Tania
Czuję łupanie w czaszce, powieki mam tak ociężałe, że nie mogę otworzyć oczu, czuję suchość w ustach.
-Pić...-tylko to udaje mi się ledwie nawet jęknąć. Czuję, że ktoś mi podstawił słomkę, ale nawet picie przez nią sprawia mi trudność, niestety zaczynam się krztusić
-Kochanie, spokojnie- słyszę znajomy głos i czuję jak ktoś podnosi mnie do pozycji siedzącej i klepie mnie po plecach.
-Da...mien...-znów wyjękuję
-Jestem tu najdroższa, otwórz oczka, zobacz nie.
-Nie...mogę...boli...
-Wiem skarbie.-mówi i przytula mnie do siebie, mocno trzymając mnie za tył głowy.
-Co się ze mną...
-Ćśśś....spokojnie, jesteś osłabiona bo zemdlałaś.
-Jak...długo...?
-Kilka godzin, a tak dokładnie 4 godziny.
-Gdzie ja jestem?
-Spokojnie Kochanie, nie przemęczaj się, jesteś u siebie.
-Muszę powiedzieć tacie co się ze mną...
-Deborah już to załatwiła.
-Ale jak?
-Później Skarbie, jesteś jeszcze bardzo słaba, musisz odpocząć. Śpij, będę tu z tobą, obiecuję.
-A...ha...-wdychając zapach mojego rozmówcy odpływam w sen.
2 godziny później...
-Jak ona się czuje?
-Jest osłabiona, nawet nie ma siły mówić.
-Widzisz do czego doprowadziłeś? Teraz chyba już rozumiesz dlaczego chroniłam ją przed tobą.
-To wina tego, że blokowała więź i nasz kanał komunikacji. Przyzwyczai się.
-Bo zamierzasz jej to narzucić.
-Sama to zaakceptuje, wierz mi, nie zamierzam powtórzyć błędu, który popełniłem wtedy, nie musisz już jej chronić.
-Czyżby?
-Nie dam jej sobie odebrać.
- Jestem jej przyjaciółką, to mój obowiązek i przywilej być przy niej, nie masz pojęcia przez co przechodziła i jak ciężko było ją pozbierać wciąż od nowa. Nie odebrałam ci jej, sam z niej zrezygnowałeś, a wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? Nigdy nie przestała wierzyć, że wrócisz, aż w końcu wyleczyła się z ciebie, przynajmniej częściowo.
-To się zmieni, wynagrodzę jej wszystko.
-Jak? Czasu nie cofniesz.
-Coś wymyślę.
Deborah już miała się odezwać mierząc groźnie przyjaciela wzrokiem, gdy nagle ich uwagę zwrócił tupot małych stópek.
-Ciocia, ciocia, wiedziałam, że to ty.- powiedziała dziewczynka owijając rączkami talię Deb.- Czemu się kłócicie?
Deb spojrzała na Damiena morderczym wzrokiem w stylu: "Powiedz lub zrób coś"
-Nie kłócimy się Skarbie, po prostu Ciocia troszkę się zdenerwowała.
-Na mnie?
-Skądże, rybko? Na twojego tatusia, czasem ma rozumek Kubusia Puchatka.
Damien podszedł do dziecka, zakrył małej na chwilę uszy i powiedział:
CZYTASZ
"Przeznaczenie z lasu"
WerewolfDziewczyna mieszkająca z ojcem, tajemniczy obserwator z lasu, poznali się kilka lat wcześniej przez przyjaciółkę dziewczyny, potem on zniknął, ona została według niej sama, ale czy na pewno...? Jaka jest prawda? Dowiedzcie się sami...