Rozdział 19 Bitwa

156 11 2
                                    

~Edward~

Bella nie przypomina dawnej siebie, teraz  nie nawidzi tych wszystkich psów. I oczywiście nie widzi świata poza mną.

-Bella!- zawołałem. 

-Tak? - odpowiedziała mi tym swoim słodkim uwodzicielskim głosem, oczywiście z mojego polecenia chodzi w samych stringach.

-Chodź tu- powiedziałem i pokazałem na swoje kolana.

Ona podeszła i grzecznie usiadła mi na kolanach. Jedną ręką oplotła mi szyję, a drugą zaczęła pieścić moje ciało, co chwilę składając pocałunki na moich ustach.

~Jacob~ 

Już jutro ma przyjść tu ten jebany porywaczy razem z moją Bells. Oby nic jej nie było, martwię się o nią i to cholernie.

Nie mogę spać i nie chce mi się jeść od kąd nie ma mojego słoneczka.  Jak tylko zobaczę tego zjeba to urwe mu ten głupi łeb.

~Alic~

Przed chwilą miałam wizję. Była bitwa, a Bella nie była sobą co chwile zasłaniała Edwarda swoim ciałem. Aż w końcu umarła, ktoś złamał jej kręgosłup po czym Jacob oderwał głowę Edwardowi.

-Co się dzieje? Widziałaś coś?

-Jasper wszystko wpożądku... przynajmniej ze mną...

-O co chodzi?

-trzeba będzie uważać aby nie zabić Belli, ona będzie chroniła Edwarda.

-Dobrze przekażę wszystkim a ty leż i odpocznij.

~Edward~

-Bella wstawaj!- trochę się nam przedłużyło więc musimy się już zbierać aby zdążyć do Forks.

-Spokojnie tylko się ubiore, dobrze? -heh niech jej będzie.

-Dobra masz 5 minut i ani sekundy dłużej.

Od razu pobiegła do garderoby...

 Już czas na spotkanie rodzinne

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Już czas na spotkanie rodzinne.

-Był raz pies, który zdechł- zacząłem śpiewać.

-Rudy Jacob stracił łeb- dokończyla Bella i ruszyliśmy w drogę śmiejąc się.

Hej kolejny rozdział za mną, a i zapraszam na moją drugą opowieść "Renesmee"
Okładkę ma taką:

Zapraszam do czytania ♥♥♥

Zmierzch opowiedziany na nowo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz