siebie skórzaną czarną kurtkę i bez namysłu otworzyłam drzwi.
To był błąd. Stał w nich Landon. -Jasna cholera. - pomyślałam.
-Co Ty tu robisz? - zapytałam
Chłopak obejrzał mnie od góry do dołu. W końcu spojrzał mi w oczy. Widziałam w nich złość ale i pożądanie.
-Zadałam Ci pytanie, po co tu przyszedłeś?
-Nie było Cię tydzień w szkole, martwiłem się. - powiedział.
-Nie powinno Cię to martwić, nie jesteśmy już razem. - powiedziałam bez żadnych skrupułów.
-Aria, nie mogę bez Ciebie żyć. Proszę, daj mi jeszcze jedną szansę. - powiedział z miną smutnego zwierzaka.
-Landon, przestań się ośmieszać. Po tym co mi zrobiłeś, nie mam zamiar do Ciebie wracać. Wiem doskonale, że to się powtórzy i już Ci nie ufam. Idź na terapię, może wtedy porozmawiamy.
W tym czasie pod mój dom podjechała taksówka i wyszedł z niej Kevin. Zatrzymał się w pół kroku gdy zobaczył nas przed moim domem. Powiedział coś do kierowcy i zaczął iść do nas.
-Co tu się dzieje? Aria, wszystko w porządku? - zapytał chłopak
-Tak, wszystko dobrze. - odpowiedziałam. Wzięłam Kevina pod rękę - Jedźmy już, nie chcę się spóźnić. - i pociągnęłam Kevina w stronę samochodu stojącego na podjeździe.
Nie odpowiadałam na pytania chłopaka. Chciałam dziś po prostu dobrze się bawić na urodzinach przyjaciółki.
Taksówka zatrzymała się pod klubem. Wysiadaliśmy, a Kevin zapłacił kierowcy. Starałam się znaleźć w tłumie dziewczyny, ale nie było ich w kolejce.
CDN
CZYTASZ
Life
Short Story-Powiedziałam nie! - krzyknęłam wściekła w jego stronę. Chłopak jedynie spojrzał się na mnie i pokazał rząd białych zębów. Nic nie powiedział, bo doskonale mnie znał. Wiedział, że ten uśmiech działa na mnie jak narkotyk. Miał mnie w garści od moment...