Rozdział 10

436 33 0
                                    

Stałam jak wryta. Nie wiedziałam co robić.. W końcu zaczęłam zbliżać się do chłopaków, nagle poczułam czyjąć rękę na moim ramieniu. Przeszedł mnie dreszcz, odwróciłam się do Kentina który kurczowo trzymał mnie za ramię.

-Kentin.. Nie teraz, widzisz..-Pokierowałam go głową.

Widziałam u niego łzy w oczach, wiedziałam że nie obchodzi go to co się teraz dzieję. Puścił moje ramię i wyjął z kieszeni pudełeczko, po czym mi je wręczył. Odszedł szybkim krokiem, gdy się odwróciłam, Kastiel był okropnie wkurzony. Trzymał Nataniela za koszulkę i pchał na tłum ludzi w dole, blondyn zaczął klnąć. Po chwili wbiegła na dach dyrektorka, rudzielec nic sobie z tego nie robił i pchał dalej Nata. Postanowiłam złapać Kastiela za koszulkę (To wyglądało jakbym ciągneła psa za obrożę xD).

-Kastiel! Cholera..!-Kastiel kopnął nogą Nata w brzuch. Ten się zachwiał.

Puściłam Kastiela i rzuciłam go na ziemie, złapałam Nata za rękę. Ten wtedy zachwiał się mocniej i wypadł, trzymałam go mocno za rękę i wypadłam z nim.. Jedyne co zobaczyłam to tłum odsuwający się na boki i Kastiela krzyczącego.

*Perspektywa Nataniela*

Gdy Skylar trzymała mnie za rękę, ja również ścisnełem jej rękę.. I to był błąd. Poleciała ze mną, zbliżaliśmy się coraz bliżej ziemi i nagle urwał mi się film. Słyszałem jedynie jak Sky coś mamrocze.

*Perspektywa Sky*

Zbliżaliśmy się ziemi zaczełam się po cichu modlić aby nic nam się nie stało. Widziałam jak Nat odpłynął,zrobiło mi się czarno przed oczami.

[...]

Obudziłam się w szpitalu. Odruchowo wstałam i zaczęłam się rozglądać, na końcu sali siedziali moi rodzice, spojrzałam na nich a moja mama troskliwe się uśmiechneli.

-Skyś.. Co się stało? Lekarze nie chcieli nam opowiedzieć szczegółów..-Cicho powiedziała moja rodzicielka.

-Ja.. Uh.-Do sali wbiegła wręcz Rozalia i się na mnie rzuciła.

-Sky, Sky,Sky!!!-Przytulała mnie.

-Zadziwiające, nic mnie nie boli oprócz siniaków.-Powiedziałam pod nosem.

-Bo spadłaś na Nata!!-Krzyknęła i się odsuneła białowłosa.

-Hę? To powiesz nam o co chodzi?-Parsknął tata.

Po chwili z prędkościom świata, Roza zaczeła wszystko opowiadać. Mama skupiona słuchała , a tata podnosił palec gdy było wymawiane jakieś męskie imię. Nagle przypomniało mi się że w spodniach mam pudełeczko od Kentina. Zaczełam szperać w kieszeniach i napotkałam się z pudełeczkiem, wyjełam je po czym otworzyłam. W małym kartoniku była kartrczka a na tym złoty łańcuszek, wtedy krzyknełam oburzona prezentem.

-Kentinn!!!!

-Wszystko dobrze?-spytała mama.

-Nie!-Wyszłam.. Dobra, wybiegłam z sali.

Biegałam po całym szpitalu by znaleźć drzwi od wyjścia, wtedy natknełam się na Kentina. Złapałam go za koszulę, moi rodzice i Roza zatrzymali się kilka kroków od nas. Zaczełam go szarpać.

-Oszalałeś?! Zabiję Cię!-Kentin momentalnie złapał mnie mocno za ramię. Po czym szepnął.

-Przeczytałaś karteczkę?

-Coż... Ja, nie..-Puściłam jego koszulkę i podrapałam się po karku.

-Więc, ją przeczytaj.. Puścił mnie i poszedł w innym kierunku.

Znów otworzyłam pudełko i przeczytałam karteczkę na której było napisane: "Pamiętasz tego chłoptasia co ci dokuczał w szkole bo byłaś... Orginalna? To ja, przepraszam cię za to.".
Nie lubię tej przeszłości.. Wszyscy mnie w gimnazjum i 1 liceum wyzywali,bo udawałam że umiem czarować itp. Przez te wakacje starałam się bardzo zmienić i chyba widać rezultaty, ten nauczyciel od surfingu nawet mnie pare razy podrywał..

-Ej.. Wszystko okej??-Spytała Roza nachylając się nad karteczką.

Zgniotłam karteczkę i schowałam do kieszeni, po paru godzinach dowiedziałam się że jutro będę mogła wyjść ze szpitala co bardzo mnie ucieszyło.

×Następny dzień×

Rodzice powiedzieli że zostaną ze mną do końca tygodnia. Obudziłam się o 7:30. A miałam na 9:00, poszłam odklepać moje codzienne czynności. Gdy szukałam skarpetek natknęłam się wzrokiem na szkicownik Violi i zegarek Kentina. Bardzo szybko schowałam te jakże cenne przedmioty(XD) do torby. Dziś ubrałam (obrazek)

-Haaa!! Te buty przydadzą się do bicia Kastiela

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


-Haaa!! Te buty przydadzą się do bicia Kastiela.-Po ostatnim słowie wparował do mojego pokoju tata.

-Co się dzieję?!! O pięknie wyglądasz. Inaczej niż zwykle, moja mała córcia dorasta!

-E.. Eh! Tatooo!!!!-Rzuciłam w niego poduszką.

×godz. 8:37×

Usłyszałam pukanie do drzwi,moja mama pobiegła do drzwi i nastała na Kastiela. Ten tylko się uśmiechnął ja prawie się wywracając biegłam zakładając buta.

-M-Mamo!!-Ah.. Rodzice są kłopotliwi.

Tata od razu mnie wyprzedził i musiał ale to MUSIAŁ zabić Kastiela wzrokiem. Po ubraniu butów zamknełam drzwi przed nosem rodzicą i zakryłam wizierek po czym pocałowałam Kastiela.

-Hm.. Tęskniłaś albo,masz okres.-Powiedział z szyderczym uśmiechem.

Przewróciłam oczami i ruszyliśmy w stronę szkoły. Gdy weszliśmy do szkoły pożegnałam się z Kassem i pobiegłam szukać Violetty i Kentina...
W pokoju gospodarzy wpadłam na Violę.

-Ugh.. Violetto..-Zaczełam się jąkać, SZLAG!

-Hm? Tak?-Podniosła głowę.

-Możemy pogadać.. Albo nie! Poczekaj.-Oparłam się o drzwi aby nikt nie wszedł i wyjełam szkicownik fioletowowłosej.

-U..Ugh!! Ja.. To nie tak, po prostu ja i Kentin.. Nie! E..-Zrobiła się cała czerwona i WYRWAŁA mi szkicownik.

-Spoko.-Wyszłam z pokoju gos. I skierowałam się w stronę szafek.

Obok jednej z nich stał Kentin. Przywitaliśmy się i podałam mu zegarek. Te jakby nigdy nic, go wziął i schował do kieszeni.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

BUM BARA BUUM!(XD)

O to i 10 rozdział uhuhuuu.
I noo mam nadzieję że się spodoba i wgl. I mam głupawkę także no.

Tyle to! XD

Papapapapa!!

Naucz mnie kochać[Słodki Flirt]~AzoaraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz