Rozdział 17

3.9K 206 35
                                    


- Tato – powiedział Harry, łagodnie podnosząc kwiat, który zerwał z ogrodu. Oczywiste było, że jest dla tatusia.

- To dla mnie, Harry? – zapytał Severus, przykucając koło syna; czasami jego syn był bardziej jak wychłostany szczeniak niż normalny chłopiec. Jednak powoli mu się polepszało. Severus zawsze był przy nim spokojny. Kochał to, że chłopiec jest z nim w domu, bardziej niż cokolwiek innego. Cieszył się, że podjął taką decyzję.

- Tak – powiedział Harry uśmiechając się lekko. Jego ręka drgała lekko. Była pora lunchu, a Severus zwykle kładł go na drzemkę i dawał eliksiry – wzmacniające, odżywiające, witaminy i na ból. Te ostatnie nie były już potrzebne, ale Severus wciąż je mu podawał. Nie chciał, żeby jego syn czuł choć maleńkie ukłucie bólu.

Eliksiry nie zawsze wszystko naprawiały po jednej porcji; wiedział o tym. Zabiorą ból, tak, ale nie cały. Ślady na jego plecach uleczą się za jakiś czas. Śladów już nie było dzięki prostemu eliksirowi; jednak to znów nie oznaczało, że ból zniknął.

- Dziękuję. Może znajdziemy na niego jakąś szklanką, zanim pójdziesz się zdrzemnąć? – zapytał Severus, powoli podnosząc syna. Za pierwszym razem, gdy uniósł syna, chłopiec był skamieniały. Severus zorientował się, dlaczego. Nagłe pojawienie się wielkich rąk nie było dla chłopca dobre; od tego czasu zawsze podnosił syna powoli.

- Aha – zaćwierkał jego syn, uśmiechając się radośnie. Ten uśmiech był Lily, ale wargi, jego. To zabawne, jak mógł sobie przypomnieć o sobie i Lily, gdy jego syn się uśmiechał.

- No to chodźmy – powiedział Severus. Pozwalał synowi przyzwyczajać się do robienia rzeczy, które robią normalne dzieci. Pozwalał Harry'emu bawić się na zewnątrz. Oczywiście, nie mógł odchodzić za daleko i zaklęciem ochronnym powstrzymał Harry'ego przed wchodzeniem do niebezpiecznych części ogrodu. Na zewnątrz były zabawki, piłki i inne rzeczy, którymi bawiły się dzieci. Większość z nich została zamówiona przez czarodziejski katalog. Nie mógł wyjść, bo bał się, że zostanie zobaczony. Nie chciał ryzykować, że odbiorą mu syna i umieszczą u okropnych Dursleyów, i nic się nie zmieni. Walczenie o syna mogłoby coś zmienić, nie żeby to miało znaczenie. Nigdy na to nie pozwoli. Nawet jeśli to oznaczało, że będzie musiał przenieść się do miliona różnych miejsc, żeby uniknąć takich kosztów.

Nie chciał tego. Wolał wychować Harry'ego w stabilnym domu i szczęściu. Przemieszczanie się nie było rzeczą, którą chciały dzieci. Harry dowie się, że to jego dom i będzie pamiętać, gdzie był szczęśliwy.

- Chodź, chcesz go włożyć do wody? – zapytał Severus, wyjmując szklankę z szafki. Była to normalna szklanka, ale miała być na kwiatek Harry'ego.

- Mogę? – zapytał Harry, podekscytowany tak prostą sprawą.

- Oczywiście – powiedział Severus, uśmiechając się łagodnie i podał mu szklankę. Kwiat stał teraz w szkle, a Severus odkręcił wodę. Harry złapał szklankę w swoje małe dłonie i pozwolił jej napełnić się. Severus zakręcił wodę, gdy szklanka była w połowie pełna. To nawet więcej niż wystarczająco dla kwiatka.

- Teraz czas na drzemkę, tatusiu? – zapytał Harry, ziewając ze zmęczeniem. Na szczęście Harry nie był jednym z tych „nie jestem zmęczony" dzieci, które wrzeszczały przed snem, zanim zasnęły. Harry zawsze był szczęśliwy, mogąc się zdrzemnąć, wiedząc, że jego tatuś będzie czekał, aż się obudzi.

- Tak. Ale najpierw eliksiry – powiedział Severus.

- Czy mogę ten o truskawkowym smaku, tato? – zapytał Harry z błyszczącymi oczami.

- Tak, oczywiście. Może na lunch zjemy prawdziwe truskawki, chciałbyś? – zapytał Severus, uśmiechając się lekko do syna. Po raz kolejny dziękował bogom za drugą szansę ze swoim synem. Nie wiedział, dlaczego pierwszy raz pozwolił sobie na porzucenie Harry'ego. Miał tylko nadzieję, że jego syn nie będzie go nienawidził, gdy powie mu o dwóch życiach.

Tak, Jak Być Powinno | TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz