II

84 8 0
                                    

"Kobiety sądzą, że wszystko, na co się odważą, jest niewinne"~ Joseph Joubert

***
Gdy stałam już z powrotem na dziedzińcu mojego rodowego zamku, kazałam Elii się oddalić. Odprowadziłam kufer do swojej komnaty, przy okazji zdejmując nadmiar garderoby i uzbrojenia.

Udałam się następnie do sali tronowej by zdać relację. Przekroczyłam próg z uśmieszkiem na ustach.

Skłoniłam się, po czym obwieściłam rodzicom czego byłam świadkiem - nieudolności Asgardczyków przy pilnowaniu własnych granic.

Kiedy opuściłam salę udałam się od razu do ogrodów. Paru strażników ruszyło za mną, choć jak zawsze niepotrzebnie. Powaliłabym ich jednym porządnym zaklęciem. Ale jako córka władców, Freji i Od'a musiałam otaczać się pionkami. Wiele rzeczy robione było tu tylko na pokaz.

Po śmierci Aschy byłam najstarsza.
No dobra, druga najstarsza. Miałam jeszcze jednego starszego brata Blitzena. Mógłby być pretendentem do tronu, gdyby nie jedna, całkiem spora rzecz. To bękart. W połowie mroczny elf swoją drogą i teraz ukochany synuś mamusi.

Więc tron należy się mi.

Kolejne do władzy są moje młodsze siostry Hnoss i Gersimi. Jednak one nie mają takich aspiracji oraz w żadnym wypadku nie nadawały by się na władczynie.
Obie mimo, że niemal dorosłe, zachowują się niedojrzale, kłócą się i nie potrafią podjąć decyzji na poważne tematy. Raz ich spór musiał rozsądzić Forseti z Azów.

Było to upokorzeniem dla królestwa i jeszcze bardziej skreśliło siostry politycznie.
Nie mogąc się pogodzić, zwróciły się o rozsądzenie sporu do tego Asgardczyka

Obecnie obie mieszkają w osobnym pałacu położonym nieopodal głównego, gdzie najprawdopodobniej cały czas oddają się licznym zabawom. Czasem trudno mi pojąć, że jesteśmy spokrewnione. Trzeba im jednak przyznać, że zyskały popularność wśród młodych Wanaheimczyków. O nich lub ich hucznych zabawach słyszano w wielu światach, pod czas gdy ja, przez wiele lat, pozostawałam w cieniu i oddawałam się lekturom magii i muzyce. Pielęgnowałam dary, które otrzymałam z urodzeniem.
One pod przymusem poznawały podstawy.

Teraz wielu wpływowych pokłada we mnie nadzieję jako przyszłego władcy. Chcą silnej ręki która utrzyma nasz świat w ryzach. Kogoś o wielkiej mocy budzącej respekt, a ja zdawałam sobie sprawę, że z pewnością podołam zadaniu.

A ja, nawet za życia Aschy zdobywałam i pielęgnowałam dawna wiedzę. W czasie gdy moje siostry balowały w najlepsze, ja stałam się równa lub nawet silniejsza mocą matce - Freji. A gdy mój bliźniak rzucił się z urwiska? Jeszcze wzrosła i to bardzo. Do tej pory nie poznałam jej granicy.

Doskonale zdawałam sobie sprawę, że niedługo będę musiała przejąć władzę.
Mój ojciec coraż częściej podróżował po światach zostawiając matkę samą. Ta z rozpaczy roniła złote łzy.

Zaniedbywała swoje obowiązki zamartwiając się o Odura i otaczając się niezliczoną ilością małych białych kotów.

To nie może tak dłużej trwać.

- Zostańcie!- wydałam rozkaz czterem gwardzistom podążającym za mną krok w krok. Gdy dotarliśmy w miejsce gdzie ogród jest oddzielony od wielkiego lasu zieloną kurtyną skłębionych roślin, które rozstąpiły się przede mną. Straż ustawiła się strzegąc wejścia, a ja wkroczyłam w ciemność gęstwiny. Gdy wejście zamknęło się za mną, a mnie otoczyła ciemność, po chwili pojawiło się pierwsze małe światełko, za nim kolejne, aż pomieszczenie rozświetlił blask dawany przez świecące żyły pnącza biegnące wzdłuż zielonych ścian.

Zdobyć Tron || LLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz