Rozdział 5 Wpojenie

351 23 7
                                    

Gdy Jac ogarnął się (w końcu) że wstydzę się swojej nagości on na szczęście miał przywiązane do nogi krótkie spodenki i koszulkę. Podał mi bez chwili wahania koszulkę, szybko ją ubrałam i wtedy nasze oczy się spotkały.

Przez moje ciało przeszedł prąd, nie mogłam oderwać od niego oczu..., ale najwidoczniej coś nie grało w jego oczach było widać zaskoczenie, nie tego się spodziewałam...

~Jacob~

Gdy nasze oczy się spotkały nie mogłem oderwać od niej oczu, jednak po chwili uzmysłowiłem sobie że coś się w niej zmieniło...

Dopiero teraz dotarło do mnie że Bella ma niebieskie oczy NIEBIESKIE, jeszcze nikomu po przemianie nie zmienił się wygląd... ciekawe czy coś jeszcze się zmieni...

Ok, ta noc była ciężka, ale później nastał najlepszy poranek w moim życiu:
Po pierwsze zobaczyłem Bellę nagą
Po drugie jest w mojej sforze
Po trzecie wpoiłem się w nią
Po czwarte wiem że ona czuje do mnie to co ja do niej ♥

Wpatrywaliśmy się w siebie, nie odrywaliśmy od siebie oczu.... minęło parę minut   (przynajmniej tak to odczułem ) , ale jednocześnie mogły minąć godziny ...

~Bella~

Gdy twarz Jacoba się rozświetliła od promieni słońca zorientowałam się że siedzimy tak już parę godzin. Postanowiliśmy wrócić do domu co nie było łatwe z dwóch powodów:
Po pierwsze nie miałam bladego pojęcia gdzie my się znajdujemy.
Po drugie jak będziemy iść nie będę mogła patrzeć w jego cudne oczy...

- Jac, jak myślisz gdzie my jesteśmy?
- Pewnie gdzieś niedaleko, daj mi chwilkę.

Popatrzył mi w oczy po raz ostatni i zmienił się w wielkiego wilka.... niestety stałam za blisko i swoją wielką łapą przejechał po moim ciele, od prawego ramienia po przez piersi skończywszy na brzuchu.

W tym czasie w którym ja upada łam na ziemię Black zawył by wataha do nas przyszła.

Jacob widząc moje rany jak najszybciej wrócił do swojej ludzkiej postaci. Ukląkł przy mnie i zaczął przepraszać, błagał mnie o wybaczenie, a w jego oczach ukazały się łzy.

-Bella.. przepraszam... wybacz mi... ja.. nie wiem... jak to się stało... proszę.... - mówił do mnie, a ja nie jestem w stanie by cokolwiek mu powiedzieć.

Jest mi się coraz zimniej ... oczy stawały się cięższe a z moich  ran saczyła się krew.

Gdy "sierściuchy" do nas dobiegły położyli mnie na prowizorycznych noszach  zanieśli mnie do szpitala w Forks. Tam przywitał mnie doktor Cullen który wczoraj badał mnie po moim omdleniu. 

Pierwszy raz poczułam od niego ten słodko mdlący zapach, on też coś wyczuł i zaprowadził mnie do osobnej sali (oczywiście Jacob cały czas stał przy mnie i nie spuszczał mnie z oczu).

Gdy doktor mnie dotknął, przebiegł mi po plecach lodowaty dreszcz.

Po chwili byłam już pozszywana. Mój ukochany zabrał mnie do mojego domu gdzie czekali na nas Billy i Charli.

-Bello chyba jestem winien ci wyjaśnienia- powiedział tata

Ja nadal czułam się osłabiona więc powiedziałam:
-Możemy jutro... jestem zmęczona. - po czym upadłam na podłogę. ...

Hej i jak wam się podoba nowy rozdział? Proszę piszcie komentarze. A jutro wstawię kolejny rozdział. Jak myślicie czym jest Bella? Wilkołakiem? A może czymś innym... zastanówcie się.   

Zmierzch opowiedziany na nowo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz