Rano nie było tak źle, znaczy gdy się już obudziłaś. Piotrek szybko doszedł do siebie, musiałaś mu dać tylko ... pół godziny, jakie spędził na ogarnięciu w ubikacji. Aida nic nie mówiła na temat waszego stanu. Znaczy się dziecko widziało, oczywiście, że widziało. Mieliście kaca. Nie pierwszy raz widzi was w takim stanie. Szczerze? To nawet ją to trochę bawi. Bierze szklankę soki w swoje rączki i pije łapczywie nie spuszczając z was wielkich brązowych oczu.
-Mamo... - jej głos dzisiaj jest taki... głośny i taki... skrzekliwy.
-Co jest kochanie? - pytasz się podnosząc na nią głowę znad naleśników jakie zrobiłaś (ledwo).
-Czy mogę iść na górę i się pobawić?
-Oczywiście kochanie - idź i bądź tam... głośno. Dziewczynka zadowolona pobiegła do swojego pokoju, zaś Ty miałaś w końcu czas aby spojrzeć na męża. Pił już chyba piątą szklankę wody. Oj, biedaczysto. Wstałaś od stołu. Kac nie męczył Cię tak bardzo jak jego. Po prostu mniej wypiłaś. Ot, niewielka migrena i odwodnienie, lecz nic ponad to. Wzięłaś butelkę wody z lodówki i mu ją podałaś. Mamrocząc podziękowania pod nosem, zabrał ją tak, jak potępieniec bierze łaskę z rąk pańskich. Heh. Dziwne skojarzenie.
Tak więc, jak doszliście do siebie i ból wszelaki zniknął, przyszła pora na spędzenie trochę czasu razem. Piotr był naprawdę, naprawdę kochającym mężem. Siedziałaś na kanapie, a on grał z waszą córką w jakąś dziewczęcą grę. Nie wstydził się pozwalać jej bawić swoimi włosami, a kiedy miał brodę, bo był taki czas. Nawet teraz myśli o zapuszczeniu jej na nowo. W każdym razie Aida może robić wszystko z jego brodą. Znaczy się mogła. Wielokrotnie wychodził na miasto z kwiatkami w brodzie, brokatem czy małą laleczką. Nie wstydził się też, aby malowała mu paznokcie, oczywiście jeżeli potem Ty dopilnujesz, aby nie miał lakieru na paznokciach. To naprawdę wspaniały i kochający ojciec. Przeciągnęłaś się, aż coś przyjemnie chrupnęło Ci w kościach.
-Jak myślisz.. - odezwałaś się pierwsza, Piotruś cały czas patrzył na planszę z grą - ... może powinnam zaprosić kogoś z nami? No wiesz....
-To w dumie dobry pomysł, będziemy mieli co robić. - przesunął pionka i dopiero wtedy podniósł głowę na Ciebie. - Ale wpierw przedzwoń po opiekunkę.
-Co? - Aida zawyła żałośnie przerywając swój haniebny czyn przestawiania pionków ojca. -Opiekunkę?
-A no, lubisz ją, prawda? - dziewczynka lekko przytaknęła - Nie chcesz jej? Poszukać ci innej?
-Nie! - krzyknęła szybko - Ja po prostu... - mówiła coraz ciszej opuszczając głowę - ... jestem już duża.
-Oczywiście kochanie - Piotrek pogłaskał ją po głowie - Ale wolimy mieć pewność, że nic się nie stanie. Kupimy wam słodkości i zamówimy jakieś dobre filmy.
-A będę mogła iść spać później?
-Cóż... - popatrzyłaś na Piotrka, który tylko wzruszył ramionami - ... ale nie za długo, dobrze?
Opiekunka umówiona. Jasna sprawa. Teraz pola na telefon do przyjaciela. Znasz ją od lat. Jest żoną jednego z przyjaciół Twojego męża. Po kilku sygnałach w telefonie odebrała.
-Słucham?
-Jula? Kochanie, jak się cieszę, że cię słyszę.
-Heh, w końcu do mnie dzwonisz słońce! No, mów jak się żyje na wsi - zaśmiała się cicho.
-To nie wieś, dobrze o tym wiesz - próbowałaś brzmieć na urażoną, ale kiepsko Ci to wychodziło - Dzieli nas zaledwie pół godziny jazdy samochodem, wiesz?
CZYTASZ
Diabelska karuzela [opowiadanie interaktywne]
FanfictionAutor okładki: https://the-chaos-factory.deviantart.com/ Jest to opowiadanie interaktywne. Główne poczynania bohaterki i kluczowe decyzje będą podejmować czytelnicy w komentarzach. Notki będą pojawiać się w miarę regularnie, zaś pomysły umieszczone...