Rozdział 14

61 5 0
                                    

Po wejściu do domu Jessica natychmiast udała się do kuchni. Tam umyła ręce i zajęła się przygotowaniem deseru. W duchu modliła się żeby Emmett nie wszedł do pomieszczenia bo totalnie nie wiedziała jak ma się zachować. Na szczęście mężczyzna również postanowił jej unikać. W swojej łazience umył ręce i opłukał twarz zimną wodą. Jeszcze nigdy nie stracił nad sobą kontroli, nigdy aż do dzisiaj. Wystarczył jeden delikatny dotyk Jess, jej bliskość i Emmett stracił zmysły. Wiedział, że nie może sobie na to pozwolić nigdy więcej. Nie chciał żadnej kobiety w swoim życiu. Nie ufał im i nie zamierzał tego zmieniać. 

W salonie zastał rodziców bawiących się z chłopcami i przyłączył się do nich. Po chwili do pokoju weszła Jess niosąc na tacy pokrojone ciasto i miseczki z lodami oraz napoje dla wszystkich. Postawiła tacę na stole a dzieci natychmiast do niej podbiegły. 

-Tato, zobacz. Jess upiekła twoje ulubione ciasto. Prawda,że ona super gotuje?- powiedział radośnie David.

-Tak kochanie. Masz rację, Jess przyrządza nam same pyszności.- powiedział i również podszedł po swoją porcję deseru. Gdy odbierał talerzyk z rąk Jess ich dłonie lekko się zetknęły. Kobieta natychmiast cofnęła swoją rękę i nawet nie spojrzała na Emmetta.

Na szczęście tego dnia nie musiała spędzać z nim już więcej czasu bo do domu wpadł jeden z pracowników. Mieli jakąś ważną pracę do wykonania więc mężczyzna pożegnał się  z synek i wyszedł. Wieczorem Jessica położyła spać chłopców, przygotowała kanapki dla Emmetta który jeszcze nie wrócił i poszła do swojego pokoju. W łazience rozebrała się i weszła pod prysznic. Tego wieczoru chłopcy zasnęli wcześniej wiec i ona miała dla siebie chwilę. Po kąpieli postanowiła natrzeć się balsamem. Gdy niechcący przejechała palcami po dużej bliźnie na boku wzdrygnęła się. Po tylu latach rana już nie bolała jednak wspomnienia owszem. Nie powiedziała Emmettowi całej prawdy o ojcu Alexa. Brandon  nie był dobrym człowiekiem ale dowiedziała się o tym za późno. Na początku było im razem dobrze, mówił że ją kocha, że będą razem szczęśliwi. Jessica mu uwierzyła, przeniosła się od ciotki do jego mieszkania. Wtedy zaczął się koszmar. Z kochanego i czułego mężczyzny zmienił się w tyrana. Jessica była jego służącą. Musiała robić co jej kazał bo przecież to on przynosił pieniądze. Ciotka wiele razy prosiła aby Jess od niego odeszła ale wtedy Brandon znowu był czuły i ładnie przepraszał. Jess mimo wszystko go kochała. Czara goryczy przelała się gdy Brandon dowiedział się o ciąży. Wściekł się. Wyszedł z domu i wrócił po kilku godzinach kompletnie pijany. Powiedział, że on nie będzie wychowywał tego bachora i kobieta ma znikać. Jessica próbowała go uspokoić i przekonać,że jakoś sobie poradzą ale on wpadał w coraz większy szał. W końcu popchnął ją na szklany stolik który roztrzaskał się na drobne kawałki bolescie raniąc Jessice. Brandona nawet to nie obeszło. Jak gdyby nigdy nic usiadł na kanapie i zasnął. Jessica zabrała w pośpiechu swoje rzeczy, owinęła krwawiące rany czym się dało i nie zważając na ból uciekła. Nie miała gdzie pójść. Pozostawała tylko ciotka Martha.  Starsza kobieta ponownie zapewniła jej dach nad głową. Zabrała Jess do szpitala żeby opatrzyli rany. Tam Jessica skłamała że sama przewróciła się o stolik. Nie chciała składać żadnych zeznać na policji i narażać się na zemstę Brandona. Mężczyzna nigdy więcej się do niej nie odezwał, nie szukał kontaktu ze swoim dzieckiem. 

Jessica ponownie się wzdrygnęła i ubrała piżamę. Nie chciała wracać wspomnieniami do tych strasznych chwil jednak wspomnienia same przychodziły. W nocy nie mogła zasnąć. Ciagle miała przed oczami twarz Emmetta gdy stali w stajni. Wiedziała, że od teraz musi przez dłuższy czas unikać mężczyzny aby nigdy więcej nie dopuścić do takich sytuacji. 

Jak z obrazkaWhere stories live. Discover now