Schodząc po stopniach, słyszałam ciąg rozmowy. Brały w nim udział trzy głosy. Dwa znałam doskonale, z kolei trzeci... Słyszałam po raz pierwszy.
- O! Luke to jest moja córka - Summer, a skarbie to jest Lukas - objaśniała mama. Nie wiem po co, bo dobrze znałam jego imię, a on moje.
- Tak, to ja w całej okazałości - przewróciłam oczami i wskazałam na siebie.
- Summer! Zachowuj się! - uspokajała mnie matka.
- Prędzej czy później poznałby mnie, a co wstydzisz się swojej rodzonej córki? - dodałam z kpiną.
- Kochanie...
- Mamoo... - nasladowałam ją.
- Eh - westchnęła kobieta.
- Ah - rzuciłam z sarkazmem.
- A więc Luke, to jest właśnie ona - wtrącił się Will. Był trochę zmieszany naszą "kłótnią". Spojrzałam na blondyna. Miał niebieskie oczy i jasną cerę. Był też dobrze zbudowany, jak ojciec. Zauważyłam, że ledwo powstrzymuje śmiech, ja już niestety nie wytrzymałam i wybuchłam chichotem. Luke po chwili dołączył do mnie.
- Dom wariatów, po prostu dom wariatów! - krzyczała Soph Bell wymachując przy tym zabawnie rękami. Will dodał coś pod nosem i znikł za moją matką.
- Na serio wyleciałaś ze szkoły? - spytał Lukas, gdy opanował się.
- Taaa, za "bezczelne zachowanie" - dodałam, robiąc cudzysłów w powietrzu.
- Nieźle pocisłaś swojej mamie, wy tak zawsze? - zaśmiał się lekko.
- Yhy, na każdym kroku. Więc jeśli do tej pory był tu spokój, to teraz będzie go znacznie mniej - rzuciłam zabawnie.
- Tym lepiej, czasem cisza jest denerwująca.
- Yhy.
- Idę się przebrać, nadal cuchnę po treningu.
- Yhy.
- Lubisz denerwować, ludzi, co?
- Yhy.
- Już cię lubię, Summer - zasmiał się i zniknął na piętrze.
Kolejny laluś ...
Tym czasem postanowiłam pozwiedzać trochę mój nowy dom. Parter poszedł mi szybko i nadal nie mogłam się nadziwić, jak ktoś może mieć tak dobry gust. Wszystkie pomieszczenia łączył ład, spokój i harmonia. Czuło się ciepło bijące od tego mieszkania.
Kończąc na kuchni, weszłam po schodach na piętro. Otworzyłam drzwi łazienki, w ogóle nie pukając. Przeliczyłam się jednak, co do pustego wnętrza. W środku znajdował się blondasek w samych bokserkach. Zaśmiałam się widząc ich różową barwę. Chłopak nie zauważył mojej obecności w tym pomieszczeniu, gdyż śpiewał pod nosem tekst, nie znanej mi piosenki. Miał całkiem niezły głos. Ignorując go, rozejrzałam się po toalecie. W rogu stała ogromna wanna, a obok prysznic. Wszędzie były wyłożone kremowe kafelki. Na drugiej stronie wisiało wielkie lustro, a pod znajdowała się nie mniejsza umywalka. Obok stał kibel, a kawałek dalej stał kosz. W łazience były jeszcze dwie szafki i pojemnik na brudne ubrania.
- Summer! - dopiero teraz Luke zauważył mnie. Brawo za spostrzegawczość.
- Tak, to moje imię. Następnym razem zamykaj drzwi. Nie mam w zwyczaju pukać - powiedziałam i wyszłam, zostawiając oniemiałego blondaska.
CZYTASZ
D.U.P.E.K. | L. H.
FanfictionNastoletnia Summer jest zmuszona do zmiany szkoły. Przyczynia się do tego matka, a także jej bezczelne zachowanie. Dziewczyna jednak nie spodziewa się, że w nowym domu będzie musiała znosić kolejnego lalusia.