Cała czwórka rozłożyła się w salonie. Był on duży i urządzony w jasnych barwach. Zaraz przy wejściu stała szara kanapa, z której podziwiać można było widok z okien naprzeciwko. Co prawda, był środek nocy, więc nic nie można było wtedy zobaczyć, jednak za dnia widoki były naprawdę piękne.
Na ścianie obok wisiał wielki telewizor, który Christopher od razu włączył. Przełączył na kanał muzyczny, po czym założył ręce za głowę, nogi kładąc na stoliku kawowym. David z Victorią natomiast weszli do kuchni, połączonej z salonem białą wyspą. Wyłożyli na nią wszystkie składniki, potrzebne do pizzy, po czym zaczęli spierać się, jakie dodatki na niej umieścić.
Za to Caroline nie bardzo wiedziała, co ze sobą zrobić. Usiadła na brzegu kanapy, wpatrując się w teledysk, lecący na ekranie. Trochę panikowała. Nie mogła tak łatwo wymigać się od jedzenia, jak we wcześniejszym przypadku. Mogła powiedzieć, że po kiełbasie nie była już głodna, ale przecież David widział, że jej nie zjadła. Od razu by ją wydał. Naprawdę nie miała żadnego pomysłu, jak mogła się wykręcić od pizzy.
- Ja pierdolę, jak ja jej nienawidzę - powiedział nagle zirytowany Chris. - Kto jej w ogóle słucha, że puszczają to w TV?
- Nie przesadzaj, nie jest taka zła - odezwała się Vicky, już wkładając pizzę do piekarnika.
- Nie gadaj, że jej słuchasz?
- Nie słucham, ale laska nie fałszuje, a to wystarcza w tych czasach - powiedziała beznamiętnie.
Christopher spojrzał na blondynkę z wyrzutem, że nie podzieliła jego zdania. Westchnął przeciągle, przewracając oczami i krzyżując ręce na klatce piersiowej. Wtedy jego wzrok spoczął na szatynce, siedzącej obok niego. Była wpatrzona w ekran, jednak nie wydawało się mu, żeby oglądała teledyski. Wyglądała, jakby się zamyśliła. Chris zmarszczył brwi, szturchając dziewczynę łokciem.
- A ty co o niej sądzisz? - spytał, głową wskazując na telewizor.
- Co? - Caroline spojrzała na bruneta, lekko zdezorientowana. - O kim?
- Ej, wszystko gra?
Na te słowa Chrisa, David od razu wychylił głowę zza wyspy, chcąc zobaczyć, co się działo w salonie.
- Tak, tylko wyłączyłam się na chwilę - szatynka uśmiechnęła się delikatnie.
- Właśnie zauważyłem. Może pójdziesz lulu? - zaczął się z nią droczyć, ponownie swoją wielką dłonią niszcząc jej fryzurę.
- Przegapiłam wieczorynkę, bez niej nie zasnę - Caroline wystawiła mu język ze śmiertelnie poważną miną.
- Ej - krzyknął David do dwójki na kanapie. - Chcecie coś do picia?
Chris i Carol od razu popatrzyli w stronę kuchni, jednocześnie kiwając głowami na prawo i lewo. A kiedy zobaczyli, że oboje się zsynchronizowali, przybili sobie nawzajem żółwika.
- Dobra, gromadka, uwaga! - odezwała się Victoria. - Uczta gotowa!
Blondynka weszła do salonu z wielkim talerzem pizzy, który położyła na stoliku kawowym. Dosiadła się na kanapę, po czym dumnie zaczęła patrzeć na swoje dzieło.
- Bogini, to wygląda jak mój następny posiłek - Chris od razu zaczął jeść, a oczy zaświeciły mu się z zachwytu.
- Chodź, David, czego tam jeszcze szukasz? - spytała Vicky. - W tym tempie nie zdążysz, zanim ta bestia wszystkiego nie żeżre. A ty, Carol, też szybko bierz swój kawałek.
- Wiecie, najpierw umyję ręce - szatynka uśmiechnęła się, wstając z kanapy. - Nie krempuj się, Chris, możesz zjeść moją porcję.
- Nie musisz powtarzać - usłyszala jeszcze Carol, zanim nie weszła do łazienki.
