Żywioły 4

45 7 2
                                    

Płynęła jak ptaki po niebie
Pelna uczuć zatopionych w niej gwiazd
Ciągłe szepty, spojrzenia, udręka
I tych oczu ciemniejący blask

Porywająca, zmuszona do roli
Na ciągłe potępienie skazując dusze
Znaczenie takie nadane wbrew woli
By trzymać umęczonych w ciągłej niedoli

Choć teoretycznie nieistniejąca
Wymyślona przez ludzi przed laty
Nie ma początku i nie ma też końca
Może poznasz ją kiedyś z opowieści taty

Nosi dumne imię, choć strach o niej pisać
Styksem nazywana, ta płonąca rzeka
Żyj pełnią życia mój Ateńczyku
Czy chcesz, czy też nie - ona na Ciebie poczeka

Napisali...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz