Rozdział 8 - Pierwsze Dni

194 14 0
                                    


Na początku w pierwszych tygodniach Draco prawie w ogóle się nie odzywał. Często też czytał w samotności, albo zmieniał się w wilka i szedł pobiegać. W tedy leciała z nim Eris. Pisaliśmy regularnie do Hermiony. Ona mu zaufała Ron w ogóle, a ja sam nie wiedziałem. Z jednej strony to nasz prześladowca, a z drugiej pomógł nam. Zwrócił się przeciwko Lucjuszowi, ale mogło to być zaplanowane. Nie wiem co o tym myśleć.

Postanowiłem poszukać Draco. Wybrał się pobiegać, więc trochę ciężej go znajdę, ale nie takie rzeczy się robiło.

Wszedłem do lasu. Tutaj jasny wilk się nie ukryję, więc wypatrywałem go. Usłyszałem wycie i nagle stanął przede mną czarny wilk. Wyjąłem różdżkę, ale zwierzę ugryzło mnie w rękę. Kiedy miał powtórzyć atak, skoczył na niego inny, jasny...

Kiedy ten ciemny wstał i zawarczał, Draco w formie wilka staną przede mną, obnażył białe kły. Był o wiele większy niż ten drugi. Sięgał mi do klatki piersiowej. Czarny wilk powoli zaczął się cofać, a Draco zaczął się do niego zbliżać i warczeć. W końcu ciemny wilk odpuścił i odszedł.

Jasny wilk podszedł do mnie i spojrzał na moją ranę. Wskazał łbem na swój grzbiet.
- Czy ty chcesz żebym na ciebie wsiadł? - spytałem, a wilk kiwnął głową na tak. Niepewny usiadłem na jego grzbiet. Miał bardzo miękkie futro. Draco podrzucił mnie i ruszył w drogę do domu, ale po przedtem podniósł moją różczkę.

Kiedy w końcu doszliśmy do domu Ron podbiegł do nas i zdjął mnie z grzbietu wilka.

- Co ci się stało!? - spytał

- Wilk na mnie napadł, ale Draco mi pomógł. - Ron spojrzał na jasnego wilka. Ten tylko przewrócił oczami i zwrócił mi różczkę. Znów skierował swe kroki do lasu.

- Czekaj! - krzyknąłem, a wilk znów na mnie popatrzył przekręcając przy tym swój łeb. - Chcę porozmawiać - znów przewrócił oczami, ale zmienił się w człowieka. Ubrany był w dresy, bezrękawnik i trampki.

- O czym? - spytał

- Załóżmy że chcę cię poznać. - Draco wzdychnął i poszedł za nami. Mama Rona opatrzyła mi ranę. Usiadłem z Malfoyem w naszym pokoju.

- Poznam w końcu powód przerwania mojej przebieżki? - spytał siadając na swoim łóżku.

- Po prostu chciałem cię poznać. Nadal nie wiem czy można ci ufać. Co nie zmienia faktu że jestem wdzięczny za ratunek.

- Pytaj zatem - odparł obojętnie

- Naprawdę zakazywano ci ukazywać uczuć?

- Tak.

- Czemu mnie znienawidziłeś? - wzdrygnął się. Nie wiedział co powiedzieć. Wziął głęboki wdech i powiedział...

- Bo wybrałeś Granger i Wesleya. Poza tym zazdrościłem tobie. Ty masz to czego ja nigdy nie miałem, ty masz przyjaciół, ja miałem sługusów i idiotów, ty jesteś lubiany, ja niekoniecznie, ty jesteś sobą, a ja nie - zaczął wyliczać. Zatkało mnie. Zrobiło mi się go żal. Naprawdę, poza tym czułem że mogę mu ufać.

- Czemu zwracasz się do wszystkich po nazwisku?

- Żeby nie spoufalać się.

- Naprawdę nie znasz mugolskiego świata? - dopytałem na co kiwną potakująco głową.

- Mam ostatnie pytanie. - wstałem i podszedłem do niego - Zaczniemy od nowa? - spytałem i wyciągnąłem rękę. Draco długo na nią patrzył, ale w końcu uścisnął ją.

- Zgoda.

