VII

55 5 1
                                    

"Kobiety mają nadprzyrodzoną zdolność odgadywania, co mężczyźnie w duszy gra." ~ Paulo Coelho
***

Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno. Wstałam, włożyłam satynowy szlafrok i wyszłam z pokoju. Tkanina lekko powiewala przy każdym kroku.
Przeszłam do pomieszczenia wskazanego dzień wcześniej przez Starka jako kuchnia i jadalnia w jednym.
To co zastałam na stole zdecydowanie nie było ucztą. Przypominało mi raczej suchy prowiant. Jak w obozie wojskowym. Kilka kanapek i napój w kubku, obok których spoczywała mała kartka, wypelniona równymi czarnymi literkami.

" Naszykowałem śniadanie, mam nadzieję, że będzie smakować.
My wszyscy już jedliśmy 🌭
Ja jestem w pracowni i jeśli chcesz to zapraszam 😊
Jarvis wskaże drogę
~ Ten najfajniejszy, najmądrzejszy, i najprzystojniejszy Avenger Tony "

Pokręciłam głową czytając wiadomość od Narcyza. Byłam dość głodna. Przełknęłam naszykowane jedzenie mimo, że jedna z kanapek, pokryta jakąś brązową papką smakowała jak posolone błoto.
Na blacie zauważyłam pudełko w którym jeszcze było trochę tej papki podpisane "HUMUS".

Więcej tego nie tknę - Stwierdziłam w myślach i wstałam od stołu. Spójrzałam ponownie na karteczkę
- Jarvis?- zdziwiłam się na głos. Nigkogo takiego mi nie przedstawiono.

- Jestem do dyspozycji - usłyszałam głos niewiadomo skąd. Szybko sięgnęłam do uda gdzie zazwyczaj była kabura ze sztyletem. Z przerażeniem zauważyłam, że jestem jeszcze nie ubrana i jej nie założyłam.

- Kim jesteś?!- zapytałam, w gotowości do walki rozglądając się po pomieszczeniu - Wyjdź tchórzu i stań ze mną twarzą w twarz.

- Jestem Jarvis. Rozwinięcie skrótu: Just A Really Very Inteligent System. Jestem domowym systemem komputerowym Pana Anthonyego Starka.

- A więc komputerze wskaż drogę do tej pracowni o której pisze Tony- powiedziałam nieco uspokojona i uniosłam kartkę. Na podłodze pojawiła się czerwona linia biegnąca od moich stóp do drzwi

- Proszę podążać za linią.

Dzięki poradom sztucznej inteligencji dotarłam pod przeszklone drzwi.
Zapukałam w szybkę.

Stojący dotąd przy biurku mężczyzna odwrócił się w moją stronę. Po jego minie wywnioskowałam, że zdziwił go mój widok.
Drzwi się otworzyły.

- Dzień dobry - powiedział zmieszany

- Coś nie tak? Zapraszałeś mnie

- Tak. Tylko sądziłem, że do czasu aż tu przyjdziesz zdążysz się ubrać.

- Tylko o to chodzi? - uniosłam lekko brew - Jeszcze wczoraj proponowałeś mi nocleg w swojej sypialni - Przypomniałam i z zawiadackim uśmiechem nieco zsunęłam opadający już wcześniej rękaw szlafroka z ramienia.

- Gdybym wiedział że przyjdziesz mnie tylko rozpraszać... - zaczął

- Nie przesadzaj. - poprawiłam ubranie i wróciłam do prostej postawy - Co robisz?

- Już nic. Właśnie skończyłem - obwieścił - Natomiast mam niespodziankę.

- Tak?

- Wycieczka po Europie - Stwierdził z entuzjazmem

Udaliśmy się na dach gdzie już czekała odpalona maszyna latająca.

Podróż się dłużyła. Początkowo podziwiałam z góry krajobrazy, jednak szybko zmorzył mnie sen. Obudziły mnie dopiero słowa Tony'ego

-Oto i Europa. - powiedział zadowolony. A właściwie już południe Europy, bo jesteśmy w Chorwacji. - stwierdził, a ja ze zdziwieniem zauważyłam, że słońce nie znajduje się już nawet w zenicie, a powoli chyli się ku zachodowi.

Zdobyć Tron || LLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz