Rozdział 14.

938 51 2
                                    

Tak jak się spodziewałem. Dostałem spory opierdol za całe to "radiowe wyznanie Hicka Grylesa", o którym będą dudnić strony plotkarskie, gazety i reporteży przez następne dni. Siedziałem wśród menadżerów i tylko ich słuchałem. Bo w końcu co miałem powiedzieć? Przecież sam nie miałem pojęcia o własnym związku. Wydaje się to takie zabawne, czyż nie? Pieprzony Nick. Dostało mu się ode mnie. Zaraz po spotkaniu, na którym właściwie nic nie ustaliliśmy (bo w końcu tego się nie da obrócić w żart), poszedłem prosto do niego. Zrobiła się spora awantura. Pan Powiem-Ci-Mój-Plan-Do-Połowy-I-Uknuję-Całą-Resztę-Bo-Jestem-Geniuszem-We-Własnym-Domniemaniu, znanym każdemu jako Nick, bronił się, że to jest idealny pomysł, który pomoże wzbudzić zazdrość w Louisie. Kłóciliśmy się o tę sprawę dobre pół godziny, dopóki nie uderzyłem go otwartą ręką w policzek. Tylko po tym, jak zorientowałem się, co zrobiłem, podbiegłem do Grimmy'ego i zacząłem przepraszać. Usiadł na kanapie, a ja przyniosłem mu zamrożony kawałek pizzy, który przyłożył do nieco czerwonego policzka. Uspokoiliśmy się po tym zdarzeniu, a Nick kazał mi się nie przejmować. Przyznał swoją własną winę i takim sposobem zdołaliśmy spokojnie porozmawiać o całym zdarzeniu. Uznaliśmy, że nie warto tego wycofywać (jak poprzednio stwierdził mój Management) i dalej grać, bo inaczej fani dziwnie sobie o nas pomyślą. Opracowaliśmy spotkania i tępo, którym będziemy szli. W miarę zadowolony z przebiegu rozmowy, wyszedłem i pojechałem w stronę domu. Podczas tej, krótkiej jak na Londyn, podróży przemyślałem cały plan i hm, może jestem głupcem, ale naprawdę zaczynałem myśleć, że plan się uda.

Tak więc jestem tu i teraz, siedząc w samochodzie przed własnym domem, martwiąc się jak zareaguje Louis. Przecież on o tym nie wie, co raczej nie powinno być zaskoczeniem. Co jeśli na mnie nawrzeszczy? Co jeśli powie, że Nick jest dla mnie za stary albo poniżej mojego poziomu (jako że według Lou mało osób mi dorównuje)? W zasadzie to byłaby oznaka, że plan tego pajaca zmierza w dobrym kierunku. Ugh, sam już nie wiem. Co ma być to będzie.

Przed wyjściem z samochodu, sprawdziłem swój telefon.

10 nieodebranych połączeń od Louis>>

5 nieodebranych połączeń od Niall

3 nieodebrane połączenia od Liam

2 nieodebrane połączenia od Zayn


Och, świetnie się zapowiada, pomyślałem przechodząc do skrzynki pocztowej.

2 nieodczytane wiadomości od Louisa


Od: Louis>>

Gdzie jesteś wredny duży skrzacie , musimy pogadać .


Od: Louis>>

Haloo , nie masz nawet odwagi mi odpisać ? Czekam w domu z chłopakami . Pośpiesz się .


Kurwa.

1 nieodczytana wiadomość od Zayn


Od:Zayn

Stary, woow, nieźle nas zaskoczyłeś. Nie tak rozwiązuje się miłosne problemy. Powinniśmy o tym pogadać na osobności.

1 nieodczytana wiadomość od Liam


Od:Liam

Hazz, pośpiesz się i pokaż nam z łaski swojej. Czekamy na wyjaśnienia, a Louis dostaje powoli szału...


6 nieoczytane wiadomości od Trewurrrr


Chwila, od kogo? Minutkę... Cholera. Trevor. Ten z baru.

Najpierw zdenerwowany, żeby przedłużyć moment, zmieniłem jego imię w kontaktach. Huh

Od: Trevor

Hej Stylees!! Będę nudziarzem i powiem ci dzień dobryy.


Od: Trevor

Ach, no i przy okazji. Co powiesz na wspólną kawę??


Od:Trevor

Panie Stylees, może mi pan z łaski odpisze??


Od: Trevor

Unikasz mnie?? 


Od:Trevor

Boisz się konfrontacji czy coś?


Od: Trevor

O co ci chodzi?? Mógłbyś chociaż do cholery napisać zwykłe "sorki, nie lubię cię" czy coś. Wal prosto z mostu. A może chodzi o to, że  jestem według ciebie niskiego stanu czy coś? Żałoosne koleś.


Kurwa. Kurwa. Pieprzone duże kurwa mać.

Jestem w dupie. To wiadome. Był, z tego co jeszcze pamiętam, fajnym chłopakiem i nie chciałem go odrzucać. Szybko wybrałem jego numer. Po chwili odebrał. Uff, nie jest jednym z tych "nie odbiorę, bo zrobiłeś ze mnie debila i nie będę słuchał twych wyjaśnień".


- Halo?

- Hej, to ja. Ym, Harry.- zacząłem się plątać ze zdenerwowania.

- Wiem. W jakiej sprawie dzwonisz?- spytał i słyszałem w jego głosie nutkę irytacji.

- Chciałem- to znaczy- chcę cię przeprosić. Miałem sporo na głowie i dopiero odczytałem twoje wiadomości. Cóż, sądząc po ostatniej, jesteś na mnie zły. Naprawdę nie chciałem.

- Cóż, jeśli to prawda to w porządku. Przyjmuję przeprosiny.- W tym momencie kamień spadł mi z serca,

- Jeśli kawa wciąż jest aktualna, to możemy wyjść jako... kumple.

- Kumple? Ym, to znaczy, jasne. Możemy wyjść jak będziesz miał czas.

- To jeszcze napiszę czy ty, bo teraz naprawdę muszę lecieć. Hej.

- Tylko nie wyfruń za daleko! Narka.- Rozłączyłem się. Póki co wszystko zmierza w swoją stronę. Pozostała tylko najgorsza część- zmierzenie się z chłopakami, huh.

_________________________________________________________________________________

CZEŚĆ WSZYSTKIM. MEGA PRZEPRASZAM ZA AŻ TAK DŁUGĄ PRZERWĘ I TO BEZ ŻADNEGO OSTRZEŻENIA. WYJECHAŁAM NA 2 TYGODNIE, A PRZED NIE MIAŁAM WENY I JAKOŚ TAK WYSZŁO. JESTEM BEZNADZIEJNA W PRZEPRASZANIU, WIĘC NO, PO PROSTU PRZEPRASZAM.

BEZ PRZEDŁUŻANIA MAM NADZIEJĘ, ŻE NIE WYSZŁO BARDZO ŹLE, NAPISAŁABYM WIĘCEJ, ALE I TAK JUŻ PRZEDŁUŻYŁAM WSZYSTKO, WIĘC PO PROSTU RESZTA ZNAJDZIE SIĘ W NASTĘPNYM ROZDZIALE. EJNOY

JOKE TIME- DLACZEGO SŁOŃCE POSZŁO DO GINEKOLOGA?

BO ZASZŁO HEHEHEHEHE

BYEEE X

Larry Stylinson- SurprisesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz