VI

63 5 0
                                    

- W to że się zbierze nie wątpię. Wątpię w jej szybkie zakończenie. - powiedziałam gdy stanęliśmy przed podwójnymi drzwiami. Tak się zapędziłam w rozmowie, że nie zwróciłam uwagi na drogę którą podążałam. Fury popchnął drzwi prowadzące do niewielkiej, choć prawdopodobnie normalnej, jak na ziemskie standardy sali. Wokół długiego stołu stał rząd krzeseł zajmowanych w tej chwili przez Thora, czterech innych mężczyzn i siedzącą pomiędzy nimi kobietę o ognistych włosach.

- Przyjaciele - odezwał się Asgardczyk - Poznajcie proszę Feuile, królewnę Wanaheimu

"Rychło królową baranie"- pomyślałam

- Feuile poznaj proszę Tony'ego...- zaczął

- Nie powinieneś mi najpierw przedstawić ogniowłosej kobiety? Sądzę, że kultura obowiązuje cię również poza Asgardem. - Powiedziałam przez co As się zmieszał.

- No... W takim razie to jest Natasha Romanoff. Znana jako Czarna Wdowa.

- Miło mi poznać - skłoniłam głowę - cieszę się, że na Mitgardzie również znajdę wojownicze dusze - stwierdziłam patrząc jej w oczy.

- Dalej mamy Tony'ego Starka, którego chciałem przedstawić Ci na początku. Jeśli zobaczysz metalowego człowieka, to w środku siedzi właśnie on.

- Człowiek żelazko - zaśmiał się mężczyzna obok

- Ten tu śmieszek to Clint Barton. Świetny łucznik skąd jego ksywka Sokole oko.

- Ten sztywniak dalej - Wtrącił Tony - to Steve.

- Dlaczego sztywniak? - zapytałam nie komentując tego, że przerwał Thorowi. Tak było nawet lepiej.

- Spróbuj przy nim przekląć. Zaraz wszystkich ustawia. Wielki jak Ameryka Kapitan.

- Jest zbudowany, ale żeby od razu wielki? - zaczęłam - O tym jeszcze nie miałam okazji się przekonać. Zastanawiam się jednak skąd ty możesz czerpać taką wiedzę. Kapitanie, skąd on może mieć takie bardzo osobiste informacje? Coś was łączy?- zapytałam niewinnym głosem

- Nie i na prawdę nie mam pojęcia. Możemy zmienić temat na coś innego? Czuję się lekko skrępowany. - Powiedział Steve nerwowo przejeżdżając ręką po włosach.

- Rzeczywiście cnotka. Punkt dla ciebie Anthony - stwierdziłam - A kto siedzi na końcu?

- Bruce Banner- przedstawił się - naukowiec

- Czyli mądra głowa drużyny - podsumowałam

- Ja też jestem naukowcem. Geniuszem, konstruktorem i miliarderem swoją drogą - dodał Tony

- Ty dostajesz pozycję Narcyza kwiatuszku.

- Nie do wiary, że Groszek robi za tego mądrego - prychnął pod nosem

- Dlaczego "Groszek"? -Zapytałam Bannera. Zaciekawiła mnie ta drużyna dziwaków.

- Kiedy się zdenerwuje zmieniam się w wielką zieloną i głupią bestie. - powiedział niechętnie i jednocześnie mierzył wzrokiem Narcyza.

- Równą siłą mnie - dodał Thor

- Większą - stwierdził Thony.

- Zaraz- przerwałam zdając sobie z czegoś sprawę - To ty jesteś tym Mitgardczykiem, który wtłukł dotychczas niepokonanemu, władającemu piorunami, następcy tronu Asgardu?- Zapytałam łechcąc zapewne ego Bannera i zawstydzając Thora jego największą porażką.

- Na to wygląda - przyznał zmieszany.

- Moje wielkie gratulacje Groszku!

- Właściwie nazywają mnie wtedy Hulk. Groszek to wymysł Tony'ego.

Zdobyć Tron || LLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz