Rozdział 5

771 48 8
                                    

W końcu Demon zostawił Kastiela, i wyszliśmy z pokoju.

-Kastiel..-Patrzyłam na moje buty. Nie dam rady spojrzeć mu w oczy.

-No, mów.-Czułam jego wzrok.

-Bo.. Znalazłam z Rozalią pare rzeczy w tych pokojach, co wiesz..-Cholera! Jąkam się!! Zabijcie mnieee!!!..

-Jeśli są tam same gumki to je wywalcie.

-To wiemy. Ale jest tam zegarek i szkicownik..-Przełknełam głośno ślinę.

-Ok. Zobaczę to, pooddaje w szkole.-Ni spuszcza mnie z wzroku.

-Eh.. Bo, szkicownik jest Violetty. A zegarek, Kentina. I może lepiej będzie jeśli ja dam zegarek a ty szkicownik?

-Ok.. Zaraz. W jednym pokoju?-Widziałam jak śmieje się pod nosem.

-Tak.-Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem a ten wybuchł śmiechem.

Złapałam go za koszulkę i kazałam aby przestał się śmiać. W tym momencie, wyszła Rozalia z pokoju.(Jak zawsze w naj mniej oczekiwanym momencie.)

-No już, pomóżcie nam.-Wepchneła mi do rąk sterte gumek, a Kastielowi wszystki inne znaleziska.

-Tak, jest szefowo!-Odpowiedział Kastiel z bananem na twarzy.

-Dobra. Gdzie mam to wyrzucić?-spojrzałam raz na Rozę a raz na rudzielca.

-Najlepiej do śmietnika.-Parsknął Kastiel.

-Zaraz coś ci zrobię, ty mały wredny..-Krzyknełam na Kastiela. Przerwała mi Rozalia.

-W kuchni jest śmietnik.

-Okej.-Zeszłam na dół.

Super. Sterta zużytych gumek, i butelki. Bleee, zrobiłam minę obrzydzenia.W tym momencie wszedł Kastiel.

-No co? Sama chciałaś zostać.-Powiedział z tym swoim uśmieszkiem.

-Zaraz serio ci coś zrobię..-Wrzuciłam wszystko do kosza i złapałam go za koszulkę.

-Czekam.-Złapał mnie za talię i przyciągnął do siebie.

Stałam jak wryta. Nagle poczułam na mojej szyji usta i po chwili pieczenie. O nie, on mi zrobił malinkę...Zdezorientowana spojrzałam na rudzielca.

-Kastiel! Ty pojebany rudzielcu!! -Wydzierałam się na niego. Byłam wściekła..

-Hej, a przypadkiem to ty nie miałaś coś mi zrobić?- Na twarzy miał ten swój uśmiech.

Zaczełam go bić pięściami po klatce piersiowej. Do kuchni weszła Rozalia, chciałam ukryć malinkę więc przytuliłam sie do Kastiela.

-Wszystko okej?-Zapytała zmieszana.

-Kastiel to kretyn.-Poleciały mi łzy.

-Co.. Kastiel! Co jej zrobiłeś?! Sky, co się dzieję??

-Zrobiłem jej malinkę.-Zaśmiał się. To było złośliwe..

Odsunął się odemnie i pokazał Rozalii palcem czerwone miejsce. Zobaczył że płacze,wytarł palcem mi łzy.

-Kastiel!!!! Nie żyjesz!-Białowłosa centralnie miała ogień w oczach. Zaczeła gonić rudzielca po kuchni.

Wyszłam z kuchni skołowana, położyłam rękę na czerwonym miejscu i wyszłam z domu. Rozalia za mną pobiegła, miałam 5km do domu..

-Sky! Poczekaj!!-Biegła cała zdyszana.

-Co?..-Stanełam patrząc na swoje buty.

-Obiecuję ci.. Huh... Zabije go..-Trzymała mnie za ramię.

Naucz mnie kochać[Słodki Flirt]~AzoaraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz