Wczoraj po treningu byłam odebrać moją brykę, więc dzisiaj wstałam szczęśliwa. W skowronkach przebrałam się w ciuchy. Założyłam leginsy i biały koronkowy crop top. Włosy związałam w niedbałego koka i zrobiłam lekki makijaż. Dzisiaj tak trochę na dziewczęco.
- Lu! - zawitałam w jego progach. Stał akurat w bokserkach w pingwingi i przeglądał się w lustrze. - Gdzie są moje buty?!
Szukałam ich wszędzie i naprawdę nigdzie ich nie ma.
- Po pierwsze: naucz się pukać, a po drugie: skąd mam wiedzieć gdzie masz te swoje buty. Pewnie ten twój kochaś ci zabrał - prychnęłam. Chłopcy nadal nie wiedzą o homoseksualnych stosunkach Lou. Chcę, że by polubili go, bez względu na to.
- Po co w ogóle tu przyszłam - pokręciłam głową. - I ja nigdy nie pukam, zapamiętaj to sobie.
Zła opuściłam jego pokój i w skarpetkach zeszłam na dół.
- Cześć, skarbuś - mama przywitała mnie.
- Hej? Co ty robisz tu tak wcześnie?
- Przesunęli mi jedno spotkanie - westchnęła. - Proszę, to twoje śniadanie - przysunęla mi niebieski talerz.
- Aha, dzięki Soph.
- Przekaż Luke'owi, że dla niego też są kanapki. Ja muszę już lecieć, pa - rzuciła i biegiem opuściła mieszkanie.
- Tam są twoje kanapki - pokazałam na blat, gdy w pomieszczeniu zjawił się blondyn.
- Taa - powiedział, jedząc. Wstałam od stołu, nie chcąc słuchać kazań chłopaka.
Podszedłam do szafy i otworzyłam ją. Soph mogła mi schować trampki. Miałam rację, leżały na jednej z półek. Szybko wślizgnęłam je na nogi i zabierając torbę, wyszłam na dwór.
- Wreszcie! - pisnęłam podekscytowana, siadając na brykę. Nie patrząc za siebie, ruszyłam z pełnym gazem.
***
- Siemaneczko! - pomachałam drużynie. Wszyscy zgodnie się przywitali. Wyjęłam z torby strój i zaczęłam się przebierać.
- Co jest między tobą, a Luke'iem?
- Powietrze - prychnęłam.
- Pytam na serio. Od paru dni traktujecie się inaczej... To nie jest normalne, coś się stało?
- Cal, nie wiem. Lu sam z siebie zaczął się tak zachowywać. Nic mu nie zrobilam, rly - wytłumaczyłam.
- Rozumiem Summer. Po prostu to robi się dziwne... - przejechał dłonią po włosach.
- Wiem... - szepnęłam.
***
- Macie jakieś plany na dziś? - podczas lunchu pytała Hol.
- Nie, a co? - spytałam.
- Max urządza imprezę. Będzie cała szkoła, wchodzicie w to?
- Jasne - odpowiedziałam.
- Ja też - usmiechnęła się Blace.
- To świetnie! - dziewczyna zaklasnęła w dłonie.
- Patrzcie, dzisiaj znowu ma inną - prychnęła B, gdy do stołówki wszedł kapitan drużyny. Faktycznie szedł pod ręką z Mercedes.
CZYTASZ
D.U.P.E.K. | L. H.
FanfictionNastoletnia Summer jest zmuszona do zmiany szkoły. Przyczynia się do tego matka, a także jej bezczelne zachowanie. Dziewczyna jednak nie spodziewa się, że w nowym domu będzie musiała znosić kolejnego lalusia.