Caroline siedziała sama ponad cztery godziny, zamknięta w swoim pokoju. Wybiła pierwsza w nocy, kiedy nagle uderzyło w dziewczynę silne uczucie bezsilności i poczucia winy, które wręcz zaczęło rozsadzać ją od środka. Serce przyśpieszyło tempa, a Caroline coraz trudniej było złapać oddech. Nie do końca była pewna, co się wtedy z nią działo. Sama nie potrafiła opisać uczuć, nią targających w tamtej chwili. Z jednej strony złość, z drugiej rozpacz i żal, przytłaczające ją z każdą sekundą. Dziewczyna szybko usiadła na rogu łóżka i nerwowo zaczęła szukać malutkiego opakowania, dobrze ukrytego w szafce nocnej. Chwyciła w palce pierwszą żyletkę, która wypadła z pudełeczka, po czym podwinęła rękaw, czując, że coś rozsadziłoby ją od środka, jeśli zaraz nie przecięłaby swojej skóry. Trzęsącymi się dłońmi, przyłożyła ostrze do przedramienia. Mocno zacisnęła wargi i bez krzty zawahania, dała upust emocjom, szybko przejeżdżając żyletką po skórze. Wraz z pierwszymi łzami, pojawiły się i pierwsze krople krwi na jej ręce. To jednak dziewczynie nie starczyło. Nagle przypomniała sobie słowa Matta, komentujące jej zachowanie i wagę. Zaraz po tym, przed oczami Caroline pojawiły się kłótnie z mamą, które sama wywoływała z błahych powodów. Obwiniała się o rozwód rodziców i nawet nie pamiętała, kiedy ostatni raz odwiedziła tatę. Wszystkie te rzeczy sprawiły jej jeszcze większy ból i wzbudzały poczucie winy. Rozpłakując się na dobre, dziewczyna niepohamowanie zaczęła błądzić żyletką po całym przedramieniu, nie panując już nad zadawanymi przez siebie cięciami. Chciała się ukarać. Była wyłącznie problemem dla wszystkich - niewdzięczną córką dla rodziców i piątym kołem dla rówieśników. Świadomość tego nie dawała Caroline normalnie funkcjonować i każdej nocy sprawiała, że czuła się ze sobą coraz gorzej.
Nagle jej oddech wrócił do normy. Dziewczyna spuściła głowę, nie chcąc nawet patrzeć na to, do czego doprowadziła. Pociągając nosem, z całej siły rzuciła żyletką o ścianę, ledwo powstrzymując się od krzyku. Na chwilę zamknęła zapłakane oczy. Odgarnęła włosy z twarzy, po czym odważyła się w końcu spojrzeć na swoją rękę. Czerwona barwa pokrywała dosłownie całe przedramię. Krwi było tak dużo, że Caroline nie była nawet w stanie zobaczyć ran. Szatynka żałośnie jęknęła na ten widok, a jej oczy ponownie zaszkliły się.
- Jestem beznadziejna... - wyszeptała, roniąc kilka kolejnych łez.
Nie chciała jednak, żeby krew przypadkiem zabarwiła prześcieradło, więc otarła swoje mokre policzki i wstała z łóżka. Ostrożnie otworzyła drzwi, po czym szybko przeszła do łazienki. Nie chciała, żeby mama ją usłyszała, a tym bardziej zobaczyła w takim stanie, więc działała tak szybko jak mogła. Przemyła rękę pod bieżącą wodą, próbując wytrzymać delikatne pieczenie. Dopiero wtedy zobaczyła, jak bardzo pocięła swoją skórę. Od razu zaczęła nienawidzić się za to jeszcze bardziej.
- Jak ja to ukryję...? – westchnęła, opierając głowę o lustro nad zlewem.
Sięgnęła do szafki po wodę utlenioną oraz bandaż, po czym niechlujnie opatrzyła rany i szybko wróciła do pokoju. Mimo że minęło trochę czasu, Caroline dalej nie potrafiła się uspokoić. Jej ręce nie przestawały się trząść, a łzy co jakiś czas zwilżały blade policzki. Dziewczyna miała dość takiego życia. Uważała, że nie była nikomu potrzebna. Tylko sprawiała kłopoty i nawet ciąć się dobrze nie potrafiła. Najchętniej zasnęłaby na wieki, żeby nikomu nie przeszkadzać. Myślała już nad tym od kilku miesięcy. Skoro była traktowana jak powietrze, to co za różnica, żyje czy nie? Zrobiłaby tylko przysługę światu, znikając.
Szatynka usiadła przy biurku, sięgając po kartkę i długopis. Bez zastanawiania się, zaczęła pisać, co przyszło jej na myśl. Wszystko za co przepraszała, za co była wdzięczna i czego będzie jej brakować, kiedy odejdzie. Chciała to z siebie wyrzucić, żeby nie zostawiać rodziców bez słowa pożegnania. Nie mogłaby im czegoś takiego zrobić. Miała nadzieję, że przejmowali się jej losem na tyle, że przeczytaliby tą wiadomość, jakby ją znaleźli.
CZYTASZ
I'm Not Hungry
ChickLit"I'm not hungry" nie ma na celu promowania zachowań autodestrukcyjnych. !TRIGGER WARNING! Caroline od pół roku zmaga się z zaburzeniami odżywiania. Rówieśnicy traktują ją jak powietrze, tkwi w toksycznej znajomości z przyjacielem z dzieciństwa, a ro...