#6

40 6 1
                                    

Promienie słoneczne oświetliły wielką sypialnię. Blask odbijał się od lustra, które stało na środku pokoju. Na ogromnym łóżku nieruchomo leżała dziewczyna z rozmazanym makijażem, zniszczoną fryzurą, rozczochranymi włosami i podartą, miętową sukienką. Klatka dziewczyny, na której spoczywał strebrny naszyjnik poruszała się lekko w górę i w dół. Nagle postać ospale otworzyła oczy i zdezorientowana popatrzyła w sufit. Usiadła na materacu podpierając się na łokciach i rozejrzała po pokoju, w którym się znajdowała. Kate za wszelką cenę chciała sobie przypomnieć co się działo ostatniej nocy, ale nie potrafiła. Na podłodze leży śmieci, czyjeś ubrania, paletki, pluszowe zabawki, szminki, ładowarki, światełka, ramki, jednym słowem WSZYSTKO co może znajdować się w dziewczęcej sypialni. Nastolatka niechętnie zsunęła kołdrę z nóg, wstała i podeszła do lustra, a to co ujrzała sprawiło, że natychmiast odwróciła wzrok. Nie spodziewała się, że będzie aż tak źle. Jej twarz była w opłakanym stanie, czarna otoczka wokół oczu spowodowana rozmazaniem się tuszu do rzęs, a w połączeniu z pudrem, podkładem, szminką, błyszczykiem i cieniem do powiek wyglądała jakby przeszło po niej tornado, trafił ją piorun i jeszcze zalało tsunami, określenie „chodzące nieszczęście" w tym wypadku jest bardzo trafne. Nie to jednak było najgorsze. Sukienka, niegdyś, czyli jeszcze wczoraj po południu, piękna, dopasowana, pachnąca, czysta. Teraz podarta, zniszczona, poplamiona. Odratowanie jej byłoby niemożliwe, nawet najlepszy krawiec na świecie zgodziłby się z opinią, że miejsce tej sukienki jest w koszu na śmieci. Rozpacz dziewczyny przerwało czyjeś pukanie do drzwi.

- Cześć kochana, jak się spało? - spytała ze słodkim uśmiechem Amy, która właśnie weszła do pokoju.

-Chyba dobrze...- już chciała powiedzieć, że nic nie pamięta, ale dziewczyna jej przerwała.

- Nie obrażaj się skarbie, ale wyglądasz okropnie. Dam ci jakieś moje ciuchy, może coś będzie pasować - po tych słowach ruszyła w stronę szafy i po chwili wyjęła czarną, luźną i mało elegancką sukienkę - Trzymaj! - powiedziała rzucając ubranie do stojącej pod lustrem dziewczyny.

  -Dzięki...- odpowiedziała i czekała aż właściecielka pokoju wyjdzie, żeby móc się w spokoju przebrać, ale najwidoczniej Amy nie zamierzała się ruszać ze swojego miejsca.

- Co się tak dziwnie patrzysz? Nie wstydź się, masz piękne ciało, więc nie musisz go ukrywać - powiedziała dziewczyna przesuwająca się coraz bliżej Kate - Skoro jesteśmy razem to chyba nie powinnaś się krępować przy mnie - po usłyszeniu tych słów, dziewczyna z niedowierzania rozchyliła usta.

- Ale o czym ty mówisz? Jak to „razem"? Przecież jesteśmy znajomymi z klasy, nic więcej...

- Oj, kochanie, kochanie... Czy ty już niczego nie pamiętasz? - Kate tępo patrzyła na osobę mówiącą - Wczorajsza noc? Impreza? Tańce? Sytuacja na balkonie? Nic ci to nie mówi? - dziewczyna przecząco pokręciła głową - Ile ty wczoraj wypiłaś?

- Jednego shota, tego twojego...

- Napewno nie. To niemożliwe. Nic nie pamiętasz? Później poszłyśmy na parkiet, tańczyłyśmy, ciągle z jakimiś drinkami w ręku. Ty wypiłaś nawet więcej ode mnie, więc się dziwię, że zaczęłaś zgonować dopiero po północy. Jak już byłaś wstawiona, zaciągnęłaś mnie na balkon, pamiętasz? Nie, pewnie, że nie. Tam wybełkotałaś, że bardzo ci się podobam i nie możesz przestać o mnie myśleć. Wtedy był nasz pierwszy pocałunek, piękny, co prawda z nutką alkoholu, ale nadal całkiem romantyczny biorąc pod uwagę okoliczności. Szkoda, że tego nie pamiętasz, bo ja nigdy o tym nie zapomnę... W każdym razie potem weszłyśmy do środka i tańczyłyś. Jak ty tam wywijałaś! Stanęłaś na stole, tańczyłaś, krzyczałaś, śmiałaś się... Z tego co kojarzę to chyba do ciebie dołączyłam i chyba się całowałyśmy, ale nie jestem pewna...

  - Wow, nie wiedziałam, że ja potrafię się tak dobrze bawić. A co się stało z moją sukienką? Gdzie ja ją tak zniszczyłam i jakim cudem znalazłam się w twoim łóżku?!

  - Tego to ja już sama nie pamiętam...Zejdziesz na śniadanie?

  - Obiecałam tacie, że wrócę wcześniej do domu, ale dzięki - Kate uśmiechnęła się do dziewczyny.

  - Nie ma sprawy, jakbyś czegoś chciała, to mów - po tych słowach Amy przybliżyła się i pocałowała Kate na pożegnanie - Do jutra! - powiedziała i wyszła z pokoju pozostawiając swoją dziewczynę samą ze swoimi myślami.

  - Coś mi tu nie pasuje...- szepnęła sama do siebie Kate, zakładając czarną sukienkę, która kompletnie nie była w jej stylu, po czym zabrała kopertówkę, którą znalazła pod łożkiem i opuściła dom Amy. Cała drogę powrotną rozmyślała o tym, czego się dowiedziała, ale gdy przez okno w kuchni zobaczyła swojego tatę tańczącego z patelnią w ręku, momentalnie zapomniała o wczorajszym zajściu i z burczącym brzuchem pobiegła do domu.

*na grafice Norwich, miasto, w którym mieszka Kate*

**********

Kolejny rozdział! Od teraz będą dłuższe. Mam nadzieję, że się podobało! Dziękuję za pomoc i zapraszam do książki black_life_666  ❤️

Kolejna OfiaraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz