Zastanawiacie się pewnie czy to kolejna typowa romansowa historia jak te z internetu. I nawet mogłabym przyznać wam rację, gdyby nie pojawił się on..., pewnie właśnie zastanawiacie się o kim mowa?
Ja nazywam go moim leśnym obserwatorem, gdyż co roku jeżdżąc z moim ojcem na grzyby do lasu, który kocham i znam od najmłodszych lat, między drzewami widuję ciemną postać i wpatrujące się we mnie oczy
Nic nie robi oprócz obserwowania mnie i poruszania się wraz ze mną tyle, że na odległość, nigdy się go nie bałam bo wiedziałam, że mnie nie skrzywdzi, co więcej byłam ciekawa, podekscytowana czy zrobi jakiś ruch w moją stronę i prawie bym się rozczarowała gdyby nie mój upadek.
Ja jak to ja, miss zgrabności, byłam tak skoncentrowana na "nim", że nie zauważyłam dziury zrobionej przez jakieś zwierzę i oczywiście skończyło się klepnięciem tyłkiem na grunt. Tata tylko z uśmiechem pokręcił głową i poszedł dalej, ja musiałam sobie pomóc wstać, no i zrobiłabym to, ale zobaczyłam czarną wilczą postać przede mną i smutne oczy oraz zakrzywiony łeb. Wyglądał uroczo, jakby chciał zapytać czy nic mi nie jest. Odpowiedziałam mu z uśmiechem:
-Nic mi nie jest mój sodki, po prostu się potknęłam.
Podszedł bliżej by musnąć nosem mój policzek, a potem położył futrzastą głowę na moim ramieniu, w pierwszym odruchu złapałam go za szyje, on zaczął się cofać i pomógł mi wstać.
-Dziękuję, jesteś uroczy, a tak poza tym chyba przestałeś się mnie bać.
Zrobił gest jakby prychnął, co mogło znaczyć: "Jakby w ogóle tak było".
-Jak masz na imię straszna kobieto?- usłyszałam męski głos w głowie, zaraz czyżby należał do niego, ale jak...?
-T...Tania.-wydukałam, a wilk otarł nosem o moją szyję co wywołało u mnie dreszcz.
-Jestem Damien.- znów usłyszałam ten głęboki głos
Jego imię i głos są zbyt mroczne i zbyt seksowne jak na 24 letnią dziewicę, ciekawe jakby wyglądał gdyby był człowiekiem?
-Już niedługo zobaczysz.
-A sio z mojej głowy.- wiem, zabrzmiało śmiesznie ale moje myśli muszą pozostać w ukryciu.
Wilk przechylił głowę w drugą stronę trącając swoim nosem o mój.
-Gapo, ile można zbierać tyłek z ziemi? Nie mów że puścił korzenie.- usłyszeliśmy głos mojego ojca, Damien, Wilk nie był zbyt zadowolony bo warknął.
-Nie denerwuj się, to tylko mój ojciec, jesteśmy tu w celu zbierania grzybów, musisz koniecznie spróbować, są obłędne.
Usłyszałam śmiech w mojej głowie.
-Nie śmiej się ze mnie, wiesz jak ciężko i grzyby zwłaszcza kiedy są takie pogody w kratkę? Nie moja wina, że mam geny głodomora i obżarciucha w jednym, to przez dziadka świętej pamięci.
-Tania! Ile jeszcze mam na ciebie czekać, zatwardzenia tam dostałaś czy jak?!- znów odezwał się mój ojciec.
Policzyłam do dziesięciu zamykając oczy by nie wybuchnąć.
-Idę!- odkrzyknęłam.- Wybacz na prawdę muszę już iść, będę tęsknić. - powiedziałam do mojego towarzysza.
Wstałam, otrzepałam się wciąż czując na sobie to czujne ciemne spojrzenie.
-Nie martw się, ja wrócę.- powiedziałam na odchodne.
-Oczywiście, że wrócisz, nie miej co do tego żadnych wątpliwości.- usłyszałam jeszcze ten uwodzicielski głos, który brzmiał jak obietnica.- Bo nią jest. Przekonasz się już niedługo.
Odwróciłam się jeszcze by na niego ostatni raz spojrzeć, ale już go nie było, a ja czułam, że wszystko co powiedział sprawdzi się co do słowa i to szybciej niż sądzę...
Damien
Wreszcie rozpocząłem budowanie więzi z moją przeznaczoną. Co roku na nią czekałem i mogłem z nią być tylko na odległość, Tania zaś sądziła, że się jej bałem, największa niedorzeczność jaką kiedykolwiek słyszałem, bałem się jedynie że ją przestraszę. Czuję wciąż jej zapach, jej dotyk wciąż rezonuje po moim ciele. Mój durny wilk coraz bardziej nalegał, ugryź ją, jest nasza, oznacz ją, mało nie uległem, lecz z nią trzeba powoli, dopóki nie zniknie to dręczące coś w jej oczach.
Czułem, że ona przyjedzie do lasu, może nie dziś, ale dziś uczyniła mój dzień wyjątkowym. Wiedziałem, że to będzie dzień inny niż wszystkie, dlatego odwołałem dzisiejszą wideo konferencję watahy, a jako alfa mogę to robić kiedy zechcę. No może nie zawsze, bo marny byłby ze mnie przywódca i straciłbym cały respekt jakim mnie obdarza moje stado i jednocześnie moja rodzina i przyjaciele. A wracając do mojej jeszcze niczego nieświadomej Mate (Bratniej duszy, Luny mojego stada) obiecała że wróci i zrobi bo jeszcze w tym tygodniu po nią pójdę, absolutnie nie zamierzam spędzić żadnego kolejnego roku bez niej.
-Wrócisz do mnie skarbie, szybciej niż myślisz...
CZYTASZ
"Przeznaczenie z lasu"
Manusia SerigalaDziewczyna mieszkająca z ojcem, tajemniczy obserwator z lasu, poznali się kilka lat wcześniej przez przyjaciółkę dziewczyny, potem on zniknął, ona została według niej sama, ale czy na pewno...? Jaka jest prawda? Dowiedzcie się sami...