Bonus #1 Wesołej apokalipsy!

59 6 2
                                    

✫✫✫ Bonus w żaden sposób nie łączy się z historią! Możecie uznać go za sen z przeszłości, teraźniejszości lub przyszłości, fanfick fana ZG, który ogląda naszą ekipę w tv, majaki po używkach/innych pierdołach, a nawet za historię z alternatywnego świata! ;) Chociaż nie przeczę, że podobne relacje mogą pojawić się w przyszłości ;) ✫✫✫

🌟 W bonusie przewijają się postacie, których w bieżącej fabule nie ma, jednak z czasem będą dodawane :) 🌟

- Paulina, masz te bombki? – zapytał szeptem Łukasz, zaglądając w jej stronę znad stosu pudełek.

- Żadnych tu nie widzę – odpowiedziała równie cicho dziewczyna, grzebiąc między świątecznymi ozdobami, które prawdopodobnie nie sprzedały się w ubiegłym roku.

Przeszukali już kilka sklepów i niewiele udało się im zdobyć, a jako że nie chcieli wracać z pustymi rękami, nadal bawili się w poszukiwaczy skarbów. W końcu jakby to wyglądało? Codziennie bez problemu odnajdują małe karteczki porozrzucane w przeróżnych częściach kraju, a nie dali rady kilku bombkom? Zresztą wiedzieli jak skończyłby się powrót bez potrzebnych rzeczy. Nie chcieli przepraszać dziewczyn przez resztę dnia z tak głupiego powodu.

- Mówiłem, że lepiej by było gdybyśmy poszukali w piwnicach – dobiegł ich głos Tomka stojącego przy drzwiach.

- Oj, zamknij się. Zepchnęliśmy tam z pięć Z-etek, a jak dobrze wiesz ostatnio szczęście nam nie sprzyja – przypomniała mu Paulina.

Wszyscy spochmurnieli. Nadal pamiętali ostatnią akcję, podczas której jedno z nich zostało ugryzione. Nie spodziewali się tego. Zombie, które widzieli do tej pory, miały ochotę tylko na mózg i rzadko atakowały coś poniżej głowy, ale ten jeden był inny.

Po pierwsze różnił się wyglądem. Miał niebieskie oczy i wielką dziurę w głowie. Brakowało mu większej części mózgu, poruszał się też znacznie wolniej i bardziej dziko w porównaniu do swoich pobratymców. Był jak zwierze kierujące się instynktem i skojarzył im się z kreaturami, które znali z filmów i seriali. Przerażał ich. Moment, w którym rzucił się na Wojtka i wgryzł się w jego brzuch wyrył się im w pamięci na zawsze. Wiedzieli, że nie uciekną przed tym obrazem, będzie prześladował ich do końca ich dni.

Z początku nie rozumieli. Co się stało? Dlaczego? Następnie osłupieli, niezdolni do jakiegokolwiek ruchu. Patrzyli, jak ich towarzysz próbuje się bronić, uderzając na oślep nożem. Krzyczał. Błagał ich o pomoc, choć wiedział, że nie zda się to na wiele.

Później zaczęła się panika.

- Nie musiałaś nam o tym przypominać – mruknął Kamil, który przeglądał drugą część magazynu.

Zapadła między nimi niezręczna cisza.

Poszukiwania trwały dobrą godzinę, podczas której udało im się zdobyć małą choinkę, kilka łańcuchów, światełka w kolorze ciepłej bieli i dwa komplety bombek.

- Powinno wystarczyć – zadecydował Tomek, patrząc na ich łup.

Gdyby nie fakt, że zombie zagonił go do schowka to prawdopodobnie straciliby kolejne kilka godzin łażąc tam i z powrotem. Pierwszy raz miał ochotę podziękować szkaradnemu zgnilakowi za taką ilość atencji.

- Trochę biedna będzie ta choinka – Paulina nie wyglądała na zadowoloną z poszukiwań. Od dziecka miała swoje idealne wyobrażenie świątecznego drzewka i wszytko co od tego odbiegało, raniło jej zmysł estetyczny.

Chłopcy spojrzeli na nią, marszcząc brwi.

- Ma być symbolicznie – przypomniał jej Kamil, poprawiając choinkę pod pachą – Sama tak mówiłaś – dodał.

Zombie GameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz