Mruknęła zaspana i odrzuciła na bok kołdrę, którą była przykryta po sam czubek głowy. Jednocześnie od razu się skrzywiła i uderzyła twarzą w poduszkę, chcąc, ochronić oczy przed jaskrawym światłem dnia. W końcu odwróciła głowę w bok i otworzyła jedno oko. Zdziwiła się, że obok niej nikogo nie było. Przecież pamiętała, co się wczoraj wydarzyło, więc dlaczego była sama? „Zaraz, to nie tutaj ..."
Jęknęła i opadła na plecy zasłaniając twarz dłoniami. Oczywiście, że go tutaj nie było. Przecież to się stało w jego samochodzie. „W tym przeklętym nie-dżipie!" Usiadła gwałtownie na łóżku, gdyż resztki zdrowego rozsądku właśnie w pełni do niej wróciły i zdała sobie sprawę z tego, co się wydarzyło pod koniec imprezy urodzinowej.
„Jak mogło dojść do czegoś takiego? Gdzie był mój rozumu?! No gdzie!" - zastanawiała się, łykając leki przeciwbólowe, biorąc prysznic, pijąc gorzką herbatę i nerwowo kręcąc się po swoim mieszkaniu. Już nawet kac tak bardzo jej nie absorbował, jak ten wczorajszy wyskok. Ile ona miała lat? Zachowała się jak jakaś napalona małolata na swojej pierwszej „dorosłej" imprezie. Co się z nią stało? Gdzie się podziała ta opanowana i zawsze wszystko wiedząca Elwira, która potrafiła zachować rozwagę i rozsądek. Czyżby na stare lata postanowiła zaszaleć i odbić sobie swoje braki z młodości?
„Absurd!" Owszem, oboje z Markiem byli dorośli i tych kilka wspólnych chwil, które spędzili razem w jego aucie, nie było czymś, co można było potępiać bez końca. Jednak nadal nie mogła zrozumieć, gdzie miała głowę, ciągnąc go do tego garażu?! Nie pierwszy raz wypiła trochę więcej, choć to akurat zdarzało się sporadycznie. Zazwyczaj, jeśli już decydowała się z kimś iść do łóżka, to w pierwszej kolejności w grę wchodziły spotkania, randki, lepsze poznanie i tym podobne sprawy. A nie coś takiego!
Tylko że tutaj nic nie miało sensu. Począwszy od tego, że tym razem nie poszła do łóżka, a do samochodu, a skończywszy na ... Marku! Dlaczego akurat on?!
Głupie pytanie. Większość była zajęta, a jej myśli od początku wieczoru kręciły się wkoło jego osoby, więc nie ma się co dziwić! Co jednak nie zmieniało faktu, że przecież go nie lubiła, nie chciała się z nim spotykać, a tym bardziej ...
„Rany" - kiwała głową w geście poddania, wspominając zakończenie wieczoru.
A im więcej o tym myślała, tym więcej pamiętała, by w końcu przyznać się przed samą sobą, że nie tylko nigdy w życiu nie zachowała się tak nieodpowiedzialnie, ile spędziła te parę chwil tak przyjemnie. Sądziła, że w jej wieku, nic ją już w tych spawach nie zaskoczy i nie ma czego odkrywać. Jednak zaczynała podejrzewać, że owa teoria mogła być bardzo myląca. Było fantastycznie i na samą myśl o tym, miała ochotę zgrzytać zębami. To już chyba wolała o tym nie wiedzieć, niż doświadczyć tego właśnie z nim! Jak niby ma teraz tego żałować?
Jeśli uważała, że ich ponownie spotkanie po tamtej pamiętnej kłótni, będzie kłopotliwe, to co miała myśleć teraz?! Przecież nie będzie w stanie spojrzeć mu w twarz!
Poczuła, że robi jej się słabo i usiadła na krześle. „Zaraz, przecież zawsze mogę udawać, że nic nie pamiętam" - okłamywała samą siebie. Była pewna, że w jego towarzystwie będzie zdenerwowana i rozchwiana emocjonalnie, więc niby jak będzie miała okazywać obojętność przy barku opanowania? Była pewna dyskrecji ze strony Marka, który zostawi ten incydent jedynie dla siebie, ale tak jakoś średnio ją to pocieszało.
„Co on sobie o mnie pomyślał? Przecież wyraźnie dałam mu do zrozumienia, że mnie nie interesuje! A później zrobiłam z siebie jakąś desperatkę, szukającą atrakcji na jedną noc!"
„Wcale taka nie jestem! - chciała wykrzyczeć. - A może wcale taka nie byłam?"
„Mogę się nad tym zastanawiać i gryźć w nieskończoność, ale co się stało, to się nie odstanie, prawda? Trudno, będę musiała się jakoś i z tym problemem uporać".
CZYTASZ
Nowe widoki
Short StoryBo na miłość nigdy nie jest za późno. Dwoje dojrzałych ludzi: kobieta i mężczyzna. Żyją sami, lecz niesamotnie. Być może to los zdecydował o tym za nich, a być może częściowo sami świadomie podjęli taką decyzję. Co, jeśli jednak ten sam los zechce o...