8.

935 53 2
                                    

W pokoju rozbrzmiewała głośna muzyka, a wszystkie światła zgasły. Salon oświetlała jedynie mała lampka nocna w kształcie kuli dyskotekowej. Victoria, Christopher oraz David tańczyli na środku, nie zważając nawet na meble, stojące im na drodze. Tupali, skakali, śmiali się. Było to nie do wytrzymania. 

Caroline zamknęła się w pokoju swojej kuzynki, pragnąc ciszy. Rozejrzała się dookoła, nie zapalając przy tym światła. Sprawdziła tylko, czy niczego nie było na podłodze, po czym zsunęła się na nią po ścianie. Przyciągnęła do siebie nogi, podbródek opierając na kolanach. Siedziała tak i tylko wpatrywała się w ciemność przed sobą. Brakowało jej sił i nie była pewna, czy to przez późną godzinę, czy brak jedzenia przez kilkanaście godzin. Dziewczyna zamknęła oczy. Nawet nie była świadoma, kiedy położyła się na boku. Pod głowę podłożyła sobie dłonie, żeby było jej choć trochę bardziej wygodnie na twardej podłodze. Caroline zasnęła.

Salon zaczynał zapełniać się nowymi ludźmi. Miało być to tylko zwykłe nocowanie, a przerodziło się ono w niewielką imprezę. Świetnie bawiącej się trójce przyjaciół, nawet przez myśl nie przyszło imię Caroline. Można by pomyśleć, że po prostu zniknęła w tłumie ludzi, których niedawno zaprosiła Victoria. Tańczyła gdzieś z boku, poznała kogoś, siedziała w kuchni. Wszystko było możliwe, dlatego nikt nie zastanawiał się, co się z nią działo. Dopóki jednak David nie zajął miejsca przy wyspie kuchennej i nie zaczął rozglądać się po ludziach. Upijając łyk soku, uświadomił sobie, że od długiego czasu nie widział swojej młodszej koleżanki. Nie był też w stanie jej rozpoznać w tłumie, a ludzi wcale nie było aż tylu, żeby nie móc wszystkich spamiętać. Chłopak zmarszczył brwi. Wstał, po czym podszedł do Victorii, tańczącej akurat z grupką znajomych. Położył blondynce rękę na ramieniu i biorąc dziewczynę na stronę, nachylił się do jej ucha, żeby mogła go lepiej słyszeć.

- Widziałaś Carol? – spytał.

- Carol? Pewnie bawi się gdzieś z innymi – odpowiedziała bardzo wesoło. – Czekaj... nie, ona przecież nie lubi imprez... - nagle Victorii zniknął uśmiech z twarzy. – Poszukam jej, pewnie gdzieś się ukryła.

- Pójdę z tobą – zapewnił David, po czym oboje zaczęli przebijać się przez grupki ludzi.

Kiedy wyszli z salonu, blondynka rozejrzała się dookoła. Najpierw zapukała do drzwi łazienki, w której paliło się światło, jednak odpowiedział jej jakiś męski głos. Zajrzała więc do pokoju obok, czyli sypialni swoich rodziców. Otworzyła drzwi, zapaliła światło, a kiedy była pewna, że pokój był pusty, odwróciła się w stronę Davida.

- Jeśli nie będzie jej u mnie, to się zabiję, że jej nie upilnowałam – powiedziała lekko spanikowana. – Nie, najpierw ciocia mnie zabije, później ja siebie. Jeny, przecież ciocia ledwo pozwoliła jej u mnie nocować, teraz już nigdy jej do mnie nie puści!

- Spokojnie, może najpierw tam zajrzyjmy, później panikujmy – David delikatnie się uśmiechnął.

Tym razem blondyn wszedł do środka pierwszy. Światło z salonu wpadało do środka sypialni przez otwarte drzwi, przez co już od razu David zauważył Caroline na podłodze. Victoria weszła zaraz za nim.

- Caroline? – spytała blondynka, klękając przy kuzynce. – Hej, wszystko w porządku? Źle się czujesz?

Caroline poczuła, jak ktoś nią lekko potrząsa, co wyrwało ją ze snu. Niechętnie otworzyła zmęczone oczy, a kiedy przed sobą zobaczyła Victorię, rzuciła jej pytające spojrzenie.

- Czemu mam się źle czuć? – spytała jeszcze zaspanym głosem, powoli podnosząc się do siadu.

- No, nie wiem, może dlatego, że właśnie leżałaś nieprzytomna na podłodze? – Victoria odpowiedziała z wyrzutem.

I'm Not HungryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz