Minęło już półtora miesiąca odkąd to wszystko się zaczęło. Kamil z czasem zaczął zauważać, że Gosia stawała się wobec niego oziębła – odsuwała się za każdym razem, gdy chciał ją przytulić, krzywiła, gdy całował ją w szyję, a nawet odchodziła, gdy próbował zrobić coś więcej. Powoli zaczynało go to irytować, jednak strach wynikający z tego, że nie wiedział dlaczego tak się dzieje, przeważał szalę. Nie raz próbował podjąć ten temat, ale gdy tylko to robił, Rudzińska szybko zaczynała mówić o czymś innym lub biegła coś załatwić. W jego sercu rósł niepokój. Co jeżeli uznała, że nie chce być z mordercą? Jeżeli obrzydza ją sam fakt przebywania z nim sam na sam? Nie zniósł by tego.Z jednej strony zdawał sobie sprawę z tego, że Gosia nigdy by o nim tak nie pomyślała, a na pewno nie przez to, że zabija zombie, mimo to, gdzieś w głowie ciągle słyszał, jakby z oddali, własne wątpliwości. Wiedział, że nie robi nic złego, jego zdaniem zombie nie były ludźmi, jednak za każdym razem, gdy patrzył na plecy oddalającej się dziewczyny to coś w nim pękało.
- Gotowy do wyjścia? – do pokoju, w którym siedział brązowowłosy, wszedł Tomek.
+Na twarzy blondyna malowało się zmęczenie. Od kilku dni dręczyły go koszmary, przez co nie mógł się wyspać i teraz wyglądał gorzej niż niektóre zombie krążące w pobliżu ich bazy.
- Yup – przytaknął i wstał z fotela, łapiąc za leżący obok plecak – Łukasz, Michał i Paulina? – zapytał, nawet nie kończąc myśli, w końcu Tomek doskonale wiedział o co mu chodzi.
- Na dole – niebieskooki przeczesał włosy ręką – Iza znowu zaczęła swoje wywody i się ewakuowali – na jego twarzy pojawił się słaby uśmiech.
Nie miał siły na ten wypad, ale musiał iść. Potrzebowali całej ekipy, a nikogo na zastępstwo nie mieli. Nie tylko go koszmar dnia codziennego ścigał we śnie. Karol i Robert od tego feralnego dnia wzmogli czujność, nie chcąc doprowadzić do sytuacji, w której pozostający w bazie ludzie mogliby zostać narażeni na niespodziewany atak ze strony zombie, jednakże widać też po nich było, że wzrósł w nich strach przed tymi żółtookimi istotami. Byli bladzi i milczący, a w rękach bez przerwy dzierżyli broń. Ewa, dziewczyny i dzieciaki na najmniejszy odgłos przypominający warczenie traciły dech w piersiach, co było bardzo problematyczne, jednak dzięki optymistycznej Pauli oraz Laurze powoli wszystko wracało do normalności.
A przynajmniej tak im się wydawało.
- Chyba sobie kpisz! – Iza jak zwykle musiała podnieść głos – Jak mi nie wierzysz to zapytaj Tomka! – chłopaki spojrzeli po sobie i chwilę później chłopaki opuścili budynek.
Dołączyli do rozgadanego trio, słysząc za sobą wołanie czarnowłosej.
- Znowu się tak na ciebie patrzył – mruknęła Iza, przyglądając się swoim paznokciom.
Kiedy ostatnio robiła sobie manicure? Tydzień przed apokalipsą? Żałowała, że Daria z salonu piękności zwiała razem z innymi, teraz nikt nie mógł zająć się jej dłońmi. Przez codzienne prace domowe zaczęły się szybko przesuszać, a czasem zauważała, że odchodzą jej skórki! Nie raz prosiła chłopaków, aby przynieśli jej krem, kilka razy powiedziała to nawet Paulinie, ale nie zdało się to na wiele. Blondynka przytargała ze sobą z wypadu jedynie jakieś tanie mazidło, z którego nie było najmniejszego pożytku. I jak tu żyć z takimi idiotami?
- Przesadzasz – Asia spojrzała na nią krzywo – Miał jedynie trochę zbolałą minę, bo traktuje go jak powietrze – czerwono włosa dziewczyna rozsiadła się wygodniej na fotelu.
Gosia spojrzała to na jedną to na drugą. Sama nie wiedziała już co myśleć. Czego chciał Kamil? Czy powinna się tak odsuwać? Może Asia ma rację i on po prostu chce trochę czułości?
CZYTASZ
Zombie Game
Action„W tym roku jedno show zawładnęło całym Internetem! Sensacja jaką wzbudziła nowa produkcja o żywych trupach do tej pory wywołuje podziw i zniesmaczenie u producentów filmowych. Bo kto wpadłby na tak szalony pomysł by dla odrobiny rozrywki wywołać pr...