Tydzień po tej rozmowie Erisa musiała wyjechać. Powiedziała że Dumbledore potrzebuje jej pomocy w przygotowaniu Hogwartu. Więc ja, Ron i Draco zostaliśmy sami.

Polubiłem Draco, oczywiście miał te swoje humorki, ale jak się do nich przywykło to był znośny. Malfoy przestał tak często bywać w lesie i zaczął, no przynajmniej starał się rozmawiać z nami. Mama Rona bardzo go polubiła. Pomagał jej często w pracach domowych. Wydawało mi się że chcę po prostu pomóc. Ron powoli, przekonywał się do blondyna. Nadal mu nie ufał, ale przynajmniej z nim rozmawiał.

Pod koniec wakacji, może nie byliśmy grupą zgranych i najlepszych przyjaciół, ale byliśmy kolegami. Draco zaczął zwracać się do nas po imieniu, a to już postęp.

Dzień przed wyjazdem poszliśmy na ikonę Pokątną. Malfoy miał swoje oszczędności więc sam sobie wszystko kupił. Rozdzieliliśmy się. Niestety trafiliśmy na Blease i Teothora.

- No proszę Grzmotter! Jaki ten świat mały - zaczął Zabbini.

- O i jeszcze Wiepszlej! - zaśmiał się jego towarzysz. Nagle przed nami pojawił się Draco z rękami skrzyżowanymi na piersi.

- Malfoy! Dobrze cię widziec, zobacz kogo tu przywiało

- Tak. Widzę. Jakieś dwie posrane osoby, więc z łaski swojej spieprzajcie z tond, bo oddychać się nie da. - ślizgoni popatrzyli na Draco ze zdziwieniem. Chyba nie wierzyli w to co powiedział. - Na co się kurwa gapicie!? Wypierdalać, ale już! - podniósł głos. Posłusznie wykonali rozkaz.

- Dzięki

- Nie ma sprawy.

- Masz wszystko? - spytałem

- Tak, a wy?

- Też. - nagle nad naszymi głowami przeleciał dobrze znany nam sokół. Usiadł na ramieniu Draco i krzyknął radośnie. Wzbiła się w powietrze i wylądowała przy nas na chodniku. Po chwili pokazała się Erisa. Ubrana w krótkie czarne spodenki, czarną bluzkę, ramoneskę sięgającą talii i czarne rękawiczki bez palców. Miała włosy spięte w wysoką kitkę.

- Cześć, tęskiliście? - spytała rozbawiona

- No i spokój szlak trafił - zaśmiał się Draco. Erisa schowała się za jego plecami i wskoczyła na niego - Co ty robisz!? - spytał rozbawiony swojego plecaka, a ta zaśmiała się. Po chwili jednak puściła go.

- Nadal nie chcesz by ktokolwiek wiedział że jesteś animagiem? - spytała, na co blondyn myślał przez chwilę.

- A co? - Erisa zmieniła się w sokoła i pisknęła.

- Ty mała cholero - Draco uśmiechnął się i przemienił w wilka. Nikogo to nie zdziwiło.

Pov Draco

Goniłem ja po całej po całej ulicy. Skubana, szybka jest, ale ja jestem cwańszy. Skręciłem w boczną uliczkę i tak wyprzedziłem Eris. Wylądowała na jednej z pustych klatek. Podkradłem się do sokoła i skoczyłem. Widać było że się zdziwiła. Nie mogłem się powstrzymać i liznąłem ją. Ptak szybko się wyrwał i cały w ślinie wylądował na moim grzbiecie. Wiedziałem że jest wściekła, ale było warto.

Nadal będąc w formie wilka podszedłem do Rona i Harrego. Merlinie jak to dziwnie brzmi. Jakby ktoś mi powiedział że zaprzyjaźnieni się z Golden Trio i jeszczę będę ich bronić to rzucił bym na nich zaklęcie niewybaczalne, a jadnak stało się.

Koło nich stała Hermiona. Odrazu nas zauważyli. Erisa wylegująca się na moim grzbiecie zeszła i przemieniła się w swoją ludzką postać.

- Miona! - krzyknęła białowłosa i przytuliła Granger

- Eeeeeeee, czemu tu jest wilk? I to jeszcze taki duży.

Wilk I Ptak | Draco MalfoyWhere stories live. Discover now