Otworzyłam oczy, głośno ziewając. Czułam się tak, jakbym nie spała z tydzień. W sumie nie dziwię się zbytnio mojego aktualnego stanu. Do czwartej plotkowałam z dziewczynami.
- Która jest godzina? - mruknęła zaspana Blace.
- Nie wiem, ale daj mi spać - Holiday przykryła się kocem.
- Dziesiąta piętnaście... - spojrzałam na wyświetlacz telefonu.
- O kurza noga, spóźniłyśmy się do szkoły! - krzyknęła Blace.
- Wyluzuj... To tylko jeden dzień - zachichotała Hols.
I choć wiedziałam, że mogę jeszcze spać, postanowiłam poczłapać się do kuchni. Na szczęście wczoraj Luke przywiózł mi kule, po moich licznych prośbach, i takim sposobem mogłam sama sobie poradzić.
Gdy już znalazłam się w owym pomieszczeniu, postanowiłam przygotować jedzenie dla mojego pupila. Z wielkim trudem sięgnęłam pojemnik z karmą, który był na jednej z wysokich pułek. Na szczęście udało mi się i odniosłam żadnych kontuzji! Brawa dla mnie! X kurwa D.
- Rusty! - zawołałam mojego psiaka, kładąc miskę przy jego legowisku, na którym praktycznie nie spał. Wolał moje wygodne łóżko lub kanapę w salonie. Chociaż dzisiaj muszę przyznać, że ani w sypialni, ani na sofie go nie było. Pewnie znów się gdzieś pałętał. - Gdzie ty tak mi znikasz? - zaśmiałam się, głaszcząc go.
Po chwili jednak zwierzątko zaczęło jeść, więc sama postanowiłam coś przekąsić i przy okazji przygotować jedzenie dla Blace i Holiday.
Nie miałam wielkiego manewru do popisu, ze względu na stan mojej kostki, dlatego postawiłam na zwykłą i prostą w zrobieniu - jajecznicę.
- O nie... Znowu pokonywać te schody... - westchnęłam. Śniadanie było już gotowe i jakoś trzeba zawołać na nie laski.
Wspinając się po stopniach, zaczęłam zastanawiać się, czemu Hemmo mnie nie obudził i sam poszedł do szkoły. To nie było w jego stylu. A zresztą co się nim przejmuje?
- Ja pierdole... - ktoś znikąd otworzył drzwi tuż przed moim nosem. Zachwiałam się lekko, jednak zdążyłam złapać ręką barierki.
- Uważaj trochę... - burknęłam zdziwiona. Sprawa chłopaka została wyjaśniona. Wygladało na to, że zwyczajnie zaspał...
- Przepraszam, nic ci nie jest?! - od razu z zaspanego stał się zmartwiony.
- Wszystko gra, ale niewiele brakowało. Nie dość, że na męczyłam się wchodząc, to jeszcze ty... - rzekłam.
- Jeszcze raz sorry. Poza tym, co robiłaś sama na dole?! To niebezpiecznie - powiedział.
- Niebezpieczne powiadasz? - prychnęłam. - Ktoś musiał zrobić śniadanie.
- Po co kupowałem te kule... - szepnął jakby do siebie. - Wystarczyło mnie zawołać - dodał głośniej.
- Myślałam, że jesteś w budzie - wzruszyłam ramionami, człapiąc do sypialni.
- Nie pojechałbym bez ciebie. Zaspałem - wytłumaczył, w między czasie ziewając. Zerknęłam na jego twarz, od razu przypominając sobie wczorajszą sytuację. Gapiłam się chyba odrobinę za długo na jego usta, więc szybko przeniosłam wzrok na inny punkt zaczepienia.
- Taaa... - złapałam za klamkę.
- Widziałem... Nadal mam ochotę na więcej - spojrzałam wymownie na moje wargi, sam przelizując swoje. Szybko cmoknął mnie i mrugnął do mnie. - Blace, Hols! Śniadanie!
Nie zdążyłam zareagować, a już byłam na rękach u blondyna, niosącego mnie na dół. Postawił, a w zasadzie posadził mnie dopiero na blacie.
- Szkoda, że nie jesteśmy sami - złapał mnie za uda.
- Co jest dobrego? - nagle do kuchni wszedły moje przyjaciółki.
- Jajecznica. Sumie zrobiła - powiedział Luke, udając, że sięga po solniczkę, znajdującą się akurat nad moją głową. Skurczybyk to zaplanował...
- Ooo! Mniam! - dziewczyny nic nie zauważyły podejrzanego, rzucając się na jedzenie.
- Proszę - położył na stół sól i chleb. Następnie podał mi talerz z jedzeniem.
- Dzięki - ledwo wydusiłam z siebie i zaczęłam jeść, jednak było to dla mnie szczególnie trudne zadanie, wiedząc jak przygląda mi się blondyn.
- Summer, my będziemy się zbierać - od stołu wstały dziewczyny. Chciałam zaprotestować, ale uprzedził mnie Hemmo.
- Jasne, idźcie. Przypilnuję jej - moje przyjaciółki skinęły głowami i udały się na górę po swoje rzeczy. - Jednak uda nam się być we dwoje - spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem. Dupek.
- Naprawdę musicie iść? - niemal błagalnie wydusiłam, patrząc jak ubierają tenisówki.
- Niestety... Poza tym nie będziemy wam przeszkadzać. Pa! - szybko cmoknęły mnie w poliko i opuściły mieszkanie.
- To co robimy? - Luke stanął pomiędzy moimi nogami i zaczął całować. Jak zaczarowana oddawałam pieszczotę. Wiedziałam, że DOBROWOLNIE się mu oddaję. Czy chciałam to zrobić? Zresztą to tylko całus.
Złapałam za końcówki jego włosów i lekko je ciągnęłam. Chłopak jęknął raz, drugi i już nie przestawał.
Całowaliśmy się zachłannie, a ja czułam jak jego kolega zaczyna twardnieć. Sama chciałam więcej.
- Jeśli nie przestaniemy teraz, to potem się nie powtrzymam - szepnął. Spojrzał na mnie, czekając na sprzeciw. Ja tylko na znak, iż nie chcę by przerywał, ściągnęłam jego koszulkę.
- I to mi się podoba... - przelizał swoje wargi. A chuj, że będę tego żałować. Chcę tego, tu i teraz...
CZYTASZ
D.U.P.E.K. | L. H.
FanfictionNastoletnia Summer jest zmuszona do zmiany szkoły. Przyczynia się do tego matka, a także jej bezczelne zachowanie. Dziewczyna jednak nie spodziewa się, że w nowym domu będzie musiała znosić kolejnego lalusia.