Dziewczyna przymknęła lekko drzwi, czując chwilową ulgę. Nie spiesząc się, podeszła do lustra. Spojrzała na swoją bladą twarz i zmęczone oczy. Dziwne było to, że ten widok nawet jej się podobał. Sama uważała, że to raczej nie kanon piękna, jednak ona lubiła swój niezdrowy wygląd. Ogarnęła na szybko roztrzepane włosy, którymi bawił się wcześniej Chris, po czym jeszcze stanęła bokiem do lustra. Delikatnie podwinęła koszulkę i bluzę, odsłaniając swój chudziutki brzuch. Ona jednak tak go nie nazywała. W odbiciu zobaczyła tylko fałdki tłuszczu, wylewające się ze spodni. Zniesmaczona, szybko spuściła w dół ubrania, żeby nie musieć więcej oglądać swojego brzucha. Wtedy kątem oka zauważyła coś, co ją nieco zaniepokoiło. Spojrzała na lewe przedramię. Na bluzie widoczne były trzy malutkie plamki krwi, przebijające się na zewnątrz. Caroline otworzyła szerzej oczy, natychmiast podwijając rękaw.
- Cholera - zacisnęła zęby, zirytowana. - To pewnie przez Davida...
Trzy najgłębsze rany otworzyły się, zabarwiając dużą cześć rękawa bluzki, którą Caroline nosiła pod bluzą. Krew dalej sączyła się w dwóch miejscach, przez co dziewczyna zaczęła nerwowo szukać plastrów po wszystkich szafkach, robiąc przy tym mały hałas.
- Co ona tam robi? - usłyszała stłumiony głos Victorii, przez co jeszcze bardziej spanikowała.
- Jedz, sprawdzę - odezwał się David.
Dziewczyna szybko zakryła rękawem całe dłonie. Odwróciła się w stronę drzwi, po czym chwyciła za klamkę. W tym samym momencie zrobił to David po drugiej stronie, przez co stanęli naprzeciwko siebie. Caroline udawała zdziwioną, widokiem blondyna, natomiast ten zaczął rozglądać się po łazience.
- Chcesz wejść? Ja już skończyłam - dziewczyna starała się z całych sił, żeby głos jej nie zadrżał.
- Nie chciałem wejść... - David uniósł ku górze prawą brew, przenosząc wzrok na Caroline. - Nic ci tu nie spadło przypadkiem?
- Nie, czemu pytasz? Tylko myłam ręce. Zjedliście już? - szybko zmieniła temat, próbując wyjść z łazienki.
- Nie - chłopak zagrodził jej drogę. - Zostawiliśmy ci dwa kawałki.
- Mówiłam, że Chris może je zjeść, ja nie jestem głodna...
- Słuchaj, Carol, możemy pogadać na osobności? - David mówił bardzo poważnym tonem, co trochę przerażało dziewczynę.
- Teraz rozmawiamy. Poza tym, o czym?
- No bez jaj, nie będziemy gadać w kiblu. Chodźmy gdzieś, chcę cię spytać o parę spraw, dobrze? - blondyn cały czas intensywnie patrzył w jej brązowe oczy. - Nie będziesz musiała wtedy jeść.
- Ale gdzie chcesz iść...? - Caroline czuła się coraz bardziej przekonana.
- Mam plan, tylko mi odpowiedz.
- Dobra, możemy... - powiedziała niepewnie.
Chłopak od razu odsunął się, pozwalając Caroline przejść. Dziewczyna skrzyżowała ręce, żeby przypadkiem nikt nie zauważył plamek krwi. Były mało widoczne, ale wolała dmuchać na zimne. Blondyn za to od razu wparował do salonu, z uśmiechem podchodząc do Chrisa i Vicky.
- Słuchajcie, to skoro picie się skończyło, skoczymy na szybko z Carol do sklepu - zaczął mówić radosnym głosem. - Jakieś specjalne życzenia, czy może być cola?
- Weź procenty, stary, nie jakąś colę - rzucił Chrisropher.
- Vicky?
- Obojętnie, serio - odpowiedziała. - Carol coś może dla mnie wybrać, ona wie. A, i weźcie jakieś chipsy może?
- Zanotowane, spadamy - David wrócił do szatynki, stojącej przy łazience. - Zjedzcie tą pizzę, nikt nie będzie chciał zimnej - rzucił jeszcze w stronę salonu.
Caroline poczuła ulgę, ale jednocześnie zaczęła się niepokoić. W głowie pojawiały się myśli, że David się czegoś domyślił. W końcu wiedział, że dziewczyna nie miała zamiaru jeść tej pizzy. Zastanawiała się, o co chciał ją spytać. Miała nadzieję, że nie będzie wracał do sytuacji na placu zabaw, ale to wydawało jej się najbardziej prawdopodobne. Z niechęcią założyła trampki, po czym wyszła zaraz za Davidem na klatkę schodową.
CZYTASZ
I'm Not Hungry
ChickLit"I'm not hungry" nie ma na celu promowania zachowań autodestrukcyjnych. !TRIGGER WARNING! Caroline od pół roku zmaga się z zaburzeniami odżywiania. Rówieśnicy traktują ją jak powietrze, tkwi w toksycznej znajomości z przyjacielem z dzieciństwa, a ro...