xᴠɪɪɪ.

1.6K 95 19
                                    

Wstałam godzinę później, kiedy Idalia i Jane wychodziły z mojego pokoju, za nimi wyszła Mal i Evie a Han i Aria przeniosły się na łóżko. Poszłam się umyć a następnie delikatnie się pomalowałam w międzyczasie rozmawiając z Carlosem. Razem uznaliśmy, że pójdziemy wspólnie z przyjaciółmi na obiad, gdyż moi rodzice dziś postanowili pojechać do miasteczka obok Auradonu na randkę, obudziłam dziewczyny i gdy one się ogarniały ja sprzątałam mój pokój. Serio tu śmierdziało.

- No ruszcie się! - krzyknęłam gdy obie malowały się przy lustrze w łazience.
- Ale ona się rozpycha! - wrzasnęła Hanna.
- Spierdzielaj, idę do toaletki. - mruknęła blondynka.
- Nie! Ja idę, ty tu zostań! - wyminęła ją w drzwiach a ja jęknęłam z zażenowania.

Dziewczyny się ogarnęły i wreszcie mogłyśmy iść do miasta. Carlos, Jay i dziewczyny czekały już przy kawiarni, Evie miała na nosie ciemne okulary i włosy związane w połowie w koka. Siedziała przy stoliku i patrzyła na Jaya, który mówił coś do Mal, znaczy w jego stronę miała skierowaną głowę.

- Cześć! - przywitałam się z nimi i usiadłam obok Carlosa.
- Ta, siema. - odparła Evie a każdy ponownie się zaśmiał.

Rozsiadłyśmy się i zamówiłyśmy po obiedzie, oczywiście musiałam zamówić także dla Bena, gdyż ten miał sprawy związane z koronacją. Na szczęście zdążył przed przyjściem obiadu więc go spokojnie zjedliśmy razem. Koronacja miała odbyć się za dwa tygodnie, Ben musiał szybko zmienić miejsca bo przecież za Audrey towarzyszyć mu będzie Mal.

- Idziemy na lody? - zapytał się Jay.
- Zjadłabym sorbet. - odparłam.
- O tak! - poparła mnie Evie.

Carlos objął mnie ramieniem tak jak Ben Mal, kątem oka widziałam jak Jay dotyka jęki Arii a Hanna pytała Evie o sukienkę na koronacje. Wieczór mijał bardzo dobrze do czasu aż dostałyśmy nasze sorbety, jedliśmy w marszu i gdy każdy rozkoszował się zimnym smakiem malin, ja zaczęłam czuć się jakby coś wpadło mi do gardła. Drapało i zaciskała, nawet kaszel mi nie pomagał, kręciło mi się w głowie więc złapałam ramienia mojego brata. Byłam przerażona, bo gdy tylko Ben odwrócił się w moją stronę poczułam mocno jak nie mogę oddychać, aż zaczęło boleć mnie gardło, czułam jak wszystko mi puchnie.

POV Carlos

Alana trzymała ramienia swojego brata, kaszlała trzymając dłoń na gardle, Jay wzywał pomocy, tak jak Aria biegł z powrotem do miasteczka szukając pomocy.

- Ben! Ben ona zjadła malinowy sorbet! - wrzasnęła Hanna porównując kolor jej truskawkowego sorbetu, był ciemniejszy niż ten Alany, taki sam jak ten, który wzięła Evie, czyli malinowy. Ben złapała się za głowe a ja trzymałem jej dłoń, mówiąc, że wszystko będzie dobrze.

- Straż! Straż tutaj! - krzyczała Evie. Dwóch strażników biegło w naszą stronę, mówili coś do krótkofalówki.

- Co się stało!? Książę!? - spytali. Mal im wyjaśniła, Evie się popłakała a krótko po tym wrócili do nas Jay i Aria przyprowadzając lekarza, który tak jakby wybrał się na obiad na miasto. Akcja ratunkowa mojej dziewczyny trwała długo, jej gardło spuchło i nie mogła normalnie oddychać. Gdy przestała oddychać wprowadzili ją w jakaś śpiączkę, po czym szybko zabrali do szpitala.

***

Król i Królowa przyjechali najszybciej jak się dało, każdy czekał przed salą, w której leżała moja Alana. Martwiliśmy się o nią bardzo a Jay obwiniał się bo uważał, że skoro to on zaproponował, to jego wina.

- Królu, Królowo, Księciu, dzieci. - rozpoczął lekarz wychodzący z sali. - Bardzo mi przykro, niestety nie udało się...

𝔇𝔢𝔰𝔠𝔢𝔫𝔡𝔞𝔫𝔱𝔰. sɪᴏsᴛʀᴀ ᴋʀóʟᴀ ¬ ᴄ.ᴅᴠOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz