Rozdział 7 - Pociąg

199 14 1
                                    


Jestem w pociągu, dzielę przedział z Potterem, Wesleyem, Granger i Eris. Nie odzywam się, bo niby po co?

- Draco... - zaczęła Granger no i moją ciszę i spokój chuj spalił - Czemu nam pomogłeś? - spytała. I co ja mam ej niby powiedzieć? Spojrzałem na Erise.

- Spokojnie można im ufać - zapewniła. Dobra...raz kozie

- Pomogłem, bo chciałem po prostu podjąć swoją własną decyzję. Zawszę wybierano za mnie. Teraz podjąłem decyzję.

- Nie znasz świata którym gardzisz, prawda? - tym razem spytał Potter

- Tak. Kazano mi nienawidzić, więc to robiłem. Karano mnie za emocję. - przez długi czas milczeliśmy. Nie dziwię się. Potem jakoś atmosfera się rozluźniła. Rzadko się odzywałem. Nadal nie mogłem uwierzyć w to co zrobiłem. Z jednej strony byłem z siebie dumny no bo w końcu podjąłem swoją decyzje, a z drugiej...zdradziłem rodzinę, ale w sumie, czy to była rodzina? Prędzej nazwał bym go cyrkiem.

Zatrzymaliśmy się w końcu na peron 9 i 3/4. Wysiedliśmy z pociągu, gdzie czekała na nas pani Weasley.

- Cześć mamo - przywitał się rudy. Starsza kobieta uśmiechnęła się do syna promiennie.

- Dzień dobry pani Weasley - przywitaliśmy się z nią kobieta podeszła do Pottera i poczochrała mu włosy. Kiedy do mnie podeszła, byłem nie pewny, ale...przytuliła mnie. Oczy miałem chyba większe niż galeony.

- Witaj Draco. Słyszałam co się stało. Choć - czy ona była dla mnie miła?

Podjechaliśmy do dużego domu. Był drewniany i zbudowany tak "aby tylko stał", ale przynajmniej był otoczony lasem. Fajnie, mam gdzie pobiegać.

Pani Weasley oprowadziła mnie po domu. Miałem dzielić pokój z Potterem i rudzielcem. Usiadłem na łóżku nadal myśląc o mojej pozycji.

Przebrałem się w dresowe spodnie, biały bezrękawnik i czarne addidasy. Postanowiłem pobiegać, to zawsze mnie uspokajało. Kiedy schodziłem po schodach natrafiłem na Ginny. Poprosiłem by powiedziała Erisie gdzie jestem i że wrócę przed zmierzchem.

Wyszedłem z domu i podszedłem do lasu. Przemieniłem się w wilka. Od razu poczułem zapachy różnych zwierząt, a do moich uszu dopływały dźwięki ptaków oddalonych ode mnie o paręnaście metrów. Od razu pobiegłem do lasu. Nieznany teren pobudzał mnie jeszcze bardziej. Wolność.

Pov Harry

Zeszedłem do salonu gdzie zabrali się już wszyscy domownicy, prócz Draco. Do teraz nie mogę uwierzyć że nam pomógł i że teraz tu mieszka. Usiadłem do stołu.

- Gdzie Malfoy? - spytałem

- Poszedł pobiegać - odpowiedziała Ginny - Trafiłam na niego kiedy wychodził - wytłumaczyła. Nagle usłyszeliśmy wycie za oknami, potem w drzwiach stanął wilk. Ogromny srebrny wilk. Miał jasną sierść i platynowe oczy. Dyszał. Spojrzał na nas.

- O wilku mowa - zaśmiała się Erisa. Wilk zaczął się zmieniać, a już po chwili przed naszymi oczami pojawił się Draco. Pierwszy raz widziałem go w czymś innym niż szata szkolna, albo garnitur. Zajął wolne miejsce przy stole.

- Jesteś animagiem? - spytałem z niedowierzaniem

- Tak. Niedawno się nauczyłem. - przyznał. No nie powiem zaczyna się ciekawie.

Wilk I Ptak | Draco MalfoyWhere stories live. Discover now