Rozdział 10.

1K 65 6
                                    

- Dowód poproszę.- powiedział napakowany ochroniarz.

- Czy ja ci wyglądam jak szesnastolatek, serio stary?- odpowiedział nieco zirytowany Nick.

- Ty nie, kolega tak.

- Ten tu kolega to sam Harry Styles i lepiej dla ciebie, żebyś go wpuścił. Jak nie, możemy iść do innego klubu i go nieco rozsławić. To jak?- przekonujący Nick, to lubię. 

Wchodźcie.- mruknął. Uśmiechnąłem się do Grimshawa i szybko weszliśmy do środka. Od razu poczułem zapach męskich perfum zmieszany z potem. Bar był wypełniony różnorodnymi alkoholami, w lożach znajdowały się skórzane kanapy, a na środku do muzyki tańczyli faceci. Dalston Superstore* wydaje się odpowiednim miejscem dla mnie w tym momencie. 

- I jak wrażenia Hazz?- spytał Grimmy.

- Cóż, dobre wrażenia.

- Na taką odpowiedź liczyłem.- uśmiechnął się.

- Ale co ja powiem jutro mediom?

- Że twój przyjaciel gej zabrał cię tu i nie miałeś wyjścia.

- Wow, całkiem wiarygodne.- zaśmiałem się. Podeszliśmy do baru i zamówiliśny drinki. Barman był przystojny, to muszę przyznać. Miał czarne włosy, duże zielone oczy i kolczyk w wardze. Kolczyki są gorące. Miałem w głowie słowa Nick'a "zapomnij, poflirtuj, zaszalej", ale żeby dodać sobie odwagi musiałem najpierw wypić coś z procentami.

- Co sławny Harry Styles robi u nas jeśli można wiedzieć?- chłopak przyniósł i podał nam napoje, a następnie oparł się na łokciach. Upiłem łyka i odpowiedziałem:

- Powiedziałbym ci, ale mama zabrania mi rozmawiać z nieznajomymi.

- Och, gdzieżby moje maniery. Trevor jestem.- uśmiechnął się i mogłem zobaczyć po prawej stronie jego policzka dołeczek.- Poza tym raczej i tak złamałeś już tą zasadę wiele razy.

- Hmm, niewykluczone. Tak więc przyszliśmy zaszaleć. Zrobić to, co robi się na imprezach.- wzruszyłem ramionami.

- Uprzedzam, nie, nie jest moim chłopakiem, więc możesz go brać.- powiedział Nick z przebiegłym uśmieszkiem.

- Stary, ranisz moje uczucia!- teatralnie przyłożyłem dłonie do serca i udałem zdruzgotanego.

- Pff, ten starzec nie wie, co traci.- mrugnął Trevor.- Myślałem, że przyszedłeś tu z nim do towarzystwa, a tu taki bonusik, że jednak jesteś gejem.

- Jak dobrze, że nie ma tu żadnych fanek. Wreszcie mogę być sobą.- wyrzuciłem ręce do góry. Gadaliśmy tak przez ogrom czasu, zdążyłem wtedy wypić 3 drinki. Mocna głowa czasem się przydaje. Miło się rozmawiało z Trevorem, był naprawdę przystojny, miły i zabawny. Zaprosił mnie do tańca i zgodziłem się. 

Przecisnęliśmy się przez tłum spoconych, tańczących lub całujących się mężczyzn. Przyciągnął mnie do siebie i chwycił dłońmi za talię.

- Muzyka jest szybka, ale serca biją wolno. Osobiście wolę tańczyć jak nasze serca.- wyszeptał mi do ucha i tak, to było gorące i romantyczne. Pokiwałem głową na znak zgody i położyłem dłonie na jego szyi. 

Bujaliśmy się powoli przez kilka, a może kilkanaście minut. Było przyjemnie. Po chwili zaprzestał się ruszać. Popatrzył mi prosto w oczy i zaczął się pochylać. Zapewne odmówiłbym, gdybym nie miał w sobie alkoholu. Jego usta otarły się o moje i zaczął powoli nimi poruszać. Przez nagły przypływ adrenaliny przygryzłem jego wargę i otworzył delikatnie usta, więc wsunąłem swój język. Znaleźliśmy wspólną harmonię. Po chwili pocałunki stały się bardziej namiętne. Cieszyłem się tymi chwilami póki mogłem. Po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie.

Larry Stylinson- SurprisesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz