Rozdział 7

78 6 3
                                    

Tania+Damien

Nie mogę uwierzyć, że ten wierutny kłamca a mój Mate tak łatwo zbałamucił mojego ojca. Och tato jakiś ty naiwny. Ale z drugiej strony co ma robić? Czuje się bezsilny i że zawiódł, co jest nieprawdą, starał się jak mógł. Jedyną osobą, która tu zawiodła jestem ja i to ja powinnam być wsparciem dla taty, dlatego nie pozwolę go sobie odebrać.

-Kochanie, nikt ci nie chce odebrać taty, możemy mu pomóc razem. Nie sądzisz, że ma już dość zmartwień? Wszystko się ułoży, więc nie martw się i ty.

-Co ty możesz wiedzieć? Zawsze wszystko miałeś podawane na złotej tacy.- odpowiadam Damienowi w myślach.

-Skarbie..., pozwól i więc wejść do ciebie bym mógł ocierać ci łzy, nie mogę znieść odległości ani barier między nami, chcę móc trzymać cię w ramionach.

-Wracaj do domu Damien!

-Ty jesteś moim domem.

-Jeśli myślisz, że mnie tak urobisz to jesteś w błędzie.

-To będę koczował pod drzwiami.

-Córka cię potrzebuje.

-A ja potrzebuję was obu, poza tym czytałaś historie o osobnikach mi podobnych, wiesz że nie tylko my z Elisabeth cię potrzebujemy.

-I co? Myślisz, że będę z tobą dla twojej watahy?

-Mogę tylko liczyć, że otworzysz serce i umysł, nikt ci nic nie zrobi, bo jesteś ich królową i przywódczynią.

-Co jeśli nie chcę być tą całą szefową wilkołaków i ich kobiet i dzieci, co jeśli nie chcę i nie potrafię doradzać, rządzić, krzyczeć na nich, i jeszcze być zastępczą matką?  Nie jestem taka jak ty. Nie jestem pieprzoną królową angielską!

-Więc zostaniemy tu i poczekamy aż poczujesz się pewniej.

-Twój świat mnie przeraża, rozmawianie ze sobą i do siebie, znaczy do wilka i jeszcze wilka, który umie gadać.

-Skarbie, powoli. Ja i mój wilk rozmawiamy w myślach, bo jako sam wilk, którego widziałaś nie mówi, choć próbowałem go nauczyć ale jest zbyt oporny na wiedzę.

-"Mów za siebie mięczaku"- usłyszałam jakimś cudem jego wilka mówiącego do niego.

-Goń się i pilnuj własnego ogona, nie pomagasz.- odpowiedział mu Damien.

-Przestańcie obaj. To musi być jakiś żart.

-Pozwolisz mi wejść i cię przytulić? Chcę jeszcze o czymś z tobą porozmawiać.

Drzwi się otworzyły, ale nie patrząc na Damiena podeszłam do okna obejmując się ramionami.

Damien czuł jakby dostał kopniaka w brzuch. Podszedł do Tani, odwrócił ją przodem do siebie, spojrzał w jej oczy, uniósł jej podbródek i ucałował czule jej usteczka. Zanim zdążyła zareagować wziął ją na ręce i skierował się w stronę jej łóżka, następnie usiadł sadzając sobie ukochaną na kolanach.

-Posłuchaj, nie zmienię tego kim jestem, nawet jeśli bardzo bym chciał i mam obowiązki z tym związane i nie zawsze dam radę sam im sprostać, dlatego cię potrzebuję i nie chodzi o proces parowania. Jeśli kiedykolwiek miałabyś jakieś problemy przyszłabyś do mnie, porozmawialibyśmy i rozwiązalibyśmy je tak jak dotychczas, jeśli to ci poprawi humor możesz wydać wszystkie moje pieniądze i poprzestawiać nasze domy.

"Przeznaczenie z lasu"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz