Burzowe noce rzadko zwiastują coś dobrego, dlatego tak często są wykorzystywane jako tło w wielu horrorach. Błyskawica przecięła bezgwiezdne niebo i uderzyła w drzewo oddalone od laboratorium o kilka kilometrów. Szkoda, że tym razem nie był to film.
Mężczyzna, ubrany w biały fartuch, poprawił kamerę i usiadł na stołku. Przez chwilę milczał, wpatrując się w coś, co znajdowało się poza obszarem nagrywania. Wyglądał na sfrustrowanego tym, że nie zdążył ze wszystkim na czas. Ale to nic, nikt się nie dowie.
Zwrócił wzrok w stronę obiektywu i uśmiechnął się, otwierając szeroko ramiona.
- Witajcie, kochani! - zawołał. Jego akcent nie był polski, prędzej rosyjski lub ukraiński - Drogą losowania zostaliście wybrani do największego eksperymentu w historii ludzkości. Nikt wcześniej nie robił żadnego na taką skalę, ale nie martwcie się, wszystko będzie dobrze! Wystarczy, że uważnie mnie posłuchacie - połowę jego twarzy zakrywała srebrna maska, od której odbijało się światło reflektorów. Nie było widać nic, poza śnieżnobiałym uśmiechem i smukłymi ramionami zaplecionymi w tym momencie na wysokości piersi - Macie dwa dni na podjęcie decyzji czy chcecie zostać w Polsce, czy wolicie bezpiecznie ją opuścić. Nikogo nie zmuszam do brania udziału w eksperymencie, wybór należy do was. Nie musicie się martwić, jeżeli nie macie możliwości wyjechania za granice. Dziś o godzinie trzeciej zostaną opłacone busy, które zabiorą każdego, kto nie może wyjechać na własną rękę. Za dwa dni, o szóstej rano, rozpocznie się zbiórka ludności. Łapcie busa póki macie okazję. Wyczekujcie go, inaczej uznamy was za ochotników i zostaniecie poddani eksperymentowi - jego głos był donośny i groteskowy - Oczywiście nie możecie wyjechać wszyscy, bo wtedy nie miałoby to sensu - zaśmiał się. Coś się rozbiło za zasłoną, która służyła mu jako tło, a chwilę później rozległo się ciche powarkiwanie - Jeżeli nikt się nie zgłosi, to po dwóch miesiącach eksperyment ogarnie cały świat. Tak samo będzie, jeżeli nie ukończycie go w wyznaczonym przeze mnie terminie - powarkiwanie stało się głośniejsze. Ktoś poruszył zasłoną i przez chwilę widać było szklaną tubę ze zwiniętym w środku płodem. W tym samym momencie osoba za zasłoną zrobiła kilka kroków w przód i zerwała kotarę, która opadła jej na głowę.
Mężczyzna westchnął cicho, wstał i złapał tę osobę za ramiona, po czym pchną ją do celi, z której wyszła. Najwidoczniej znowu ktoś zapomniał zatrzasnąć za sobą kłódkę.
Jego wzrok powędrował na kamerę.
- No nic, będzie trzeba to wyciąć - mruknął do siebie, po czym złapał ją w obie ręce, odwrócił się tak, aby nie było widać tub i ponownie się uśmiechnął - Czas rozpocząć Zombie Game!
Jego śmiech rozniósł się po sali, wywołując kolejne powarkiwania.
Od tej chwili nie było już odwrotu. Niepowodzenie nie wchodziło w grę. Jedyna i zarazem ostatnia linia frontu miała za niedługo rozpocząć walkę od której zależeć będą losy całego świata.
Mężczyzna, nucąc pod nosem, opuścił pomieszczenie.
- Idiota - rozległo się za nim, ale on już tego nie usłyszał.
***
Mam nadzieję, że prolog zachęci Was do czytania przygód Pauliny i jej przyjaciół <3 :D
CZYTASZ
Zombie Game
Action„W tym roku jedno show zawładnęło całym Internetem! Sensacja jaką wzbudziła nowa produkcja o żywych trupach do tej pory wywołuje podziw i zniesmaczenie u producentów filmowych. Bo kto wpadłby na tak szalony pomysł by dla odrobiny rozrywki wywołać pr...